Sejm 2007-2011: uff, już koniec!!!
16/09/2011
364 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Dziś sejm RP zakończył czteroletni niechlubny żywot. Nie piszę nawet, że był to sejm Ś.P.- Świętej Pamięci, bo na pewno był to sejm całkiem nieświętej pamięci.
Dziś sejm RP zakończył czteroletni niechlubny żywot. Nie piszę nawet, że był to sejm Ś.P.- Świętej Pamięci, bo na pewno był to sejm całkiem nieświętej pamięci. Ponad 1000 ustaw czyli biegunka legislacyjna. A jednocześnie pas transmisyjny dla rządu, dla popychania najbardziej idiotycznych, ale „słusznych” projektów. Był to sejm „na gwizdek”: Tusk gwizdał. Większość przegłosowała mniejszość nawet w najbardziej absurdalnych sprawach. Koalicja rządowa robiła na Wiejskiej numery niebywałe: najpierw np. przegłosowała projekt powstania Państwowej Akademii Lotniczej w Dęblinie, a potem ci sami posłowie, gdy Komorowski tupnął nogą, głosowali zaledwie po kilku tygodniach całkowicie inaczej: przeciw tejże Akademii! Był to sejm „na komendę”, sejm, który nie był miejscem realnej debaty; sejm, w którym premier co chwilę krzyczał na opozycję, marszałkowie Komorowski, Schetyna manipulowali porządkiem obrad, minister finansów opowiadał głodne kawałki, a koalicja rządowa zamieniała się w maszynkę do głosowania.
Gdyby potrwał jeszcze przez kilka tygodni, całkiem prawdopodobne byłoby, że Izba Niższa Polskiego Parlamentu ( w tym konkretnym przypadku: bardzo niska…) przegłosowałaby, że po wtorku jest czwartek, po zimie jest jesień, a owady to ssaki.
Jeżeli ten sejm przejdzie do historii Polski, to jako parlament specjalnej troski. Jeśli miałby zapisać jakiś rozdział w dziejach RP – to kolejny rozdział z cyklu: „Z dziejów głupoty w Polsce”.