Zdaje się, że niektórzy ekonomiści z SGH, UJ, Uniwersytetu Łódzkiego, Erste Group Research, Ernst&Young i Oxford Economics tak się znają na gospodarce, jak Pani Kazimiera Szczuka na piłce nożnej.
Zaczynają się „samcze igrzyska” – według określenia znanej z nienawiści do „samców”, podobnej do nienawiści niejakiej Debbie Schlussel do wszystkich Polaków (nie wyłączając Polek) Kazimiery Szczuki.
Jako że faceci rozwijają się podobno do siódmego roku życia, a potem to już tylko rosną, zasiądziemy na stadionach, przed telewizorami, w strefach kibica i każdy sobie przypomni jak mu się kiedyś udało „okiwać” kolegę, czy strzelić rogala (bo piłka zeszła – do czego się w życiu nie przyznamy nawet przed sobą). Bo z tą piłką jest jak z… kobietami. I to nawet jak z feministkami – drużyny, którym kibicujemy kochamy nawet bez wzajemności. I czasami bez jakiegoś zrozumiałego powodu. Tak jest i już. A jak Pani Kazimiera Szczuka tego nie rozumie trudno. Inne nasze panie też pewnie tego nie rozumieją, ale maja na tyle rozumu w głowie, żeby nie latać po telewizorach i się nie wymądrzać na temat piłki nożnej.
Zdaniem Pani Kazimiery może to świadczyć o ich „zniewoleniu”. Ale może też o tym, że mają trochę rozumu w głowie. W każdym razie więcej niż niektórzy naukowcy i analitycy. Ekonomiści z SGH, UJ i Uniwersytetu Łódzkiego policzyli, że dzięki organizacji ME – 2012 całkowity, skumulowany przyrost PKB do 2020 roku może wynieść 27,9 mld zł, a w wariancie optymistycznym nawet 36,6 mld zł. To 2,1% polskiego PKB z 2009 r. W dużej części to zasługa nowych i wyremontowanych dróg, lotnisk, szlaków kolejowych. Zdaniem ekspertów Erste Group Research inwestycje związane z organizacją Euro „pomogły naszej gospodarce przetrwać kryzys”. Eksperci z Ernst&Young i Oxford Economics ogłosili nawet, że „dla gospodarki to dobrze, że część inwestycji na Euro się spóźnia”. „Pozwoli to Polsce dłużej wydawać pieniądze na ten cel i tym samym utrzymywać stabilny, wysoki poziom inwestycji”. www.biznes.onet.pl/finansowy-wymiar-mistrzostw,18543,5154572,1,prasa-detal
Bez Euro, to by się tych autostrad w ogóle nie wybudowało, choć może nie w takim pośpiechu jak ostatni odcinek A2, który po Euro trzeba będzie znowu zamknąć i poprawiać (co także zwiększy PKB). Ale może nie potrzebnie się w ogóle speszyli, skoro kończenie niedokończonych inwestycji „pozwoli dłużej wydawać pieniądze i utrzymywać wysoki poziom inwestycji”? Nie wspomnieli eksperci o stadionach. Ich budowa też się przyczyniła do wzrostu PKB. Ich utrzymanie, a za jakiś czas również remonty, to przecież także wydatki zwiększające PKB! Nie moglibyśmy wybudować jeszcze paru? A potem ich rozebrać – jak to robią aktualnie w Portugalii ze stadionami wybudowanymi na Euro 2004. Bo to przecież też wydatek wliczający się do PKB! Zdaje się, że niektórzy ekonomiści z SGH, UJ, Uniwersytetu Łódzkiego, Erste Group Research, Ernst&Young i Oxford Economics tak się znają na gospodarce, jak Pani Kazimiera Szczuka na piłce nożnej.