Załamuje mnie bystrość, refleks i spostrzegawczość niektórych ludzi. Choć muszę się przyznać, że jest to kłamstwo. Tak naprawdę załamuje mnie brak tychże cech. Miałem pecha i podczas wczorajszej prasówki natrafiłem na „sensację” na portalu niezalezna.pl.
Tekst „Donieck to nie Rosja”. Smoleńscy doradcy Tuska uzgodnili wersję ws. Boeinga? wywołuje w człowieku pewne uczucie. Mianowicie jest to uczucie zażenowania. Czytamy tam, że Michał Setlak […] współpracuje również z rządowym zespołem Macieja Laska. Zaś już w następnym zdaniu dowiadujemy się, że Jak ujawniła „Gazeta Polska Codziennie”, Setlak znalazł się na liście płac Kancelarii Premiera.
Tak oto szanowny pan Paweł Krajewski trafił do grona dziennikarskich Sherlocków. Bowiem fakt współpracy z rządowym zespołem nie był dla niego równoznaczny z pobieraniem za to wynagrodzenia. Trzeba było aż ujawnić przed nim ten fakt, dodając sensacyjnego określenia znalezienia się na liście płac niczym agent obcego państwa. Przepraszam. Zapomniałem, że każdy kto śmie mieć inne zdanie niż Prawo i Spra.. pardon – Gazeta, jest ruskim agentem albo pożytecznym idiotą.
A skoro o idiotach mowa, to może ktoś wyjaśni mi, czemu na niezależnej widnieje argumentacja przeciwko wpisowi Setlaka? Brzmi on Wg prawa międzynarodowego gospodarzem badania wypadku jest kraj, gdzie się wydarzył – Ukraina. Okolice Doniecka to nie Rosja.Mogę się tutaj oczywiście mylić, ale fakt okupowania terytorium przez separatystów nie czyni z tej sytuacji – o czym pisałem wcześniej w innym miejscu – całkowicie analogicznej wobec 2010 roku.
Są mocne przesłanki ku temu, by podejrzewać celowość zniszczenia rządowego Tupolewa przez Rosjan. Przy tym założeniu było to działanie zamierzone w celu realizacji konkretnych celów i nastawione na nieujawnienie go nigdy. Natomiast Boeing został najpewniej zestrzelony przypadkiem. Ślepe wywieranie presji bez mocnych argumentów niczego nie da. W polityce trzeba mieć mocne argumenty – najlepiej gospodarcze albo militarne – by cokolwiek zwojować. Krzyczenie i nie poparte niczym „wywieranie presji” niczego nie da. Jeśli już się o coś bić, to po to, by wygrać.
Czemu ludzie pozwalają sobie wciskać taką tandetę? I wreszcie na koniec: czemu niezależna tyle razy już wykorzystuje takie perfidne zagrania godne tzw. koszernej?
Jestem założycielem i redaktorem naczelnym portalu Kontrrewolucja.net. Dotychczas pisałem na kilku portalach i w kilku gazetach. Aktywny obrońca życia, monarchista, bezpartyjny. Wydawca Gazety "Rycerstwo", prowadziłem audycję historyczno-rozrywkową "Tak było", zaś w Radiu Strefa Chwały audycję historyczną "Christian Story". Jestem zastępcą Redaktora Naczelnego portalu wSensie.pl.; fb.com/dominik.cwikla ; twitter.com/Dominik_Cwikla