Globalnie i Lokalnie
Like

Siekierą po nerach

31/03/2015
825 Wyświetlenia
2 Komentarze
5 minut czytania
Siekierą po nerach

Wyrok wydany. Surowy i nie pozostawiający wątpliwości. Szeregi obrońców Mariusza Kamińskiego przeciwko potakiwaczom zgadzającym się z wyrokiem sędziego są, jak zwykle w takich sprawach, rozgraniczone politycznymi poglądami. To one decydują a nie dowody, nie fakty i uzasadnienia, nie pokazanie zabronionych prawem działań wyspecyfikowanych w kk. Obie strony politycznego sporu od lat mają już ustalone opinie i prawie nic ich nie zmieni. A już najmniej uzasadnienie sądowego wyroku, którego zresztą jeszcze nie ma, i podanie powodów prowadzących do takiego a nie innego wymiaru kary.

0


 

Wyrok zaskakuje ale nie bardzo jeśli się przyjrzeć wcześniejszym orzeczeniom sędziego Łączewskiego. To on skazał na karę więzienia policjanta kopiącego demonstranta z Marszu Niepodległości. Wbrew żądaniom prokuratora domagającego się umorzenia sprawy. To on skazał kiboli za rasistowskie hasła „Żydzi do gazu” i jako pierwszy w podobnych sprawach wysłał do wykonywania społecznych prac zamiast standardowego, w porównywalnych sprawach, wyroku w zawieszeniu. Przed rokiem sędzia Łączewski  uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu cywilnego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej nakazując jego dalsze prowadzenie. A dzisiaj, wbrew prokuraturze, „obdarzył” byłego szefa CBA 3-letnim, bezwzględnym wyrokiem. W otoczeniu dwóch innych, stosunkowo młodych zresztą sędziów.

Sędzia karzący w przeszłości i dzisiaj surowo ale na pewno nie według jakiejś politycznej linii, chyba że tej zgodnej Z PRAWEM I SPRAWIEDLIWOŚCIĄ. Takie wrażenie można bez wątpienia odnieść zapoznając się z jego życiorysem. Nie przeszkadza to jednak wielu zarzucać mu polityczne motywacje oraz manipulacje wysokością kary dla oskarżonych w aferze sprzed lat, początkującej długie zasiadanie na ławach opozycji ówczesnych rządzących.

Prawo i Sprawiedliwość próbowało zwalczać korupcję na wysokich szczytach inicjując głośne, medialne akcje. Sprawa Barbary Blidy i mafii węglowej, kardiochirurga doktora G. i „prezencików” dla lekarzy, willi Prezydenta w Kazimierzu oraz wicepremiera Leppera miały pokazać jak należy prowadzić do więzienia. Akcje na szczytach zamiast u podstaw korupcyjnych praktyk. To było łatwiejsze, szybsze i bardziej widowiskowe. Trzeba było pokazać bezwzględność i zasłużyć na miano partii noszącej godne hasło. Akcje niezbyt dobrze pamiętane i kończące się większymi aferami niż zamierzenia ich inicjatorów. Bywa tak często, gdy medialne cele skierowane na oczekujących fajerwerków wyborców przesłaniają konkretne, wieloletnie i konsekwentne stosowanie metody zwalczania wynaturzeń tam gdzie one powstają czyli w ustawodawstwie i codziennej, społecznej praktyce przymykającej oko przy znanych od dziesiątków, jeśli nie setek lat, metod tzw. wzajemnych usług, prezencików, czegoś za coś i biznesowo-kumplowsko-rodzinnych powiązań. To one decydują o społecznych uwarunkowaniach prowadzących do korupcji na najwyższych szczeblach.

Zwalczanie korupcji i nadużyć za wszelką, możliwą cenę doprowadza do wynaturzeń a jeśli prowadzone jest z myślą o politycznych celach zaraża politykę bakcylem partyjnej prywaty i manipulowania możliwościami państwowych instytucji wykorzystywanych do osiągnięcia celów zakreślonych przez partyjny interes. Można to obserwować dzisiaj, było to widać również w latach 2005-2007. Unaocznia to jedynie oczywistą prawdę, że slogany i hasła idą swoją drogą a codzienne realizowanie założonych celów osiąga się metodami znanymi i tu i tam nie różniącymi się zbytnio od siebie.

Trzy lata osiadki dla wysokiego polityka opozycyjnej partii w gorącym okresie przedwyborczym jest oczywiście wodą na młyn cyrankiewiczowskich polityków wołających o odrąbywaniu rąk. Partyjne emocje trzeba jeszcze bardziej podsycić, wznieść na jeszcze wyższy poziom i uaktywnić pozamerytoryczne pokłady uczuć niesprawiedliwości, posądzania o niecne zamiary i spiski zawiązywane przeciwko Prawu i Sprawiedliwośći. Przywoływanie wypowiedzi komunistycznych aparatczyków pasuje jak najbardziej w ustach byłego sędziego fasadowego, komunistycznego reżimu jakim jest blogujący na salonie24 europoseł Wojciechowski. Przeszłość ciągnie się za nim jak więzienny łańcuch a surowy wyrok przypomina mu o zasiadaniu za sędziowskim stołem w komunistycznej Polsce.

Sprawa Mariusza Kamińskiego nie jest oczywiście zamknięta. Oczekiwać należy pisemnego uzasadnienia wyroku no i oczywiście, już zapowiedzianego, odwołania. Małe są szanse abyśmy poznali jego rezultat jeszcze w tym roku. Może na szczęście, gdyż emocje związane z wyborami mogą się obejść bez mieszania sądów do walenia się maczugami. Ale to pewnie łatwiejsze niż dyskusja o Polsce.

0

lchlip

182 publikacje
12 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758