…silni, zwarci, gotowi…

…spoko, spoko, będzie koko i koko jest – 1: 0 dla braci Czechów. Ambicje i oczekiwania Polaków zderzyły się z niezbyt zachęcającą do zaakceptowania rzeczywistością, która pokazała, że – niestety – Polska nie jest piłkarską potęgą

i jak to bywa w sporcie, polska drużyna przegrała mecz z piłkarzami znad Wełtawy. Żaden powód do płaczu, żaden powód do żalu, raczej powód do tego, aby zastanowić się w ogóle nad polskim sportem, sportowym wychowaniem młodzieży, nad możliwościami uprawiania sportu. Szeroko i nowocześnie rozumianego sportu…

…warto po inspiracje do takich przemyśleń zwrócić się w pierwszej kolejności do Czechów, bo właśnie w republice Czeskiej, a jeszcze wcześniej w Czechosłowacji, sport był w społeczeństwie wyjątkowo szeroko upowszechniony. Polskie społeczeństwo usportowione nie jest, nie było i nie będzie. Nie ma basenów pływackich, nie ma całorocznych lodowisk krytych, nie ma hal treningowych, nie ma w lecie boisk z pełną infrastrukturą, a w zimie takich samych lodowisk na wolnym powietrzu, nie ma kortów tenisowych, wyposażenie sportowe jest przedrożone, a reszta warunków życia Polaków ( zawsze poniżej standardów, chociażby czeskich, czy austriackich ) czyni z nich – także ze mnie – osoby nie uprawiające żadnego sportu. A skoro nie zrodziła się w Polsce kultura sportu, to już nie dziwi, że i polskie narodowe drużyny piłkarskie – chwała im za wielki wysiłek i ambicję – do światowej ekstra klasy nie należy…

…było i się skończyło. Porozmawiajmy o czym innym. Pani Lynda Gratton (57 l.) brytyjska ekonomistka, analityczka rynku pracy z London Business School, pisze, że jej zdaniem każdy, kto chce mieć pracę, powinien ją w dużej mierze stworzyć sobie sam, na miarę własnych potrzeb. I dalej dodaje, że rządom nie uda się tego problemu rozwiązać. Państwo według niej nie zaspokaja podaży, ani popytu na pracę. Pani Lynda Gratton tym stwierdzeniem kwestionuje rolę państwa i  buduje pytanie o to, w jakim celu w takim razie to państwo ( każde ) w ogóle jest. Ponadto Lynda Gratton prowokuje pytanie o to: dlaczego ona sama zamiast sobie stworzyć pracę, pracuje u innych: w  London Business School. Przy, okazji dowiadujemy się od niej, że jej syn chce być dziennikarzem, ale nie pracować jako dziennikarz, czyli nic nie chce robić, tylko być? Gratulacje dla młodego! No, i dobrze stało się, że dowiedziałem się o istnieniu pani Lyndy Gratton i o jej książce „The future of worki is already here”. Teraz każda kobietka po pięćdziesiątce pisze książki, nawet niektóre byłe Pierwsze Damy, więc i Lynda Gratton popełniła dzieło…

…a skoro o damach, to wygląda na to, że Damie polityki niemieckiej, pani Angeli Merkel wyrasta konkurencja w osobie pani Hannelore Kraft, socjaldemokratycznej premier landu Nadrenia Północna-Westfalia, która staje się najbardziej lubianym politykiem Niemiec. A na dokładkę Federalny Trybunał Konstytucyjny RFN coraz wnikliwiej patrzy Unii Europejskiej na ręce. Niemcy zastanawiają się nad tym, czy tempo eurointegracji nie jest zbyt duże, czy Unia nie za bardzo wtrąca się w sprawy suwerennych państw i zwracają uwagę, na to, że o niemieckich sprawach powinno decydować się w Berlinie. Tego samego zdania jest Bundestag, gdy chodzi o kontrolę Unii i jej decyzji. W RFN nurt zwiększania roli państwa narodowego jest więc faktem. Nareszcie! Może i rząd warszawski pana Donalda Tuska, zamiast w euforii wymachiwać w sali posiedzeń gabinetu szalikami kibiców, co pokazała telewizja, podążyłby tą samą drogą, na którą wchodzi RFN?….

…a na koniec: jak podała prasa Werner Liczka, były trener między innymi Wisły-Kraków i Górnika-Zabrze, obecnie dyrektor Banika Ostrawa, przed sobotnim meczem Polska-Czechy, powiedział, że „Chciałbym, żebyście awansowali, bo bez was Euro będzie klapą”. Niestety, nie spełniły się oczekiwania Wernera Liczki. Jest klapa na całego. To, jak to niedawno pisałem?

…spoko, spoko, będzie koko… I jest!

(18czerwca 2012)