Ostatnie wystąpienie Rostowskiego w Parlamencie UE nie pozostawia żadnych złudzeń; pan minister jako ratunek ostateczny wybrał ucieczkę do przodu…
Uprzedzając zbliżający się nieuchronnie krach polskich finansów postanowił przerzucić całą odpowiedzialność na bojaźliwych, unijnych urzędników wzdragających się przed ratowaniem Grecji i wspólnej, europejskiej waluty przed upadkiem. Besztając i pouczając niekompetentnych brukselskich jajogłowych Pan Minister ustawia ich sobie jak chłopców do bicia. A gdy przyjdzie już rozliczać się za przemianę II Irlandii w IV Mongolię – wskaże palcem winnych i zakrzyknie gromko: „A nie mówiłem?”…
Może nawet zrobi to z pokładu samolotu do Nowego Yorku, na Kajmany lub innego podatkowego raju, nucąc przy tym „Wsiąść do Boeing’a byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kartę zieloną, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle…” …
A nam pozostanie oczekiwać ze spokojem na nadchodzącą nieuchronnie (w ciągu 10 lat) wojnę; mamy przecież pozostawioną łaskawie przez p. ministra, zmodernizowaną i profesjonalną armię generałów… I sprawdzonych wielokrotnie w historii sojuszników…
Lech Makowiecki
P.S. Z cyklu – znalezione w sieci: utwór „Patriotyzm” w wersji sasko-poniatowsko-rozbiorowej… Historia kołem się toczy?…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...