Nacjonalista ocenia ostatnią wypowiedź red. naczelnego GP Tomasza Sakiewicza.
Szeroko pojęta strona patriotyczna jest podzielona. Kłóci się o pierdoły. Ci się obrażają na tych, tamci na tamtych. Teraz, gdy ruch narodowy zaczyna nabierać masowości, gdy ludzie są niezadowoleni i zrozpaczeni sytuacją w kraju, przeglądają na oczy – środowisko musi się kłócić, dzielić na grupy i podgrupki, które nie są w stanie razem zawalczyć o swój cel. Ba – zawalczyć o swój cel… oni razem nie umieją iść w jednym Marszu. Już niektórzy chcą swoją ochronę, swój oddzielny podpochód. Cóż… bez owijania w bawełnę, bo się wkur***em, a to nie jest przecież zin dla tych, którzy kalkulują „co wypada”. Sakiewicz widzę, że pomimo swojego rzekomego skrajnego patriotyzmu działa na… korzyść rządu, bo kogoś się wstydzi, albo z kimś nie chce być kojarzony.
A ja się pytam – czy to przypadkiem nie jest wyraźny znak dla rządu, z kim ma się on dogadywać „jakby co”? W tym miejscu przypominają mi się słowa mojego ojca – „synu my też walczyliśmy z ZOMO, nas też nazywano bandytami, warchołami – nie popełnij tego samego błędu. My lizaliśmy rany, a umiarkowani, bądź cwaniacy, co siedzieli na dupie w domu bądź byli gdzieś na brzegach całego ruchu – nagle wyszli z ukrycia i zaczęli się dogadywać, zepchnęli nas na margines. „Teraz jest czas na budowanie Polski” – mówili i zobacz, co zrobili”.
Jest proste jak pier****nie, że albo ktoś daje wyraźne znaki, z kim się można „w razie czego” dogadywać, albo robi to celowo żeby rozbić coraz potężniejszy ruch nacjonalistyczny. Po co komu fanatycy, no nie? Z nimi się nie dogadasz, oni nie rozmienią się na drobne, nie dadzą się kupić. Może to być komunista, faszysta, nazista, antifiarz, narodowiec, zadeklarowany aktywista gay, ale jeśli jest fanatykiem – to z nim się nie dogadasz…
Rząd wysyła subtelne znaki, że jest w stanie się dogadać, wyślą swojego prezydenta na czele zjednoczonego pochodu. Redaktor odbiera te znaki w bardzo dobry sposób, może nie w tym roku, ale w następnym będziemy mogli się dogadać. „Patrzcie – my nie utożsamiamy się z hołotą, co prawda uczestniczymy w tym ruchu patriotycznym, ale idziemy osobno z własną strażą, z własną organizacją. Z NAMI MOŻNA SIĘ DOGADAĆ”. Racja?
Teraz, gdy wszystko zaczyna nabierać masowości, gdy rodzi się ruch społeczny, gdy ludzie mówią, że mają tego dosyć, ktoś za wszelką cenę próbuje rozbić tą konsolidację. A ja się zastanawiam, czy przypadkiem nie jest to działanie na korzyść kogoś konkretnego. Jeśli nie z premedytacją, jeśli nie celowe, to o takich ludziach w ZSRS mówiono „pożyteczni idioci”. Po co wydawać miliony na walkę skoro wystarczy coś napisać w prasie, coś pokazać w telewizji i już ktoś się wstydzi? Jak się pytam, co się odbiło większym echem: walka na ulicach w dniu 11 listopada 2011, czy „Marsz Wolnych Mediów”, gdzie było 5 razy tyle ludzi? Prosty chłopak, w dresach i w kominiarce, prostym „jedziemy z kur**mi” zrobił więcej niż te ich wieczne, ugrzecznione pier****nie.
Mówię Wam – pozwólmy lewakom krzyczeć o blokowaniu Marszu Niepodległości, pozwólmy Szczuce i Karolakowi robić sobie reklamy, młodzi są z natury zbuntowani i działają przeciwko temu, co jest akurat na topie. Może nie w Stolicy, ale na prowincji wszystko idzie w dobrym kierunku. Mieli media, mieli prasę za sobą, ochronę policji, a i tak nas było ponad 10 razy więcej…
Wracając do tematu: to nie jest wstyd, to jest obawa przed radykałami, bo jak przyjdzie czas rozliczenia i sięgnięcia po władzę to my nie rozmienimy się na drobne jak Lech W. przy Okrągłym Stole. Oni się tego boją, że władza wymyka im się spod kontroli, że mogą zostać odstawieni na boczny tor, dlatego się wstydzą, bo dla nich liczy się to jak ich przedstawią, a dla nas to, co zostanie zmienione!
Nie popełnijmy błędu naszych ojców, którzy dali się nabrać na te „głosy rozsądku” Adama, Lecha i wielu innych. Ch*j z waszym rozsądkiem! Najlepszym wyjściem byłoby ich pogonić w ogóle z Marszu, mówi się trudno. Niby piszą o patriotyzmie i pewnych nam bliskich wartościach, a jednak próbują nas podzielić.
Czas odsiać plewa od ziarna. Fikcyjną opozycję od realnej. Niech sobie robią swój własny marsz pod pałacem i pod kierownictwem prezydenta. Tam będzie mniej radykalnie i spokojnie. A jeśli szarzy ludzie chcą realnych zmian i mają głowy wolne od politycznej poprawności – zapraszamy z nami, dla każdego kto myśli rozsądnie i nie jak tchórz jest tu miejsce. Dziękuję.
Beny
Tekst pochodzi z http://drogalegionisty.fuckpc.com/
Jest to strona, która wyraża głos ulicy. Strona dla kibiców i nacjonalistów.
Wypada przyznać rację, bo jak "wielki patriota" Sakiewicz pisze: " Niech będzie to też próba naszej mobilizacji przed wielkimi manifestacjami na wiosnę przyszłego roku.” i„Dlatego też kluby „Gazety Polskiej” będą szły we własnym sektorze, powołają własne służby porządkowe i będą odpowiadać przede wszystkim za siebie.” to znaczy, że ma gdzieś ten marsz i jego ideę, a jedynie chce sobie przećwiczyć ile osób się zjawi na ich marszu.
„Włączając się w marsz niepodległości, nie zamierzamy identyfikować się ze wszystkimi jego uczestnikami. Jesteśmy przeciwni radykalnym, sprzecznym z polską tradycją – Rzeczypospolitej wielonarodowej i wieloreligijnej – hasłom. Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek przemocy i łamaniu prawa.”
Nie chce łamać prawa, a sam przecież wzywa do obalenia rządu. Jak? Będzie prosił PO, żeby oddało im władzę? Może Solidarność zrobi strajk generalny na NIESAMOWITE 4 godziny i tym wystraszy rząd …. Powodzenia
Nie zgodzę się z Ziemkiewiczem, że spokojem coś dzisiaj można ugrać, wręcz przeciwnie.