Sędzia Tuleya, a SB
17/01/2013
526 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
„Znać rodowody, to wiele zrozumieć. Na przykład zrozumieć lewicową tendencyjność Moniki Olejnik, córki pułkownika MSW, czy uprzedzenia do Kościoła katolickiego ze strony wychowanego w ateistycznym środowisku Jerzego Owsiaka, …”
Napisałem niedawno notkęPO TULEI myśląc, że niedługo ucichnie wrzawa medialna związana z Sędzią Igorem. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec. Oto ukazała się szokująca informacja
Sędzia z matką z SB orzeka w sprawach lustracyjnych – Cezary Gmyz
„Jego matka Lucyna Tuleya najpierw w latach 1960-71 pracowała w Milicji Obywatelskiej w Łodzi w wydziale kryminalnym, a potem do 1988 r. służyła jako funkcjonariuszka Służby Bezpieczeństwa w Biurze B Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.”
Skąd Sędzia Tuleya znał „metody stalinowskie” z pewnością wielu się zastanawiało. W końcu młody facet. Jakieś światło rzuca z pewnością artykuł Cezarego Gmyza.
"Znać rodowody, to wiele zrozumieć. Na przykład zrozumieć lewicową tendencyjność Moniki Olejnik, córki pułkownika MSW, czy uprzedzenia do Kościoła katolickiego ze strony wychowanego w ateistycznym środowisku Jerzego Owsiaka, syna wysoko postawionego partyjnego milicjanta." www.jerzyrobertnowak.com/ksiazki/czerwone_dynastie.htm
Wprawdzie nie można przesądzać, że mama mu opowiadała, bo SB wprawdzie była spadkobierczynią UB, która stosowała wg mojej wiedzy „metody stalinowskie”, ale bardziej liberalną, jak czytamy w Wiki:
bezpiece zaś nadano nazwę Służby Bezpieczeństwa. Ta zmiana nie miała jedynie charakteru dekoracyjnego, przekształcenie UB (Urzędu Bezpieczeństwa) w SB było zewnętrznym wyrazem najważniejszej mutacji politycznej w całej historii PRL-u. Państwo masowego terroru zostało zastąpione państwem rozległej kontroli i prewencji oraz selektywnych represji.
Może właśnie od rodziców się dowiedział, że takich metod nie należy stosować, bo są be.
Chciałbym przy okazji wyrazić ubolewanie mamie Sędziego z powodu obcięcia jej emerytury – jak czytam: „za 17 lat służby w organach bezpieczeństwa”.
Ta ustawa wydaje się być zbyt restrykcyjna. Przecież w SB bywali też dobrzy ludzie. I potrafili wychować dzieci na porządnych obywateli, którzy mają postawę obywatelską i odwagę mieć i wyrazić swoje zdanie odmienne. Okazuje się, że Sędzia Tuleya potrafi się postawić też innym Sędziom i tak czytamy w ostatniej publikacji Gmyza:
„W tej chwili sędzia przygotowuje zdanie odrębne w sprawie dziennikarza Tygodnika Powszechnego i wiceministra spraw zagranicznych Macieja Kozłowskiego. W grudniu ubiegłego roku sąd uznał go za kłamcę lustracyjnego. Tuleya, który był w składzie orzekającym nie zgadza się z decyzją pozostałych sędziów.”
PS
Cezary Gmyz słusznie przewidział, że
Oto kilka cytatów z Twittera wyszukanych dla hasła „Gmyz”:
dopóki tacy jakGmyz będą pisać tak obrzydliwe rzeczy jak ten rzyg o matce jakiegoś sędziego,dopóty to będzie po[…]ny kraj…
Gmyz pogrzebał w życiorysach i odnalazł trotyl u matki sędziego Tuleyi. Dla głupców wszystko stało się jasne, reszta wzrusza ramionami.
Gmyz zarzuca Tulei, że jego matka pracowała w SB. Dlaczego [Waszym zdaniem] prawica ciągle grzebie …http://bit.ly/Wdhm8W
znowuGmyz..?On jest tylko nieszczęśliwy czy wyrosły mu parotydy..?
PanGmyz widzę w swoim żywiole. Żenua.