Ludzie zwykle zwracają uwagę na to, co im osobiście zagraża, przynosi osobiste korzyści lub po prostu bawi. Idealnie byłoby połączyć wszystkie trzy czynniki w jednym przekazie. „Twoja wolność to mit, codziennie jesteś okradany, chwyć ster łajby i sam wybierz cel podróży”.
Brzmi jak namawianie do chaosu, do anarchii. Ale nie musi tak być.
Ludzie podświadomie spodziewają się problemów związanych z posiadaniem władzy i rządzeniem. Spychają to na innych, broniąc się przed odpowiedzialnością, a potem narzekają, że ktoś robi coś inaczej, niż by chcieli, że ktoś ich oszukuje i wyłudza pieniądze. Wyśmieją cię, gdy im zaproponujesz, by sami rządzili. Nie są w stanie sobie tego wyobrazić, reagują jak ogłuszone bydło, które podąża za niewidzialnym przewodnikiem.
Jeśli zachowujesz się jak posłuszna krowa w stadzie, która zdąża w nieznanym kierunku, to dlatego, że tak siebie postrzegasz, czy dlatego, że taki jest trend?
Czy wyobrażasz sobie sytuację, w której każdy z nas, każdy obywatel, ma taką samą zdolność do wpływania na ogólny bieg wypadków jak poseł, premier, czy prezydent? Powątpiewasz, by władza była skuteczna przy takim rozdrobnieniu? Wszyscy gadają jednocześnie i każdy ma własny plan na zrobienie dobrze sobie i innym = idealny projekt na sprowokowanie zamętu.
Niekoniecznie.
Po pierwsze – uzgodnijmy wpierw, co jest naszym wspólnym interesem. To na pewno nie każda ludzka aktywność, jakiej się podejmujemy w życiu. Te sprawy, które dotyczą grup, niech są w gronie tych grup rozwiązywane – przy zachowaniu prawa, równowagi, i za zgodą większości.
Po drugie – ustalmy procedury możliwie uprawdopodobniające uzyskanie wspólnego celu w każdej ważnej dla nas decyzji, czyli sposób prezentacji pomysłów, debaty nad nimi i rozstrzygania, który wcielić w życie.
Ci, którzy nie będą chcieli uczestniczyć w rządzeniu, niech nie przeszkadzają i zaakceptują wybory większości. Ci, którzy nie będą rozumieli, o czym się decyduje, niech mają możliwość uzyskania niezbędnej wiedzy. Choć jeśli władza miałaby ograniczać się do spraw naprawdę wspólnych, trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie rozumiałby, o czym mowa. Z pewnością za to łatwo znaleźliby się tacy, którzy nie obejmowaliby całości danego zagadnienia i jego konsekwencji. Ale po to jest właśnie forum publiczne i dialog.
Odkąd internet stał się popularny nowe formy rządzenia, rozszerzające prawa i możliwości obywatela, nie wydają się już takie nieosiągalne, jak to było jeszcze niedawno. A od momentu, kiedy internet stanie się powszechny, wprowadzenie tych rewolucyjnych zmian powinno nastąpić w stosunkowo krótkim czasie.
O ile oczywiście znajdą się chętni, by tę sprawę nagłośnić, rozpropagować, a przede wszystkim uwierzyć, że jest do zrealizowania i przyniesie faktycznie korzyści.
wystarczy, ze uswiadomimy sobie, jaka mamy sile dzialajac razem dla wspólnego celu