Jesteśmy pokoleniem smoleńskim, zatem Smoleńsk jeśli już musiał się zdarzyć, jeśli już zamiast zjednoczyć, podzielił to niech każdy spróbuje poszukać w sobie choć siły do przyjęcia faktu, że jest z pokolenia smoleńskiego !
Jesteśmy też pokoleniem Błogosławionego Jana Pawła II. I to jest fakt – tak nazywaliśmy siebie za Jego pontyfikatu i po Jego śmierci. Mówiliśmy o Nim, mówimy o Nim, będziemy mówić – jutro, za miesiąc, za rok, 10 i 100 lat. Był, jest i będzie zawsze częścią naszego życia, nas samych. Dlatego będziemy o Nim mówić dopóki ród Lecha nad Wisłą między Bugiem i Odrą, Bałtykiem i Tatrami pieczętować się orłem białym będzie i póki ostatni jego potomek nie opuści tego padołu… W blasku Jego chwały znajdowali, znajdują i znajdować będą pociechę i ukojenie maluczcy, blasku Jego chwały używali, używają i używać bądą celebryci i różne gnidy „herbu świecznik i żyrandol”…
Sformułowanie "pokolenie Jana Pawła II" jakoś specjalnie nikomu nie przeszkadzało. Nawet za komuny gdy Jan Paweł II był dla rządzących komunistów nie kryształkiem, nie szczyptą soli w oku, ale całą Wieliczką z Bochnią razem wziętymi i do n-tej potęgi. Nawet dość krótko po śmierci polskiego Papieża był moment, który „zmęczeniem tematem” raczej trudno było nazwać, ale „nowopolscy” antagoniści JP II szybko dali sobie spokój. Bo znaleźli w sobie siłę do przyjęcia faktu, że JP II nie da się pojmować i przyjmować oddzielnie, bez Polski i Polaków, bez wiary w Boga.
Jesteśmy pokoleniem smoleńskim. I to jest fakt, którego nic i nikt nie zmieni. Dlatego, że na siłę uczyniono świadkami Smoleńska, drugiego Katynia, skazano na bycie pokoleniem smoleńskim – Polaków, ich dzieci i wnuki, wszystkich żyjących 10 kwietnia 2010 r. Bez wyjątku, cały naród bez znaczenia na indywidualny status społeczny – prezydent, premier, członek rządu RP czy szeregowy wyborca stołeczny, wojewódzki, gminny, miastowy, wiejski, z Polski „A”, z Polski „B”, NN menel spod mostu….
To Polacy, ich dzieci i wnuki ponoszą dziś skutki smoleńskiego dramatu. Będą je ponosić jutro i pojutrze, za tydzień, za miesiąc, za rok. Za 10 i 100 lat będą ponosić je wnuki wnuków ich wnuków. I znów, i ciągle, i wszyscy bez wyjątku ! Nawet całkiem bez znaczenia jest czy są z sekty pancernej brzozy lub zwolennikami hipotezy o maskirowce, eksplozji, mocherami spod znaku Radio Maryja czyli oszołomami, faszystami, bydłem albo odcinają się zupełnie od wszystkiego i wszystkich, dożywając beztrosko dni swoich w habicie Zakonu Świętego Spokoju.. Bez znaczenia są preferencje i gusty wszelkie. Bez znaczenia jest nawet czy winni Smoleńska poniosą karę…
Bez znaczenia bo tak czy inaczej Smoleńsk to piętno. Piętno wypalone przez Przeznaczenie na każdym, kto był żywym świadkiem tragedii 10 kwietnia 2010. Signum smolenscianum już noszą wszyscy i nosić je będą. Tylko lub aż dlatego, że… są Polakami, są obywatelami polskimi. Nieważne czy są nimi z urodzenia czy tylko z dokumentu, nieważne czy dewizą ich jest „polskość to nienormalność” czy „Bóg, Honor, Ojczyzna” !
…Nie przypadkiem przywołuję te wszystkie szczegóły… Wielki Tydzień to czas na dokonanie duchowego remanentu, na oczyszczenie się z fałszu, kłamstwa, nienawiści by z sercem czystym i wolnym przeżyć cud Zmartwychwstania. Tym wszystkim, w których Smoleńsk wyzwala złość, ironię i inne negatywne emocje – względem ofiar tej tragedii, ich bliskich oraz tych wszystkich dla których poznanie prawdy o Smoleńsku jest sprawą najwyższej wagi chcę uświadomić, że tym nie zmyją, nie zrzucą z siebie signum smolenscianum, nie pozbędą się miana członków pokolenia smoleńskiego. Signum smolenscianum nosimy wszyscy bez wyjątku i bez znaczenia na rodzaj osobistego stosunku do Smoleńska.
Jesteśmy pokoleniem smoleńskim, zatem… Smoleńsk – jeśli już musiał się zdarzyć, jeśli już zamiast zjednoczyć, podzielił to niech każdy spróbuje poszukać w sobie choć siły do przyjęcia faktu, że jest z pokolenia smoleńskiego !
Albo niech po prostu zamilczy…
widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart