Bez kategorii
Like

Siła strachu

25/10/2012
394 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Ujawnienie przez Rosjan drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej ma zastraszyć polskie elity polityczne.

0


Drastyczne zdjęcia wykonane po katastrofie smoleńskiej są dostępne w internecie na rosyjskich serwerach – poinformowały we wtorek 16 października polskie media. Fotografie przedstawiały ciała ofiar, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także zdjęcia z jego sekcji zwłok. Szybko okazało się, że zdjęcia umieszczono w sieci już 28 września, a rosyjska blogerka, która tego dokonała ma oczywiste związki z tamtejszymi służbami. Całość wygląda na świadomą grę Rosjan obliczoną na publiczne upokarzanie polskich władz, które do tej pory udawały, że ws. katastrofy smoleńskiej nic się nie stało.    
 

Odpowiedź na ekshumacje ofiar?
Nawet jeżeli Rosjanie nie dokonali zamachu na samolot z polskim prezydentem, to ich działania po katastrofie miały upokorzyć Polskę i wzbudzić strach w naszych elitach politycznych. Przypomnijmy. Rosjanie zbezcześcili zwłoki ofiar katastrofy. Nie przeprowadzili rzetelnych sekcji zwłok. Pomylili zwłoki ofiar. Nie zabezpieczyli miejsca katastrofy, skutkiem czego wiele tygodni po niej na miejscu znajdowano resztki samolotu, a także ludzie szczątki. Później celowo niszczyli wrak polskiego samolotu. Wreszcie manipulowali dowodami, a także je fałszowali, po to, aby odpowiedzialność za katastrofę zrzucić na polską stronę. Rząd Donalda Tuska nie dość, że nie reagował, to próbował tłumaczyć i usprawiedliwiać rosyjskie działania. Dowodem tego był skandaliczny raport tzw. komisji Jerzego Millera, który praktycznie w znacznej większości poparł rosyjską wersję katastrofy.
    Ostatnie tygodnie w Polsce upłynęły jednak pod znakiem zmiany nastawienia do katastrofy smoleńskiej. Powodem były ekshumacja ciała z grobu Anny Walentynowicz, do której doszło 17 września. Ujawniła ona, że doszło do zamiany ciał, z inną ofiarą katastrofy smoleńskiej Teresą Walewską-Przyjałkowską. Trudno nie powiązać tych faktów, że z publikacją 11 dni później drastycznych zdjęć. Wygląda tak jakby Rosjanie chcieli przekazać polskiej stronie ostrzeżenie, aby w śledztwie nie posuwała się za daleko.
 

Blogerzy specjalnego przeznaczenia
Stronę, na której opublikowano zdjęcia prowadzi niejaki Anton Sizycha z Barnaułu, w Kraju Ałtajskim na Syberii, specjalista od głoszenia teorii spiskowych w internecie. Ciekawsza jest jednak osoba autora tekstu, który dostarczył zdjęcia. Według Sizycha jest nim 57-letnia Tatiana Karacuba. Z jej stron internetowych można dowiedzieć się, że jest doktorem psychologii i dziennikarką: absolwentką Wydziału Dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) im. Michaiła Łomonosowa i Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Służby Państwowej przy prezydencie Federacji Rosyjskiej. Jej kariera niedwuznacznie sugeruje związki z rosyjskimi tajnymi służbami. Pracowała między innymi w ONZ w Nowym Jorku i Genewie. „Wszystko, co wiemy o Tatianie Karacubie, to wyłącznie jej słowa i dlatego należy traktować to ostrożnie” – mówił dziennikarzowi RMF FM Andriej Sołdatow, szef portalu Agentura.ru.
    Ona zaś pisze o sobie rzeczy dające do myślenia. Nie muszą one być prawdą, ale trudno sobie wyobrazić, aby Rosji tolerowano osobę, która powołuje się na określone instytucje, a nie ma do tego prawa. Zasiadała m.in. w we władzach zamkniętej 5 lat temu Akademii Bezpieczeństwa. Została ona zlikwidowana, bo nadawała fałszywe ordery, tytuły i…stopnie Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Podobno, aby wyjść z odpowiednim potwierdzeniem stopnia wystarczyło przyjść i zapłacić. Karacuba była również wydawcą niskonakładowego pisma „Prezydent, parlament, rząd”.
    Najbardziej szokujące są tezy, które Sizych stawia na podstawie zdjęć ujawnionych na blogu. Otóż jego zdaniem 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem doszło do zaplanowanego mordu o rytualnym charakterze. Podobne tezy stawia on także w wypadku innych katastrof. M.in. rosyjskiego samolotu pasażerskiego Suchoj SuperJet w Indonezji w maju br., a także wielu innych.
 

Ostra gra
Oprócz zastraszanie elit rządzących Polską (walimy was w pysk i co nam zrobicie?!) Rosjanie mogli także inne cele. Od są oni specjalistami od dezinformacji i prowokacji politycznych. Wypuszczenie zdjęć – jeżeli było świadomym działaniem Rosjan, a wszystko na to wskazuje, miało kilka celów. Jednym z nich mogło być wywołanie dyskusji w Polsce na temat smoleńska.
Analiza faktów, które wydarzyły się w ostatnich tygodniach dowodzi, że brak katastrofy smoleńskiej jako tematu wiodącego w rozgrywce o władzę w Polsce osłabił notowania rządu Donalda Tuska, a wzmocnił opozycję. PiS schował Antoniego Macierewicza, który – w świadomości większości Polaków jest oszołomem, a zajął się gospodarką i punktowaniem podwyżek podatków. Korzyść z powrotu tematu smoleńskiego wydaje się dla rządzących oczywista.
Dlatego pojawiły się spekulacje o tym, że za publikacją zdjęć w Rosji mogą kryć się polskie rozgrywki polityczne. Jest to jednak małoprawdopodobne. Wymagałoby bowiem porozumienia przynajmniej jednego rozgrywającego z rządu z szefem, którejś z tajnych służb. Ryzyko takiej operacji i brak pewności odniesienia korzyści w razie sukcesu, są wystarczającym powodem, aby jej zaniechać. Na dodatek wewnątrz PO jest ogromny kryzys zaufania do kolegów partyjnych, co utrudnia skomplikowane prowokacje.
    Tezę o odpowiedzialności Rosjan potwierdza najostrzejsza w historii reakcja rządu ws. katastrofy smoleńskiej. Szef MSZ Radosław Sikorski wezwał do siebie ambasadora Rosji i przekazał mu notę protestacyjną. Co więcej, wręczał mu ją nie minister, a podsekretarz stanu Jerzy Pomianowski. Ostro wypowiedział się także Donald Tusk, który przez ostatnie 5 lat zdawał się nie dostrzegać rosyjskich prowokacji. – Trudno wykluczać prowokację, chociaż nie chciałbym tutaj snuć publicznych domysłów, komu mogłoby zależeć na tym, aby emocje dotyczące Smoleńska – i to w tak drastyczny sposób wzbudzane na nowo – znowu w Polsce wybuchły. Może w przyszłości będziemy mieli okazję dowiedzieć się całej prawdy, także o tym przedsięwzięciu – mówił Tusk.

Know how made in Russia
Dr Leszek Pietrzak, były pracownik Biura Bezpieczeństwa Narodowego wyliczył, że w po 1989 r. było kilkadziesiąt rosyjskich prowokacji wymierzonych w Polskę, z czego kilkanaście było wyjątkowo głośnych. – To firmowy znak rosyjskiej polityki, którą prowadzi ona wobec krajów, które uważa za część swojej strefy wpływów – tłumaczy Pietrzak.
    Cele rosyjskich prowokacji zawsze są te same. Osłabić Polskę na arenie międzynarodowej i ułatwić możliwość montowania antypolskich koalicji w Unii Europejskiej. Last but not least Kreml stara się utrzymać swoich obywateli w przeświadczeniu, że Polska i Polacy, to główni wrogowie Rosji. Niewdzięcznicy, którzy nie potrafią docenić swoich „wyzwolicieli” od faszyzmu, zdrajcy słowiańszczyzny, którzy sprzymierzyli się z Zachodem.
    Głośna była sprawa, gdy w maju 2011 r. w Strzałkowie nieznani sprawcy umieszcili tablicę poświęconą czerwonoarmistom zamęczonym w polskich obozach śmierci. O tablicy program zrobiły rosyjskie media zanim dostrzegły je polskie. Była to odpowiedź na tablicę poświęconą ofiarom katastrofy smoleńskiej, w której rocznicę, na którą lecieli oficjele nazwano „ludobójstwem katyńskim”. Rosjanie są bardzo czuli na punkcie zachowani „równowagi ciosów”. Gdy w 2005 r. chuligani pobili dzieci rosyjskich dyplomatów w Polsce, to natychmiast w Moskwie „nieznani sprawcy” dokonali pobicia odpowiedniej liczby Polaków związanych z ambasadą.
    Wszystko wskazuje na brutalną rosyjską grę, która ma uświadomić obecnie rządzącym polską, aby nie próbowali grać rosyjską kartą. Może to też być ostrzeżenie, aby nie ujawniać nowych faktów o katastrofie smoleńskiej. Polski rząd od dwóch lat jest w posiadaniu zdjęć satelitarnych dotyczących katastrofy, które utajnił. Niezależnie od stosunkowo ostrej reakcji rządu wobec Rosji na publikację zdjęć,  Tuskowi będzie bardzo trudno prowadzić normalną politykę. Oznaczałoby to dla niego, że jego deklaracje o pojednaniu i ociepleniu polsko-rosyjskich stosunków były pobożnym życzeniem. Przyznanie się publicznie do błędu i porażki byłoby dla niego bardzo trudne i groziłoby utratą wiarygodności.

 

0

Jan Pi

938 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758