Czołowi politycy Platformy, przed ostatecznym unijnym rozstrzygnięciem, chcą rakiem wycofać się z wyborczej obietnicy, żeby później łatwiej było wytłumaczyć wyborcom, staraliśmy się ale kryzys w UE nam nie pozwolił.
1. Im dalej od kampanii wyborczej z lata 2011 roku, tym częściej czołowi politycy Platformy, próbując wcześniej rozbroić pochodzącą z niej bombę o załatwieniu dla Polski 300 mld zł na politykę regionalną w unijnym budżecie na lata 2014-2020, wypowiadają się, że nie będzie to jednak możliwe.
Ostatnio minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przypominając o konieczności przyśpieszenia negocjacji nad Perspektywą Finansową na lata 2014-2020, stwierdził, że uzyskanie dla Polski 300 mld zł na politykę spójności, będzie skrajne trudne.
Rok temu występując w słynnym klipie wyborczym Platformy, takich wątpliwości nie miał, wprost mówił o konieczności głosowania na tę partię, bo tylko ona może uzyskać takie pieniądze dla Polski.
2. Przypomnijmy tylko, że pamiętne spoty wyborcze Platformy o 300 mld zł z Perspektywy Finansowej UE na lata 2014-2020 jakie miała „załatwić” dla Polski ta partia, jak twierdzą fachowcy od PR, w dużej mierze przyczyniły się do jej zwycięstwa w wyborach parlamentarnych 2011 roku.
Aby oddziałując wręcz na podświadomość wyborców przekonać ich, że nie jest to tylko chwyt propagandowy, w spocie tym wiodące role odegrali ówczesny Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, a także komisarz ds. budżetu UE Janusz Lewandowski, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, no i oczywiście premier Donald Tusk.
To oni przekonywali Polaków, że te 300 mld zł jest w zasięgu ręki i tylko zgodnie działający rząd, pod światłym przywództwem Tuska i ich wsparciu, spowoduje że budżet UE na następne 7 lat, takie środki finansowe dla Polski będzie zawierał.
Wprawdzie tuż po wygranych przez Platformę wyborach na spotkaniu z licealistami w Lublinie unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski, z rozbrajająca szczerością stwierdził „brałem udział w tych durnych klipach ale to była kampania” jednak dalej powiedział, „że to nie znaczy, że obiecanych pieniędzy nie ma”.
3. Ale rozmowy o budżecie na lata 2014-2020 idą jak po grudzie. Wynika to głównie z coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej i finansowej w wiodących krajach UE i powoduje, że termin jego uchwalenia coraz bardziej przesuwa się na rok 2013, choć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zwołał dodatkowe posiedzenie Rady na 22-23 listopada, które ma być poświęcone tylko negocjacjom budżetowym.
Prace utrudnia list do Komisji Europejskiej podpisany przez przywódców aż 11 państw członkowskich (w tym Niemiec i Francji), które chcą zmniejszenia projektu budżetu UE przygotowanego przez KE z 1033 mld euro do około 930 mld euro czyli na około 0,9% PNB Unii Europejskiej.
A wiec budżet ten będzie o 100 mld euro mniejszy niż chce KE i jest to w zasadzie przesądzone bo chcą tego Niemcy i Francja. Na czym te pieniądze mogą być zaoszczędzone?. Na dwóch najważniejszych politykach unijnych: regionalnej i rolnej czyli tych z których głównie korzysta nasz kraj.
Już przy tym co zaprojektowała Komisja Europejska, środki na Wspólną Politykę Rolną, a dokładnie na II filar tej polityki czyli modernizację terenów wiejskich pieniądze mają być mniejsze aż o 50 mld euro w stosunku do obecnego siedmiolecia.
Polska, która do tej pory otrzymuje na ten cel około 2 mld euro rocznie, straci część środków na ten cel, nawet gdyby budżet na lata 2014-2020 został uchwalony w wersji przyjętej przez KE. Ale jest już przecież pewne, że będzie on mniejszy.
Z polityką regionalną będzie zapewne podobnie. Te 100 mld euro trzeba przecież gdzieś zaoszczędzić więc przewidywane oszczędności w środkach na tę politykę, mają wynieść około 80 mld euro.
Oznaczałoby to wyraźne zmniejszenie środków na politykę regionalną, które miały przypaść największym beneficjentom w tym głównie Polsce.
To właśnie dlatego coraz częściej czołowi politycy Platformy, przed ostatecznym unijnym rozstrzygnięciem, chcą rakiem wycofać się z wyborczej obietnicy, żeby później łatwiej było wytłumaczyć wyborcom, staraliśmy się ale kryzys w UE nam nie pozwolił.