Salon24 jest pośrodku
22/10/2016
1267 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Salon24 to blogowisko. To, że publikują tam dziennikarze, którzy robią to zawodowo, tego nie zmienia. Dziennikarze żadnej wartości nie wnoszą, tak jak wszędzie – piszą komunały, albo powtarzają propagandę. Dyskusji u nich żadnej nie ma, bo zlatują się trolle i przysrywają. Co innego blogerzy – poruszają ciekawe tematy, piszą z pasją, dyskusje pod notkami są wciągające. No i blogerzy odpowiadają, wchodzą głęboko w interakcje, a dziennikarze się opędzają.
Takie miejsce jak Salon24, gdzie piszący dla przyjemności konfrontują się z piszącymi zawodowo, jest ważne i pokazuje różnice. Wyraźnie widać, że dziennikarze zaciekawić nie są w stanie. Salon24 pokazuje dobitnie, że pisanie, wymiana myśli, dyskusja, informacja, to powinna być domena wolnych ludzi robiących to dla przyjemności, a nie ludzi uzależnionych do swoich pracodawców i reklamodawców traktujących pisanie jako zawód, służący zarabianiu na życie. Żywy język i interakcja jest ciekawsza, bardziej poznawcza i twórcza, niż czytanie zorkiestrowanej narracji i oklepanych formułek wyuczonych w szkołach dziennikarskich i kursach młodego propagandysty.
Salon24 to jeden z pierwszych portali, który rozpoczął erę blogowisk w Polsce. Było to 10 lat temu. Przedtem, poprzednie 10 lat, to była era list dyskusyjnych. Moim zdaniem dużo lepsza. Wtedy dyskusje były na wielokroć wyższym poziomie, spory były merytoryczne, poruszane problemy ciekawsze i bardziej wszechstronne, ludzie mądrzejsi. To były najlepsze czasy Internetu ze względu na możliwości intelektualnego kontaktu z innymi ludźmi, który nie byłby możliwy na żywo. To dlatego, że Internet nie był jeszcze tak powszechny jak dziś. Obie ery aktywnie w Internecie przeżyłem, więc wiem.
Blogowiska to wszystko zepsuły. Zaczęły przyciągać dyskutantów, którzy przez to mieli mniej czasu na wymianę myśli na listach dyskusyjnych. Listy zaczęły wymierać, więc nawet ci, którzy widzieli, że blogowiska to pogorszenie sytuacji, nie mieli wyjścia i przechodzili na tę nową formę. W tym ja. Ja nie założyłem tam bloga 10 lat temu, bo chciałem spróbować czegoś nowego, ale dlatego, że dyskusje na listach zamarły i nie było po prostu innego wyjścia by móc wgryzać się w rzeczywistość wspólnie z innymi.
Dziś obserwuję to samo zjawisko, ale w stosunku do blogowisk i Facebooka. Blogowiska wymierają, a wszystkie dyskusje przenoszą się na portale społecznościowe. Nastaje era Facebooka. To jest jeszcze większe pogorszenie sytuacji niż przejście z list na blogi. Na portalach społecznościowych dyskusje to ciągłe trollowanie i śmieszkowanie, to głównie wymiana rysunkowych memów dla gimnazjalistów, to linkowanie do artykułów dziennikarzy, to upadek intelektualnego kontaktu i zastąpienie go hejtem i przysrywaniem okraszonym propagandą firm marketingowych.
Salon24, i każdy inny portal blogowy, jest pośrodku. Gorszy od list, lepszy od Facebooka. Jest erą środkową. Listy już upadły, powrotu nie ma, ale blogowiska trwają, jeszcze z Facebookiem nie przegrały. Więc uważam, że trzeba tego bronić. Można być i tu, i tu. I zachęcać na Facebooku do dyskusji na blogach. Jak zanikną blogowiska i zostaną tylko portale społecznościowe, to będzie totalny upadek szlachetnej sztuki dyskutowania, której rozwój Internet bardzo wzmocnił. Po takim upadku cofniemy się cywilizacyjnie przechodząc na pismo obrazkowe.
Grzegorz GPS Świderski