POLSKA
Like

Samoocena

14/02/2014
1203 Wyświetlenia
1 Komentarze
38 minut czytania
Samoocena

Przez te wszystkie lata pracy z ludźmi, ze zdziwieniem zauważyłem jedno; wszystkie problemy tak naprawdę sprowadzają się do samooceny. Wszystkie bez wyjątku. Nieudane związki, choroby psychosomatyczne (czyli większość istniejących), wypadki, większość urazów, brak sukcesów i nałogi, a także wiele innych klęsk jakie spotykają człowieka na ścieżce jego życia. Zrozumienie znaczenia samooceny, to klucz do bram rozkoszy nie tylko cielesnych.

0


 

 

Skazany na bluesa

 

To co ludzie mówią, to niemal zawsze zasłona dymna prawdziwego problemu, którym jest zaburzona i zaniżona samoocena. Ale oni tego nie wiedzą, ponieważ nikt im o tym nie mówił. Mówi się o papieżu, polityce, aborcji i Trynkiewiczu, a nikt nie mówi o tym jak czuć się dobrze samemu ze sobą, jak sprawić by najbliższy każdemu człowiekowi związek – z samym sobą – promieniał i pulsował radością. Nigdy z nikim nie będziesz tak blisko jak ze sobą. Kobieta czy facet mogą odejść, niezależnie od składanych przysiąg; od siebie nie odejdziesz nigdy. Jesteś skazany na piekło w wypadku niechęci do siebie, albo na bluesa gdy lubisz siebie. Mówi się o dawaniu szczęścia innym, ale jeśli nie kochasz siebie, nie czujesz do siebie sympatii, to skąd zaczerpniesz miłości dla drugiej osoby skoro jej nie masz?

 

Dajesz więc przywiązanie, uzależnienie emocjonalne, truciznę którą nazywasz miłością, a gdy ktoś ucieka od Twojej presji nazywasz to tchórzostwem; oto ktoś pusty i niedojrzały uciekł od Twej niewinnej miłości, zranił Cię i zniszczył. Sporo ludzi prosi mnie o rady, jak rzucić na drugiego człowieka klątwę by wszystko w życiu mu się popsuło. No proszę jaki dobry, szlachetny człowiek; tak niewinnie i bezinteresownie kochał, a gdy ktoś nawiał nie mogąc znieść jego wrzasków, pretensji i różnego typu przemocy, chce go zniszczyć, zabić i zmiażdżyć. Nie może „normalnie” nożem i młotkiem ponieważ boi się więzienia, więc chce to zrobić za pomocą czarnej magii, by nie zostać ujętym.

 

Prawdziwy patriota cierpi

 

Niska samoocena rodzi stres (im niższa tym większy) a ten napędza gospodarkę. Zestresowani ludzie kupują alkohol i papierosy (by sie odstresować), później leki które nie leczą a utrzymują w stanie względnej równowagi, ponieważ stres, nałogi i szybkie jedzenie (smaczne chemią i cukrem, podnosi na chwilę nastrój przez skoki glukozy) niszczą zdrowie; ciuchy i elektronikę by poczuć się szczęśliwi – a że to nie działa bo i działać nie może, kupują znowu i znowu nowsze, lepsze wersje, a biznes wspaniale się kręci. Niska samoocena niszczy człowieka, ale napędza całą chorą strukturę społeczną. Odczuwając stres, cierpiąc i męcząc się z życiem jestem prawdziwym patriotą, bo napędzasz konsumpcję a z niej państwo ma podatki.

 

Jeśli masz wysoką samoocenę, to lubisz siebie. Obcowanie z czymś co lubimy wytwarza przestrzeń przyjemności, przeżywania czegoś miłego, atrakcyjnego i ciekawego. Jeśli lubisz, szanujesz, przebywanie ze sobą sprawia Ci przyjemność. Jeśli jesteś odprężony, zrelaksowany i fajnie się ze sobą czujesz, nie ma potrzeby ćpania, chlania i palenia, albo szukania mocnych wrażeń by na chwilę oderwać się od nieprzyjemnych, nienawistnych myśli o swojej rzekomej brzydocie czy głupocie.

 

Reklama, byś odczuł brak

 

Każda wielka struktura (państwo, koncerny, religie) tworzy swą potęgę na Twoim cierpieniu, na Twoim strachu który w Tobie wytwarza (najczęściej w dzieciństwie) by za chwilę podać Ci chwilowo działającą na niego odtrutkę. Nie mogą Cię wyleczyć w pełni, ponieważ przestałbyś być ich klientem. Twoje cierpienie to ich potęga. Twoja przyjemność, to upadek imperiów ziemi, tej ziemi. Dlatego droga od rozpaczy do szczęścia zaczyna się nie od wyrzucenia telewizora, co jest bardzo modne, a od decyzji o nie korzystaniu z promowanych mód i ideałów, bo one mają tylko jeden cel – sprawić byś źle się czuł.

 

Masz czuć brak produktów i usług, masz czuć się gorszy porównując do modeli i bogaczy, masz czuć że jesteś brzydki i wybrakowany, do niczego. Na to poświęca się miliardy dolarów rocznie, i to bardzo skutecznie działa; ludzie się na to łapią. Gdyby nie działało, rynek reklamowy nie byłby tak potężny i zasobny, a przecież doskonale wiemy że biznes nie wyrzucałby pieniędzy w błoto.

 

Wróćmy do tego nieszczęsnego telewizora. Możesz wyrzucić z domu wszystko; gazety, radio, telewizor a nawet komputer, ale to o niczym nie świadczy. Kluczowa jest chęć umysłu do zajmowania sie negatywnymi informacjami; możesz nie mieć żadnych mediów a myśleć negatywnie, w kategoriach straty i niechęci, a możesz mieć wszelkie media i czerpać z nich tylko to, co Cię buduje i wzmacnia. Wyrzucenie telewizora to znak że się go boisz. A nie ma czego, to tylko przedmiot. Nożem można pokroić jabłko, a można tez poderżnąć gardło niewdzięcznemu, skąpemu czytelnikowi. Czy mam w związku z tym wyrzucać noże z domu? Nie wyrzucaj mediów z domu, tylko wyrzuć swe skłonności do zajmowania się intelektualnym szlamem. To wystarczy, a na telewizorze może przecież stać ładny kwiatek, moja książka albo wygrzewać się spasiony, leniwy kocur.

 

„Dlaczego znowu mnie pobili?”

 

Jakość życia zależy głównie od samooceny. Im jest wyższa, tym świat jest bardziej kolorowy, piękny. Gdy w Twych żyłach pulsują hormony szczęścia, nawet zaniedbana, zapchana kanalizacja ma w sobie jakiś urok. Gdy się nienawidzisz, nawet najpiękniejsze chabry i pierwiosnki nie poprawią Ci humoru; wszystko boli. Otoczenie natychmiast wyczuwa ludzi z wysokimi skalami niskiej bądź wysokiej samooceny, i odpowiednio do tego reaguje. Ci z wysoką wzbudzają szacunek, ci z niską pogardę. Jedni się pohamują i nie ukażą Ci swej niechęci, ale niektórzy mają słabe hamulce, więc możesz spodziewać się przykrych wydarzeń.

 

To nie wysocy, piękni i dobrze urodzeni mają rozkoszne życie, ale Ci którzy mają wysoką samoocenę i zwyczajnie lubią siebie. Przyjemność zależy od układu hormonalnego, a nie przedmiotów i ludzi którzy Cię otaczają. To są tylko zapalniki rozkoszy, a nie błogość sama w sobie. Chciałbym byś zrozumiał jak to wszystko działa. Widzisz coś, cokolwiek; drzewo, samochód, obrazek – i w ułamku sekundy Twoja podświadomość wyszukuje wszystkie skojarzenia i podobieństwa. Jeśli samochód kojarzy Ci się dobrze, masz miłe odczucia względem auta; jeśli miałeś kiedyś bolesny wypadek – nieprzyjemne. Dlatego dla jednego człowieka auto będzie wzbudzało pozytywne uczucia, u drugiego skrajnie negatywne, a to przecież te samo auto.

 

Reakcja na jadowitego węża

 

Widzisz coś – wewnętrzny komputer (podświadomość) natychmiast kojarzy czy Ci to zagraża, i jakie miałeś z tym skojarzenia i wspomnienia, a później wysyła do świadomości swoją odpowiedź – emocje. Dlatego właśnie nazywa się PODświadomością gdyż działa w tle, cichutko ukryta i zawsze gotowa do natychmiastowej reakcji. Dzięki niej wiesz że coś Ci zagraża, a coś jest smaczne i pożywne. Reakcja na węża czy pająka jest szybsza niż myśl – podświadomość zawsze czuwa nad naszym bezpieczeństwem – dzięki temu mamy szansę na przetrwanie. Podświadomość raz uczy się czy coś jest dobre czy złe, a później w ten właśnie sposób reaguje całe życie.

 

Tak właśnie powstają fobie; widzisz coś i zalewa Cię strach. Wiesz że mały pajączek czy woda Ci nie zagrażają, ale cały się trzęsiesz. Umysł wie że wszystko gra, ale to podświadomość zarządza emocjami; skojarzyła coś, jakiś bodziec (pająk, błyskawica, woda, rude włosy, ciężarówka itd.) z silnym zagrożeniem i informuje Cię o tym gdy tylko to zobaczysz. Można zmienić tę reakcję, i wtedy fobia znika. Można – jeśli ktoś wie że emocje to nie my, a jedynie reakcja podświadomości. Ktoś kto tego nie wie albo nie chce wiedzieć, jest skazany na bezustanne cierpienie tłumacząc je sobie uduchowieniem, albo zarabia na nim wzbudzając w otoczeniu litość, ściśle przekładaną na pieniądze i ułatwienia w życiu.

 

Jak się oceniasz?

 

Samoocena to emocjonalna reakcja na Twoją myśl o sobie samym. Wyobrażasz sobie siebie w jakiejś sytuacji, i pojawia się natychmiastowa odpowiedź z podświadomości; gdy niechęć, złość, zażenowanie, wstyd czy nienawiść, mamy do czynienia z niską samooceną. Gdy poczucie zgody, zaufania, piękna, przyjemności – z wysoką.

 

Przykład. Jeżdżę kia rio rocznik 2002. Patrzysz i czujesz obrzydzenie. Podświadomość kiedyś usłyszała czyjąś opinię o pier… koreańczykach, niekorzystną dla tego auta, więc zareagowała zgodnie z tym co wie o tym samochodzie. Czy to jest prawda? Nie, to cudza, subiektywna opinia. Ale z braku innych, podświadomość ją zaakceptowała i przyjęła „na stan”. Ta cudza emocja przejęta przez Twoją podświadomość, zaburzy Ci postrzeganie, automatycznie uznając kierowcę kia za frustrata i nieudacznika – to oczywiście może być prawda, ale nie musi. Dlatego wierzenie swym emocjom jest bardzo złudne, i może prowadzić do wielu problemów. Poznajesz mnie, rozmawiasz, czujesz się bezpiecznie i przyjemnie, otwierasz się emocjonalnie i ufasz. Co się wtedy stanie? Twoja podświadomość będzie zafascynowana moją kia rio, zmieni o niej zdanie.

 

I gdy pomyślisz o kia rio (np. zobaczysz ją gdzieś na ulicy) podświadomość natychmiast skojarzy ją ze mną, a później zaleje Twą świadomość uczuciami zaufania, przyjemności i odprężenia. Dlatego takie pieniądze pompuje się w reklamę, co poskutkowało w Polsce uznaniem volkswagena za świetną markę. Tymczasem od lat jest to szmelc, i mimo bezustannych wpadek Polacy nadal myśląc o volkswagenie, odczuwają miłe, przyjemne uczucia. Zostały one wymodelowane przez reklamy, i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Emocje i myśli które w sobie masz nie są Twoje, a są skutkiem przekonań które w dzieciństwie skopiowałeś od rodziców, księdza i autorytetów, a w późniejszym czasie efektem reklam. Z ich opinii i przekonań stworzyłeś swój świat. Jeśli więc ten sztuczny, iluzoryczny świat Cię uwiera, zmień go na znacznie przyjemniejszy. To tylko myśl, nic więcej – a za nią idą hormony przyjemności.

 

Zmień wzorzec

 

Na skutek wielu czynników (religia ze swym strachem i poczuciem winy, autorytety, wpływ w dzieciństwie) Twoja podświadomość skojarzyła samą siebie (bo ona jest także Tobą) jako złą, nudną, brzydką i głupią. Więc gdy myślisz o sobie, podświadomość działa jak automat – ukazuje świadomości swoją reakcję, swój wzorzec. Czy jest on prawdziwy? Absolutnie nie. To tylko program, wzorzec, wyuczona reakcja. Czy można ją zmienić? Oczywiście. Czy warto? Jeśli życie jest z tym wzorcem nieprzyjemne, to jak najbardziej warto. Wstyd, nieśmiałość, brak wiary we własne siły, podatność na najlżejszą nawet krytykę – to można zmienić. Nie mówię że jest to łatwe, nie jest – ale jest realne do wykonania. Swoje reakcje i wzorce wielokrotnie zmieniamy w ciągu życia, warto więc robić to samemu. Jeśli nie robisz tego Ty, robią to inni – reklamy, media, religie, państwo, koncerny płacące autorytetom za rzekomo niezależne opinie.

 

Z masła zrobiono bombę cholesterolową, a profesorowie medycyny straszyli epidemią zawałów. Od tej pory ludzie widząc w sklepie masło, doznawali emocji strachu i kupowali margarynę. Teraz coraz bardziej jasnym się staje, że padliśmy (także i ja) ofiarą manipulacji. Masło jest bardzo zdrowe, a margaryna jest chemicznym ściekiem. I znowu zmiana – widząc masło czujemy zaufanie, a margarynę złość. Nadal uważasz że emocje są prawdziwe? Wystarczy że zbierze się grupka producentów margaryny, przekupią dziennikarzy i lekarzy, i znowu uruchomi się w społeczeństwie psychozę strachu przed masłem. Jeśli nie decydujesz Ty, decydują inni i ich interesiki.

 

Ojciec i Syn

 

Ty jako świadomość (ojciec) wpływasz na podświadomość (dziecko). Jeśli oboje nie współpracujecie ze sobą, w życiu jest tylko konflikt i ból. Musisz przejąć stery, innej możliwości nie ma. Musisz zostać liderem własnego życia, władcą i królem swych reakcji emocjonalnych. Albo Ty, albo znani dziennikarze z lewa i prawa (a raczej ich szefowie na sznurku przeróżnych wielkich struktur) stworzą Ci reakcje na wszystko co widzisz, wymodelują Cię byś był bardzo nieszczęśliwym człowiekiem – bo tylko zastraszonym, pełnym poczucia winy człowiekiem można kierować. Szczęśliwym już nie. Albo Ty prowadzisz swe dziecko (podświadomość), albo dziecko oszukane przez łotrów prowadzi Cię do przepaści. Innego wyjścia nie ma.

 

Spójrz na mleko. Dawniej myśl o nim budziła zaufanie; wiadomo, wapń, silne kości, ładne zęby. Jeśli ktoś (jak ja) miał po mleku biegunkę, a zęby się bezustannie psuły, ignorowało się ten fakt bo przecież „mleko jest zdrowe”. Teraz już wiadomo że mleko wcale takie zdrowe nie jest, więc znowu zmieniają się nasze emocje. A może niech decyduje intuicja (trzeci obok świadomości i podświadomości składnik naszej istoty), a nie chybotliwe światopoglądowo persony zmieniające przekonania za łapówkę?

 

Najlepsza metoda

 

Metod na podniesienie samooceny jest wiele. Jednak powoli przekonuję się do jednej, której potencjału do końca nie znam. Wiem że metoda ta dobrze zastosowana, może przynieść oszałamiające, nieprawdopodobne wręcz skutki. To absolutny nokaut znanych terapii psychologicznych.

 

Proponuję na początek przyjąć pewne założenie. Nieważne czy jest ono kłamstwem bądź prawdą, po prostu dla potrzeb treningu uznajmy że istnieje najwyższa idea nazywana Bogiem. Co poczułeś gdy napisałem słowo Bóg? Twoja reakcja pokazuje, z czym skojarzyłeś tę ideę. Chrześcijanin kojarzy ją z Jezusem i torturami na krzyżu, żyd z Jahwe, sporo ludzi z obrzydzeniem gdyż latami się modlili o pomoc, i nic się nie wydarzyło itd. Proponuję uznać wszystkie święte książki z papieru za nieistniejące, podobnie słowa teologów, egzegetów i całej tej zgrai która zamieniła swą intuicję na stare książki – na czas treningu.

 

Założenie dla dobra programu

 

Jeśli nie wierzysz w Boga bądź go nienawidzisz, nie przejmuj się tym tylko przyjmij pewne założenie w celu terapeutycznym. Możesz nie wierzyć w Boga, ale gdy w odpowiedni sposób się zachowasz, Twoja podświadomość może zostać w szybki, niesamowity sposób przekonana do zmiany wzorca. I o to głównie w tej metodzie chodzi. Nie jestem członkiem sekty, i nie chcę Cię nigdzie zwerbować byś na polu kartoflanym w pocie czoła pracował dla mego bogactwa. Podświadomość reaguje na silne, wysokie myśli, a takie gwarantuje odniesienie do absolutu.

 

Przypomnij sobie co się działo, gdy patrzyłeś na coś smutnego – chciało Ci się płakać. Gdy wszyscy się śmieją, chcesz się śmiać. Gdy ziewają, także ziewasz. Gdy są wściekli, także zaczynasz czuć „ciśnienie”. Gdy wyobrażasz sobie złe rzeczy, niszczysz swe ciało (adrenalina silnie osłabia odporność i procesy regeneracji)i tracisz inteligencję (szok, otępienie by złagodzić ból). Gdy dobre, wszystko dzieje się na odwrót; ciało się regeneruje, odpręża, system immunologiczny łapie „drugi oddech”. Skupimy się więc na najwyższych jakościowo ideach, by w ten sposób wpłynąć na Twoje ciało, a także zdecydowanie i w potężny sposób podniesiemy Twoją samoocenę. Upieczemy więc dwie pieczenie na jednym ogniu.

 

Najwyższa idea i jej przymioty

 

Dla mnie osobiście, najwyższa idea stworzyciela trylionów galaktyk, czasu i przestrzeni nie ma nic wspólnego z żadnym ziemskim opisem, i widzę przymioty tej idei tak:

 

1. Absolutna, nieokiełznana radość.

 

 

2. Spokój nieosiągalny nawet heroiną, spokój tak błogi i pełen rozkoszy, że niemożliwy do opisania słowami. Totalny odlot do krainy relaksu i rozkoszy.

 

 

3. Siła, moc. Czy stworzyciel trylionów galaktyk jest słaby, brak mu „prądu”? Wątpliwe. To czysta, brutalna siła i potęga.

 

 

4. Obfitość, dostatek. Idea Boga ma wszystko, całe planety pełne złota, szmaragdów i uranu. Bóg jest multitryliarderem do nieskończonej potęgi, i to jest w porządku. Stanem naturalnym jest dostatek i bogactwo.

 

 

Drugie założenie

 

Teraz przyjmijmy drugie założenie. Zanim powstało życie, przestrzeń i czas, musiał istnieć Bóg. Wszystko więc co powstało, musiało powstać z niego (albo jej, chociaż wątpię by Bóg miał płeć). W końcu nic innego nie było, tylko ta idea. Wszystko więc co istnieje, jest stworzone z Boskiej idei. Nasze ciała także, a także nasze umysły; świadomy i podświadomy, i wszystko inne.

 

Ludzie są jacy są. To egoistyczne monstra, niemniej pod umysłem tkwi iskra Boska. Nie musimy jej widzieć, ale ona z pewnością jest, i potwierdzi Ci to każdy człowiek który medytuje. Stan rozkoszy i szczęścia jest możliwy, a ja nazwałem to dojrzeniem w sobie tej Boskiej iskry. Jako umysł jestem egoistą, bo umysł z natury żeby przetrwać musi być egoistyczny (inaczej dałby się pożreć dzikim zwierzętom i człowiek by nie przetrwał), natomiast jest we mnie i w każdym, największym nawet prostaku Boska iskra.

 

Wybaczenie dla orgazmu

 

W każdym z nas jest ta iskra, tej mocy część. A jeśli w to nie wierzysz bądź tego nie czujesz, udawaj że tak jest. Pamiętaj że celem terapii nie jest przekonanie Cię do jakichś wierzeń, ale napełnienie Twej podświadomości jak najbardziej pozytywnymi przekonaniami. Dla niej jest bez znaczenia czy Bóg istnieje czy nie, i jaki jest – dla niej liczy się tylko to, co myślisz. Ona te myśli zapisuje, i wyprowadza z nich wzorzec który kieruje Twoimi działaniami. To co myślisz wraca do Ciebie. Np. jeśli kogoś nienawidzisz, i systematycznie obrzucasz go w myślach obelgami – niszczysz tak naprawdę siebie. Raz że siada zdrowie, dwa że rośnie poziom nieprzyjemności więc szukasz czegoś co go podniesie (papieroski, wódzia, amfetaminka), trzy – podświadomość przyjmuje te myśli i je oddaje w formie uczuć. Jeśli nienawidzisz, stajesz się nienawiścią i bólem.

 

Walcz, bij się – ale bez nienawiści. Czysty umysł jest najskuteczniejszy w walce, emocje zaślepiają, czynią Cię niewidomym i bezbronnym. Dlatego też gdy pomyślisz o kimś Twoim zdaniem złym, nie wyobrażaj sobie jego wad bo Twoja podświadomość wszystko bierze do siebie. Po co Ci się źle czuć? Wyobraź sobie że w tej kanalii jest Boska iskra. W ten sposób przestajesz nienawidzić, wzmacniasz się, regenerujesz i dajesz podświadomości silne, pełne energii myśli. Ktoś krzywdzi Cię raz, a później Ty sam latami się rujnujesz wyobrażając sobie zemstę i odwet. To ma być ta zemsta, że sam się codziennie katujesz? Prawdziwa zemsta to bycie szczęśliwym i silnym, bo ktoś kto krzywdzi naprawdę, bezustannie cierpi – nawet jeśli udaje co innego.

 

Pamiętaj że człowiek szczęśliwy, odczuwający przyjemność z życia nawet nie pomyśli o krzywdzeniu innych. Bo i po co? Krzywdzi tylko frustrat, człowiek pełen bólu który kompulsywnie przenosi na innych. Jaki sens ma więc zemsta? Najlepszą zemstą jest dla kata jego własne życie, a jeśli zrobił coś naprawdę złego, więzienie. Ale nie wpuszczaj złych myśli do swej głowy, nawet o znanych rzezimieszkach, bo to Ty dostaniesz po łapach a nie oni.

 

Zaczynamy, jedziemy z koksem

 

Stań przed lustrem. Najlepiej jeśli ukazywałoby Cię całego, ale może być też mniejsze, na wysokości twarzy. Spójrz na siebie i obserwuj swoje reakcje, co się pojawia? Emocje które odczuwasz zostały wyuczone, wytresowane, nie są Twoje. To prawdopodobnie poczucie bycia brzydkim, nieatrakcyjnym, może mocniejsze uczucia, takie jak nienawiść i pogarda? Co by to nie było, pamiętaj że to tylko i wyłącznie efekt manipulacji i nie jest to żadna prawda.

 

A więc pojawiają się brzydkie emocje i myśli. Nie walcz z nim, ale powiedz na głos (możesz w myślach, ale będzie to znacznie mniej skuteczne): akceptuję aktualny wzorzec, ale chciałbym go zmienić. Dlaczego akceptujesz taki rynsztok? Ponieważ walka daje energię wrogowi. Walcząc z wzorcem zwiększasz jego siłę i energię, skupiasz się na nim a Twoje skupienie to energia. Zaakceptuj i niech osłabnie. Nie poświęcaj mu uwagi, nie walcz, po prostu go wymień na prawdziwy i zdrowy. Wymiana i obejście, a nie walka która jest tak naprawdę walką z samym sobą – w ten sposób szybko dostaniesz nerwicy. Niejeden adept w ten sposób zakończył swe treningi na psychotropach. Zmiana? Tak, poproszę; ale łagodnie, delikatnie, jak z dziewicą.

 

Piękny pasztet, bogaty żebrak

 

Powiedz: akceptuję Boską iskrę w sobie. Szanuję, uwielbiam i podziwiam najpotężniejszą istniejącą moc w sobie. Wymień teraz cechy najwyższej idei, patrząc sobie w oczy: radość, spokój, siła, dostatek. Wymaksuj je do absolutnych granic. Pojawią się przeczące temu myśli, to podświadomość informuje Cię że w kwestii samooceny posiada inny wzorzec. Ok, niech posiada, ale go zmieniamy – lepiej my niż mają to zrobić reklamy i sprzedajne dziennikarskie pióra lekkich obyczajów. I tyle. Powtarzaj ile chcesz, byle codziennie. Jednak nie zmuszaj się do treningów, bo wytworzysz w sobie silną niechęć. Niektórzy muszą się strasznie wycierpieć, by mieć takiego życia serdecznie dość, inni cierpią i nie chcą z tego zrezygnować – i to trzeba uszanować. Pamiętaj że na początku tej terapii pojawi się wstyd, zażenowanie – jakże to tak, mówić do siebie miłe rzeczy?

 

To pachnie gender i chorobą psychiczną. Ale i tak to robisz, czy tego chcesz czy nie – masz 50 tysięcy myśli dziennie i każda jest jakby mówieniem do siebie, ponieważ co myślisz, podświadomość traktuje jak siebie i swoje życie. Mówisz na głos, ponieważ to jest mocniejsze i skuteczniejsze. Mówisz do lustra, by podświadomość skojarzyła Twoje ciało i twarz z boskimi ideami siły, piękna i mocy. Nie ma tu nic zboczonego, chociaż Twój partner bądź partnerka można uznać to za puste, płytkie i egoistyczne – masz zajmować się całe życie innym, a nie mrzonkami o wysokiej samoocenie. Masz służyć a nie być szczęśliwą indywidualnością. Oto miłość w praktyce – rynsztok.

 

Zapamiętaj. Jeśli stojąc przed lustrem masz poczucie że jestem biedny, brzydki i nieudacznik, to nie walcz z tym. Ok, niech tak będzie. Ale masz też w sobie maksymalnie piękne przymioty, i to na nich się skupiasz. To bardzo przebiegłe i sprytne; nie walczysz, ale wzorzec się zmienia. Gdybyś spróbował się przekonać że jesteś piękny, podświadomość nigdy nie zezwoli na wymianę wzorca; zareaguje chorobą, wypadkiem, ma swoje sposoby by bronić starych struktur. Trenując moją metodą, omijasz wszystkie jej systemy obronne. Spokojnie, miło, prawdziwie.

 

Zalety:

 

Powoli zaczniesz odczuwać w życiu wspaniałe doznania. Przestaniesz się szarpać, szamotać, denerwować byle czym. Staniesz się niedostępny dla oszustów, ponieważ oni grają na Twoim pragnieniu przyjemności, a Ty będziesz już ją miał. Nałogi powoli odpadną same z siebie, a negatywne związki same uschną – jeśli masz przyjemność w sobie, nigdy nie upodlisz się dla seksu czy bycia razem (niechby bił byle był, bo co inni powiedzą). Zmienisz innych ludzi, gdyż zauważając Twoją zmianę sami będą chcieli spróbować. Poprawi się zdrowie, możesz schudnąć bądź utyć, jeśli będzie to dla Ciebie korzystne. Ludzie agresywni i źli będą Cię omijali, bo będziesz działał na zupełnie innych falach. W pierwszych próbach będzie to szokujące, będziesz zaskoczony tym co się zacznie dziać. Przerabiałem to kilkanaście razy, a moi czytelnicy których prowadzę nawet kilkadziesiąt razy. Ludzie są tak przyzwyczajeni do ohydy i bezsensu życia, że świadomość iż można żyć beztrosko i radośnie, bez dołów, bólu i cierpienia jest jak cios pięścią w nos. Całe życie nas uczono i przygotowywano pod życie z cierpieniem, a tu proszę bardzo, okazuje się że łgali. Akceptacja takiej zmiany przeważnie musi potrwać.

 

Wady:

 

Zanim podświadomość przejmie nowy wzorzec, będzie się buntować. To całkowicie naturalne zjawisko, które wyraźnie Ci wskaże że jesteś na dobrej drodze. Ona musi się buntować, bo tak właśnie działa. Im mniej walki włożysz w zmianę siebie, tym bunt będzie mniejszy. Jeśli będziesz walczyć, opór wzrośnie. Pamiętaj że w istocie nie zmieniasz siebie, a wzorzec w swojej podświadomości. Pierwsze zmiany są bardzo niestałe, pojawić się może presja najbliższego otoczenia. Dlatego nigdy o tym co robisz nie mów bliskim, to położy niemal każdą pracę na początku. Pasożyt zawsze czuje podskórnie, że ofiara wymyka mu się z rąk. Pasożyt daje Ci coś co uważasz że jest Ci potrzebne, a gdy zaczynasz podwyższać samoocenę, przestajesz pragnąć chłamu i śmieci; pasożyt przestaje Cię pociągać, więc nie ma potrzeby dalszego mu służenia.

 

Często ktoś zły to ktoś, kto udaje dobrego. Mąż, żona, rodzice – ich presje mogą być tak silne, że rezygnujesz ze swojej pasji i życia by zadowolić ich chore, nierealne oczekiwania. Zbyt wiele razy widziałem podobne dramaty, by paplać o tym że każdy rodzic kocha swoje dziecko. Niestety, nie każdy. Część pod słowami o miłości osacza, niszczy i deprawuje dziecko w każdy możliwy sposób. Są też dzieci, które za każdą cenę chcą zniszczyć rodzica – i to jest w zasadzie nieuleczalna sytuacja. Rodzic musi wybrać – albo rzekoma miłość i umożliwianie dziecku prowadzenie często wobec siebie przestępczej działalności, albo własne szczęście i realizacja, z nadzieją że dziecko w jakiś sposób samo się naprostuje. Chęć pomocy dziecku gdy te źle nas traktuje, niejedno już zniszczyła. Kochać można, ale tolerować złych zachowań nigdy.

 

Zostaw to za sobą, zacznij od nowa

 

Odklejanie się od nas negatywnych osób, może być traktowane jako strata, coś bolesnego. Tu przerywa się często terapię, by wrócić w stare tory życia i cierpienia. Gdy się przetrwa, człowiek łapie głęboki oddech, i czuje że wszystko co zostawił za sobą to były tylko i wyłącznie ekskrementy.

 

 

—————

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

0

samiec http://www.samczeruno.pl

Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.

126 publikacje
85 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758