Esemesy są drogie, więc trzeba zacząć korzystać z innych środków wyrazu artystycznego – co niniejszym czynię…
Składam zatem serdeczne życzenia urodzinowe Mikoł… znaczy się, Grześkowi vel Sandmanowi, któren jakiś czas temu bardziej niż skutecznie potrafił ukrywać swoją tożsamość przed moim czujnym okiem.
Witaj, dziadku, w gronie trzydziestolatków z przegranego pokolenia ery tuskiej. Oby ci się czkawką ten ryży chłopek odbił! I żeby córa z żoną cieszyły twe zatwardziałe, lemingowe, oby jak najdłużej zdrowe, serce.
Tego ci zyczę, kuzynie. Publicznie.
Good luck & good night!
😉
PS. Aha, byłbym zapomniał – jeszcze prezent!