HYDE PARK
Like

Seksić być dobra

05/11/2013
1516 Wyświetlenia
7 Komentarze
26 minut czytania
Seksić być dobra

W swojej karierze blogerskiej (jeśli można to tak górnolotnie nazwać) zetknąłem się z tysiącami facetów. Większość przyciągnęło pragnienie zdobycia umiejętności „podrywania”. Techniki uwodzenia, opanowanie mowy ciała? to fajna nauka, ale jest ona zaledwie pierwszym stopniem na drodze ku doskonałości.

0


 

Adepci sztuki sekszenia

 

Nie uczę jak podrywać, bo wiem że stać Cię na więcej. Nie nauczę Cię jak rzucać się na ochłapy i resztki, tylko wskażę drogę ku czemuś znacznie większemu, głębszemu i wspanialszemu. Mężczyźni jednak wiedzą swoje. Chcą wyrywać, seksić i mieć frajdę z tego wszystkiego. To nic złego, ale można mieć znacznie więcej. Wyrywanie i seksowanie to nic w porównaniu z tym, jakie masz możliwości. Stać Cię na takie cuda, których nie da Ci nic innego; chciej więcej, zdobądź więcej, ochłapy zostaw tym, którzy zamiast w gwiazdy wolą patrzeć w błoto. Gotowy na lekcję? by osiągnąć sukces będziemy musieli się zanurzyć w opary psychologii, szczyptę religii i okruchy bezeceństwa; czyli wszystko to, co nas kształtuje.

 

Świat łga

 

Świat to jedno wielkie oszustwo; i nie chodzi o zwykłą książkę do historii, gdzie zdrada, kłamstwo i skrytobójstwo jest na porządku dziennym od tysięcy lat – to tylko skutek, a przyczyna tkwi w okresie dorastania. Przychodzisz na świat niewinny i doskonały, a wychowanie Cię deprawuje i niszczy. W tym procesie tworzenia Twojego umysłu, ogranicza się Twoje możliwości w niezwykle sprytny sposób niemal do zera. Pomyśl – czy robiąc coś precyzyjnego, zrobisz to dobrze nie będąc tego pewnym, czując wahania, wątpliwości, będąc rozbitym psychicznie? uda Ci się tylko fartem. Tak właśnie zrobiono z dziećmi za młodu. Seks to największa siła i energia człowieka, to tworzenie. Religie (wszystkie bez wyjątku) wmówiły Ci że jest on grzeszny i zły, ale nie tylko one – to także media, gdzie można podrzynać gardła, ale pokazanie piersi oburza i gorszy porządnych, bogobojnych obywateli. Pierś bardziej ich przeraża, niż brutalne morderstwo, wielka tragedia gdzie człowiek wbrew swej woli traci życie.

 

Ofiara wierzga nogami, wrzeszczy, charczy, wypróżnia się w spodnie; jest śmiertelnie przerażona a za nią uśmiechnięty, radosny psychopata grany przez przystojnego aktora. I taka scena jest dopuszczalna, a kobiecy sutek budzi gniew, okrzyki o bluźnierstwie, bezczeszczeniu sztuki filmowej i deprawowaniu dzieci. To ma być normalne? Spójrz na kościelnych świętych – wszyscy nie uprawiali seksu, nienawidzili go; smutni, zrezygnowani, nienawidzący życia, totalnie bez energii życiowej którą sami zahamowali. Najważniejsza kobieta w kościele niepokalanie poczęła, czyli bez seksu. Gdzie nie spojrzysz, wszędzie ktoś coś ma do tego nieszczęsnego seksu. wszędzie smutne, poważne twarze – ci ludzie niecierpliwie czekają na śmierć, na wieczną nagrodę, na ucieczkę z piekła na ziemi, gdzie cała moc człowieka została zdeptana i wyszydzona. Wmówiono im że siła, seks i moc jest grzeszna, zrobiono idola z cierpienia, bezradności i bólu. Biedni i słabi mają posiąść ziemię, bogaty nie przejdzie przez ucho igielne, Bóg testuje Hioba cierpieniem… takich sugestii są tysiące, jesteś nimi cały przesiąknięty. I nawet jeśli jesteś ateistą, nie wierzysz w to świadomie, to te niezwykle niszczące i negatywne sugestie w Tobie tkwią; otaczają nas zewsząd, chociażby w postaci symboliki krzyża. Podświadomość bardzo lubi symbole, nie rozumie słów. Krzyż kojarzy się z bólem, męką, cierpieniem – i nagrodą za to. Twoja podświadomość wierzy, że za cierpienie istnieje nagroda. I nie ma znaczenie, że świadomie zdajesz sobie sprawę z bezsensu tego stwierdzenia.

 

Kto się boi pająka?

 

To jak z fobią, np. arachnofobią. Człowiek świadomie wie że mały pająk mu nie zagraża w żaden sposób, a jednak panikuje. Kto panikuje? świadomość nie, ona wie że ugryzienie tego pająka boli mniej niż capnięcie komara. Panikuje podświadomość. To dość złożony temat, ale właśnie tak to działa. Zwróć uwagę na reklamy które uważasz za kompletnie idiotyczne, żałosne i śmieszne. Głupie, prawda? a widzisz, tuzy biznesu ładują w nie grube miliony, bo one zwyczajnie działają. Nie na świadomość, Twoja świadomość nikogo nie interesuje – oddziałują na podświadomość. Ty się śmiejesz, a podświadomość to „łapie”… ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Jako logika i świadomość, masz niewiele w życiu do gadania. Rządzą emocje, nad którymi nie masz żadnej kontroli. Emocje to podświadomość, dlatego mądry człowiek uczy się jak ta część jego umysłu działa – głupi uważa że jest mądry, i łyka wszystko jak pelikan nawet o tym nie wiedząc.
Wojna wewnętrzna

 

Co się teraz dzieje? chcesz seksu, ponieważ człowiek jest istotą seksualną, ale masz wmówione że Bóg nie lubi seksu, zwłaszcza tego bez ślubu kościelnego i dla przyjemności. Pojawia się konflikt wewnętrzny – już nie działasz pewnie, przebojowo, tylko jesteś przepołowiony. Jedna część chce czegoś, a druga z nią walczy. W efekcie walki z energią seksualną, stajesz się energetycznym wrakiem, co jest pochwalane i uznawane za objaw walki ze swą grzeszną, złą naturą. I nawet jeśli nie wierzysz w Boga, to powtarzanie w dzieciństwie i wpływ mediów Cię bezwzględnie warunkuje. Mówisz bądź myślisz seks – i już pojawia się reakcja emocjonalna, obrzydzenie, lęk, wstręt. Pawłow potrząsał dzwonkiem i pies się ślinił – wystarczyło powtarzać ileś razy dawanie jedzenia, poprzedzane dźwiękiem dzwonka. Dokładnie tak samo uwarunkowano ludzi – poprzez powtarzanie. Wierzący byli warunkowani w świątyniach, niewierzący przed telewizorem, poprzez media, gazety… Po to wszelkim religiom potrzebne są dzieci – by je osłabić wewnętrznie, stworzyć w nich konflikt (czyli cierpienie) a potem na nim całe życie bezwzględnie żerować, obiecywać gruszki na wierzbie za realne pieniądze.

 

Konflikt sprawia że cierpisz. Nie możesz się w pełni przejawiać – coś w Tobie ciągle Cię oskarża, brzydzi. Te warunkowanie z dzieciństwa, i jeśli go z siebie nie wyrzucisz (przy akompaniamencie wrzasków o piekle i diable) będzie z Tobą całe życie. Nie jest to Twoje – po prostu ktoś Ci to włożył do głowy, a byś się z tego nie uwolnił, wmówiono Ci bajki o diable i wiecznych mękach w piekle. Zainstalowano Ci automatycznego strażnika, który dwadzieścia cztery godziny na dobę dba byś sam się nienawidził. Jak widzisz, wszystko zostało dokładnie przemyślane, zaplanowane i wprowadzone w życie. Genialny pomysł, a jeśli znasz trochę lepiej to jak działa podświadomość, zszokuje Cię jak to wszystko zostało w nieludzki wręcz sposób obliczone.

 

Manifestacja bólu

 

Gdy dorastasz, ten konflikt różnie się przejawia. Może być depresja, syndrom ofiary, agresja, głupota, nienawiść do rodziców czy nauczycieli… ale masz już w sobie wielki ból, Twoja moc została podzielona, skierowana nie tam gdzie trzeba. Później jest jeszcze gorzej – reklamy i media opracowały wizerunek idealnej kobiety i idealnego faceta. Jest on tak stworzony, byś nigdy nie osiągnął ideału. To sprawia że ciągle czujesz się niepełnowartościowy, ciągle chcesz się zmienić. Później dochodzą kolejne pragnienia, przedmioty które chcesz mieć. Sławni ludzie wynajęci do reklamy szmelcu budzą w Tobie pragnienie, wzmacniane przez fajną muzykę, interesujące otoczenie. To profesjonaliści, doskonale wiedzą jak zmienić guano w pyszny tort. Pragniesz, i od tej chwili pracujesz, by konsumować, kupować wszystko to, co w większości jest Ci zbędne.

 

Cierpienie ogłupia

 

Podsumujmy – mamy młodego mężczyznę, który jest ze sobą skonfliktowany, nie kocha się ponieważ wmówiono mu że wiele mu jeszcze brakuje do ideału (fizycznego bądź psychicznego). On może mówić że się kocha, ale dopóki ma w sobie konflikt, miłość do siebie jest absolutnie niemożliwa. To powoduje ból, smutek. Mamy człowieka który cierpi. Przyjrzyjmy się temu cierpieniu, czym ono jest? to głównie napięcie, Twoje mięśnie są spięte, i większość ludzi nie ma o tym zielonego pojęcia. Są spięci i zaciśnięci całe życie, myśląc że to jest normalne; nie, nie jest. Stres to także choroba ciała, ponieważ adrenalina jest wydzielana głównie po to, by dać Ci siłę do walki bądź ucieczki. Działa ona tak, że krew z niepotrzebnych w tej chwili organów płynie do mięśni, serca i płuc, dając Ci większą wydolność. Ten mechanizm jest wspaniały, jeśli trwa tyle co realne zagrożenie. Gdy mija, organizm szybko naprawia uszkodzenia nim wywołane. Jednak większość ludzi żyje w nim cały czas, i ich organy nie są odpowiednio ukrwione. Siada zdrowie, ale to nie koniec wyliczanki. Człowiek który cierpi, doświadcza też otępienia. Im większe cierpienie, tym większe otępienie. To stan szoku, który każdy z nas zna – doświadczamy go po śmierci bliskiej osoby, po pobiciu, czymś co nas przeraziło.

 

Nie chcemy się ruszać, tkwimy w bezruchu, oddech się spłyca. I znowu większość ludzi żyje pod wpływem hormonów, które ich otępiają. To ratuje nas przed cierpieniem, przed wielkim bólem, ale oznacza że człowiek ciągle cierpiący głupieje. Stąd nauka najlepsza jest w stanie odprężenia, relaksacji, co powszechnie się wykorzystuje. Im mocniej jesteś napięty, tym nieprzyjemniej i dziwniej się dzieje. Przyzwyczajasz się z czasem, do wszystkiego można. Ludzie którzy uczą się relaksu, doświadczają niesamowitych doznań – zalewa ich przyjemne ciepło, poczucie przyjemności, całe ciało pulsuje sloneczną radością… umysł staje się jasny i przejrzysty, ogarnia Cię dziwna szczęśliwość… ale powrót ze stanu relaksu (trening autogenny Schultza/medytacja itd.) przywraca stary ból. Powoduje je cierpienie w myślach człowieka, głęboki konflikt sztucznie w nim wykreowany. Niemniej ludzie czują już różnicę między oboma stanami; różnica jest kolosalna. Myślisz o czymś złym, ciało reaguje jakby działo się w rzeczywistości. Zrób eksperyment – pomyśl o kimś kto Cię obraża. Czujesz? od razu wszystko nabiera ciemniejszych barw, rośnie tętno, zalewa Cię adrenalina. Pomyśl o czymś co Cię odpręża – cialo się uspokaja, umysł milknie, czujesz się dobrze… wyobraźnia (a raczej podświadomość) nie odróżnia czy coś dzieje się realnie, czy tylko w myślach. Miliardy ludzi w każdej chwili tkwi w swoich myślach – wyobrażają sobie przykre rzeczy dzięki czemu są, mówiąc ordynarnie – naćpani, otępiali. Sami sobie to robią.
Oddasz miliardy?

 

Człowiek żyje i cierpi. Nie wie skąd w nim ten ból, pustka, niechęć do życia, brak energii do życia i działania. Badania medyczne dobre, zdrowie dobre, najedzony, ma pieniądze na rozrywki… ale ciągle cierpi. Lekarze dają wtedy leki psychotropowe, które niekiedy działają, znowu kosztem zdrowia. Przestaniesz je brać – wraca ból. Leki nie leczą, a tłumią cierpienie. Gdyby leczyły, firmy farmaceutyczne musiałyby stracić setki miliardów rocznie. Jak wiemy, ludzie zabijają dla paru groszy, a co dopiero mówić o takich sumach które dają już realną władzę – można finansować polityków, którzy tworzą dobre dla danej firmy prawo. Kto z tego zrezygnuje?
Świat najpierw Cię okaleczył, a później daje Ci iście diabelskie lekarstwo na ból. Są to przyjemnostki. Pyszne jedzenie na chemii, słodycze, papierosy, alkohol i narkotyki. Największą jednak przyjemnością jest kobieta dla faceta, bądź facet dla kobiety. Obecność przedstawiciela innej płci sprawia dużą przyjemność, budzi pożądanie, pragnienie zjednoczenia. Ludzie nagle czują że znaleźli sens życia, zalewa ich energia, motywacja do życia, chcą tańczyć i śpiewać. To hormony zakochania, które utrzymują się do dwóch lat. Natura to tak zaprogramowała, by zakochany człowiek spłodził dziecko. Naturze nie zależy na Twoim szczęściu, radości, spełnieniu i znalezieniu sensu życia; natura chce byś się rozmnażał. Po to daje Ci stan hormonalnego haju, który poeci opiewają jako cudowną miłość. A to nie miłość tylko ćpanie…

 

Stłumić ból snickersami

 

Oto prawdziwa przyczyna wszelkich nałogów; obżarstwa, palenia, picia, ćpania, nałogowego seksu i wszelkich innych dziwactw. Ludzie próbują przyjemnostkami zatkać tę ziejącą ogniem piekielnym dziurę w sobie, zgasić płonący ból. Świat dał im ból, i świat daje im receptę. A cóż ta recepta powoduje? choroby, nadwagę, upadek ciała, stres, zabranie możliwości doświadczenia szczęścia, bo jaką w życiu ekstazę może poczuć alkoholik czy narkoman? dla nich istnieje tylko to, co daje te nędzne ochłapy przyjemności.

 

Dlatego pytam moich czytelników – chcesz lepiej podrywać, chcesz mieć więcej seksu, ale po co? jaki w tym cel? oczywiście, to próba zgaszenia tego podstawowego bólu w człowieku. I z tego co wiem, żaden zawodowy podrywacz tego Ci nie powie; prawdopodobnie tego nie wie, i bardzo możliwe że go także mocno boli. Podrywał, gdyż emocje zakochania dają mu ekstazę przysłaniającą chwilowo ból – powtarzał to tyle razy, że doprowadził do perfekcji. Uczy podrywu i robi to dobrze, ale nie uczy najważniejszego – niezależności człowieka od świata.

 

Nie szmać swojej kobiety…

 

To niezwykle proste; jeśli potrzebujesz kobiety bądź mężczyzny do tego by zmniejszyć swój ból, nie możesz tej osoby w pełni kochać. Używasz ją jak plaster na ranę… ukochana kobieta staje się więc panadolem. I gdy odejdzie, zabierze ze sobą podniecenie jakie dawała, a które zakrywało pustkę w Tobie. Ten ból nie jest dlatego że kobieta odeszła – to Twoje hormony przyjemności wyzwalające się przy niej zniknęły, więc ujrzałeś to co zawsze – pustkę, bezsens i ból. Zamiast kupować pistolet by strzelić byłej w głowę (czyli jak ja niemalże zrobiłem), bądź wdzięczny. Ona odchodząc ukazała Ci prawdziwy problem. A Ty co robisz? idziesz do guru podrywania, by ten nauczył Cię trików psychologicznych „jak sprawić by ex wróciła”. Oczywiście, takie metody istnieją, wiele razy je opisywałem.

 

Ale to tylko plaster na ranę postrzałową; Ty nie chcesz tej kobiety, tylko by ból minął. Nie kochasz jej i nie szanujesz… wykorzystujesz ją do prymitywnego celu, używasz ją jak ścierkę. Możliwe że kobieta podświadomie to wyczuwa, stąd ciągłe konflikty. Kobiety robią to samo z facetami, ponieważ kobieta została przez świat jeszcze bardziej okaleczona. Moim zdaniem kobieta z natury jest bliżej prawdy, ponieważ jest istotą emocjonalną. Prawda to uczucie, odczucie… a nie słowa które stworzył człowiek do komunikacji. Stąd kobietę dużo mocniej zdeprawowano. Nauczono ją że sens jej życia to chłop i dzieci, a wszystko inne, choćby tego z serca pragnęła jest puste, płytkie, żałosne i nienormalne. Niepowtarzalną jednostkę wpasowuje się siłą w społeczny wzór, co jest przyczyną wielkich cierpień.

 

Gdy wydarzy się wielkie szczęście, odejdzie od Ciebie żona, kobieta której ufałeś… ciesz się, raduj. Nawet nie wiesz jakie to szczęście, że stało się to teraz a nie za kilka, czy kilkanaście lat. Jeśli dobrze wykorzystasz to co się stało, czeka Cię wiele, naprawdę wiele szczęścia i radości w życiu. Już nigdy nie zrani Cię żadna kobieta, będziesz prawdziwie wolny i niezależny. Już nikt nie naciśnie guzika „krytyka” byś czuł się źle, i nikt nie naciśnie drugiego guzika „pochwała”, byś czuł się doceniony i ważny. To Ty będziesz miał kontrolę nad tymi guzikami, i wciskał je wedle swojej, a nie cudzej woli. To oczywście doprowadzi do furii Twoich przyjaciół i bliskich. Skończyła się darmowa wyżerka…

 

Rozkosz bez powodu…

 

Ludzie wchodzą w związki z ludźmi, których prawdziwie nie kochają – mają dzieci których nie chcą, nienawidzą swojej pracy, siebie, swojej rodziny. Wszystko przez to, że próbują znanymi sobie (spapugowanymi od otoczenia, które też je w taki sposób wzięło) sposobami zagłuszyć wewnętrzny ból. Gdyby nie mieli w sobie bólu, znikło by całe napięcie, presja, ciało ogarnęło by poczucie przyjemnego, ciepłego rozluźnienia. Gwarantuję Ci że odczuwając w sobie przyjemność (płynącą z odprężenia, spróbuj jak smakuje głęboki relaks) całe swoje życie uznasz za porażkę. Gwałt psychiczny na dziecku nazywa się dobrem religii, społeczne recepty na zagłuszenie bólu mądrością, a kobiecy sutek grzechem. Witaj w świecie, gdzie wszystko jest na opak.

 

Zanim więc podejmiesz życiowe zobowiązania, podejmij męską próbę wyrzucenia za drzwi nieproszonego gościa. Wywal nie swoje przekonania, poglądy, diabły, autorytety sprzedające za pieniądze obietnice pośmiertne… wtedy pojawi się odprężenie. Napięcie zacznie stopniowo znikać. Gdy nie ma konfliktu, pojawia się pełna moc, energia. Odczujesz ją jako błogostan. W tym stanie nie potrzebujesz batonika, kawy ani uchlać się jak świnka by poczuć się fajnie, by inni Cię doceniali i lubili. Po prostu czujesz się non stop fajnie, nie ma potrzeby zwiększać tej przyjemności. Podobnie będzie ze sprawami związkowymi. Jeśli będziesz chciał, poznasz kogoś. Jeśli nie to nie, i to będzie w porządku. Nie będzie presji, musu, zazdrości i strachu że druga strona odejdzie – jeśli odejdzie, rozkosz zostanie, ponieważ to nie facet czy kobieta jest jej źródłem, a coś wewnątrz Ciebie. Nie będziesz już zależny od nikogo i niczego, i poznasz czym jest prawdziwe życie. Bo do tej pory nie żyłeś, to była tylko wegetacja i skakanie na czyimś sznurku…

 

—————

 

Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fapage KLIK, który prowadzi Janusz (dzięki) a za zdjęcie samców alfa dziękuję serdecznie Danielowi KLIK. Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK Strona jest bez reklam tylko dzięki wam.

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.

0

samiec http://www.samczeruno.pl

Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.

126 publikacje
85 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758