"Czytelnicy tego blogu z pewnością wiedzą, że od kilku lat moje teksty ukazywały się w tygodniku „Warszawska Gazeta”, początkowo wydawanym w stolicy, obecnie obejmującym zasięgiem całą Polskę. Wydawca WG jako pierwszy sięgnął po teksty z blogosfery i zaprosił do współpracy wielu dobrych autorów. Rzeczy, które nigdy nie mogłyby pojawić się w mediach głównego nurtu, były publikowane i czytane w Warszawskiej Gazecie. O sukcesie pomysłu świadczy fakt, że dziś jest to pismo ogólnopolskie, które z każdym dniem zdobywa nowych czytelników.
Podjąłem jednak decyzję o zakończeniu współpracy z „Warszawską Gazetą” i informuję, że odtąd moje artykuły nie będą się tam ukazywały. Czytelnikom tego pisma winien jestem wyjaśnienie motywów decyzji.
Dojrzewała od kilku tygodni, a jej rozstrzygnięcie nastąpiło po lekturze ostatniego numeru WG. Znalazły się w nim teksty dotyczące tematyki smoleńskiej – Tomasza Parola (Łażący Łazarz), Pawła Przywary (FYM) oraz wywiad z Alefem Sternem,.
Pierwszy z nich to „redaktor naczelny” Nowego Ekranu – portalu blogerskiego założonego przez Ryszarda Oparę, przy współpracy z oficerami LWP ze stowarzyszeń wojskowych „Pro Milito” i „Sowa”. O działalności tego portalu pisałem wielokrotnie w tekstach z 2011 roku, wskazując, że jego powstanie w okresie przedwyborczym ma związek z tworzeniem „politycznej alternatywy”, dezintegracją środowisk prawicowych oraz intencją uszczuplenia elektoratu partii Jarosława Kaczyńskiego.
Zdemaskowanie politycznych planów twórców NE wywołało gwałtowną reakcję „redaktora naczelnego” oraz grupki żarliwy obrońców i klakierów. T. Parol stał się wówczas zajadłym tropicielem tożsamości Aleksandra Ściosa. Przy pomocy pomówień i fałszywych informacji rozpowszechnianych w blogosferze, insynuował jakobym był „wpływowym pułkownikiem Piotrem Bączkiem, który działając w interesie wąskiej grupy bojącej się naruszenia dwupartyjnego status quo (stawką są miejsca na listach PiS) zrobił z NE to czym niszczył wcześniej ludzi i rozbijał wiele innych inicjatyw – zarzucając agenturalność. To świetny sposób na skłócanie prawicy.”
Obiektem ataku ludzi z NE stał się nie tylko autor i rzekomy „pułkownik” Bączek, ale również środowisko ludzi współtworzących Komisję Weryfikacyjną WSI oraz obecni współpracownicy Antoniego Macierewicza – wskazani jako „służby specjalne SKW udające niezależnego blogera”.
Drugi z autorów, bloger FYM …. " Całość tu: