Bez kategorii
Like

Siemowit.

10/05/2012
554 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Fabularyzowana próba, pisania de novo naszej mitologii narodowej.

0


 Stary, siedział przed okazałą chatą, krytą strzechą z misternie poukładanego sitowia.

 Dym, leniwie snuł się przez komin, nowość w tych stronach.

 Repa!

 Z drzwi wyjrzała młoda , urodziwa kobieta o jasnych włosach, przewiązanych importowaną, jedwabną taśmą.

 A cóż to , Mężu mój, przypomniałeś sobie o swojej połowicy?

 Żart, nieco zmieszał meżczyznę.

 Przyciągnął je do siebie, nie wstając z prostego zydla, objął wpół i pogładził mocno zarysowujacy sie brzuch.

 Jakże moge zapomnieć tą, co mnie na stare lata obdarzyła potomkiem, a i teraz pewnikiem i następny będzie.

 Repa, zaczerwieniła sie i oldpaliła hardo: czy syn, czy córa, to sprawa Wszeboga, tyś tylko ociec, ja tylko mać, a dobry Wszebóg ma życie dać.

 Mądraś Repo, jak na swój wiek młody, nie to, co dziewki, co o przyszłych dniach nie myślą, a o bywszych nie chcą pamiętać.

 A mądram, jak matula mówili: co bedziesz szła za starego Pista, ja jej, żeś mi sie wyśnił i to od dziecinnych lat.

 Stary, popatrzył na żonę, tak, pochował już trzy małżonki, ale żadna nie dała mu potomstwa.

 Jednak, ufał w obietnicę Istego Wszeboga, wiedząc, że w końcu spełni się Jego słowo, o mnogim Narodzie, co z jego Żywota powstanie.

 To utrzymywało go przy życiu i dawało siły.

 Żył już na tym świecie sto piećdziesiąt lat a wiedział, ze przed nim jeszcze kilka następnych.

 Myszko!

 Repa, zawołała w kierunku szopy, ozdobionej kołem umieszczonycm na dachu.

 Z otworu wejsciowego wyłoniła się jasna głowa siedmioletniego chłopaka.

 Po Matce, pomyślał prędko ojciec.

 A co tam Matko chcecie.

 Ja nic , ale tyś , synu,  już pewnie głodny a wieczerza gotowa.

 Pociagnęła męża za rękaw strone wejscia do chaty.

 Nie była to może oznaka szacunku, ale wybaczał jej takie zachowania.

 Kocha mnie, myślał, przy niej nie czuję tych lat.

 Weszli do ciemnej izby, rozświetlonej swiatłem wpadajacym przez wejście.

 Wnętrze było skromne, lecz przestronne, z wydzielonym zamykanym alkierzem, dla ciepła zimą.

 Jedyne meble to stół, sześć zydli i kilka skrzyń, stojących pod ścianami.

 Na północnej ścianie wymurowana kuchnia, dajaca ciepło i troche światła.

 Kilka glinianych i zelaznych garnków dopełniało wyposażenia.

 Trójka usiadła przy stole, Pist zaintonował krótki śpiew, dziękujac Istemu za codzienną strawę.

 Tatko?!

 A cóż tam , synku.

 Czy Wszebóg zawsze będzie nam dawał strawę?

 Dopóki będziemy strzec Jego Praw, nie pozwoli, byśmy zginęli z głodu.

 Sam daje radę?

 Tak, ale ma kilku pomocników, Swarożyca, Ładę, Lela, Peruna i wielu innych.

 Spojrzał w kierunku półki wiszacej pod pułapem- stało tam kilka figurek, przedstawiających wymienione postacie.

 A Tatko, czemu Wszebóg nie ma figurki?

 Bo Isty Wszebóg jest wszędy, daje nam życie, moc, uczy jak być dobrym.

 Jest wszędy, jakem rzekł, nawet w tej kaszy, co ją Twoja Matka zaraz przypali.

 Kobieta z krzykiem, skoczyła do pieca.

 Pist, ty stary…

 Co stary, zażartował, za jaką kopę dychnieć, kasza by się przypaliła, wiesz.

 Popatrzył na nią tym dziwnym spojrzeniem, on wiedział.

 Dar, przydatny w ochronie przed wrogami i klęskami, tutaj, uratował ich wieczerzę.

 Kapłani Istego, pochodzący od wspólnego przodka, przekazywali Dar z ojca na syna.

 Także wiele kobiet go dziedziczyło..

 Repa również, liczni byli także ci, którzy śnili Istego, odbierając od Niego przekazy i rady, nawet dotyczące codziennych spraw.

 A w razie zagrożenia, wiedzieli, jak mają sie zachować i potrafili wyprzedzić nieprzyjaciół na polu bitwy.

 Jednak, kapłanów Wszeboga, było coraz mniej, młodzi chcieli poznawać ościenne krainy, myśląc, że Dar pozwoli im na zapanowanie nad obcymi.

 Nie było komu przekazywać tajemnej wiedzy o pierwszych pomocnikach Istego- Wiśni, Kriśni, Kali, Siwie Śmiercieju i Warze z którego wszystko sie zaczęło.

 Zapomniano o wielu innych rzeczach, Dar pozostał.

 Z zamyslenia, wyrwał Pista, stukot łyżki o stół.

 Tatko?

 Kasza stygnie.

 Jadł ze wspólnej misy, maczając łyżkę w kwaśnym mleku.

 A postrzyżyny, to bolą?

 Nie, synku, ale to Święta Chwila.

 Spadają młode lata, a na grzbiet wchodzi ci mestwo.

 I będziesz mnie uczyć, jak powiedział mi Isty?

 Co?

 Oj, Repa, czemu mieszasz  dziecku w głowie?

 Nicem mu nie mówił.

 Czyli chłopiec ma Silny Dar, po ojcu.

 Laudate Jesu Christi!

 Nie wiem, kogo chwalicie wędrowcy, ale niechaj i On pochwalon będzie, w Imię Istego.

 Amen.

 Odparli dwaj.

 Niech tak sie stanie, dodał Pist.

 Spojrzeli na siebie ze zdumieniem.

 Nie stójcie wy w progu, Repa!

 Kobieta podskoczyła po misę z wodą i podała gościom, ci, umyli rece i eytarli w lnianą szmatkę.

 Siadajcie mili.

 Misa, znów się napełniła.

 Sama, miała momenty widzenia przyszłego, odnajdywała zagubione przedmioty, leczyła mniejsze dolegliwości, nakładaniem rąk- jak wiele kobiet w okolicy.

 Jednak takie przejawy Daru, jak zapełnienie misy dla wędrowców, nadal ją onieśmielały.

 Przybysze byli ubrani w stroje podróżne, bliżej nieokreślonego koloru.

 Widać nie przywiazywali wagi do wygladu, jednak ich oczy dziwnie płonęły.

 Znała to, byli wędrownymi kapłanami, lecz jakiego bóstwa?

 Podziękujmu Panu za Jego Dary.

 Pochylili głowy na chwilę i łapczywie zanurzyli łyżki w kaszy.

 Gdy juz zaspokoili pierwszy głód, natychmiast przeszli do sprawy, z którą przybyli.

 Jesteście, Panie, Starszym tej osady.

 Jam jest.

 Czy możemy wam, a potem waszym ludziom, pokazać Boga Prawdziwego?

 A jakie dary niesie wasz Bóg?

 Wiarę, Nadzieję i Miłość.

 Toż to Isty Wszebóg.

 To Jego Dary.

 Popatzryli na siebie ze zdumieniem.

 Czyżby ktoś tu był przed nami, pomyśleli.

 Nie, nikogo tu nie było.

 My od wieków i wieków czcim Wszeboga i jego Dary przyjmujemy, a dziś i jutro bądźcie mymi gośćmi.

 Oto Postrzyżem mego syna na męża.

 Długo w noc, siedział z tymi dwoma, wyjaśniając im szczegóły wiary w Istego.

 Ci zaś, równie długo tłumaczyli mu historię Obietnicy danej Narodowi Wybranemu, oraz Przyjście Mesjasza.

 Pist, obruszył się na przedstawienie Ukrzyżowania.

 Jak może to być, mówił.

 Władza wszelaka, od Istego poichodzi, i do Niego wraca.

 A ci niegodziwcy nie zawachali sie zabić Syna Wszeboga aby ocalić swoją nędzę?

 Tak, narzędzie ich hańby dla nas jest jak posąg Swaroga i Łady.

 Ze czcią ucałował, podarowany niewielki krucyfiks i umieścił na półce obok figurek bóstw.

 Przybysze, zdumieli sie tą wypowiedzią.

 I długo w noc nie mogli zasnąć, rozmawiając o usłyszanych sprawach.

 Czy to może być, żeśmy trafili na owce zaginione z Domu Izraela.

 A moze, to my sami nim jesteśmy.

 Jutro, postrzyżemy chłopca na Męża i za zgodą ojca, ochrzcimy.

 Jak tam mówił, chce go nazwać.

 Siemowit.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

0

brian

Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy

89 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758