Czy to przypadek, czy też wyraźny sygnał skierowany w stronę społeczeństwa, naiwnie wierzącego w sanację wymiaru sprawiedliwości? Oto w poniedziałek, 17 października 2016 roku dzięki wsparciu prezydenta Gdańska odbywają się uroczystości związane z 30-leciem Trybunału Konstytucyjnego.
– To nie prezes Trybunału Konstytucyjnego, a cały organ TK jest przedmiotem ataku PiS, który konsekwentnie podkopuje fundamenty niezależnego sądownictwa w Polsce. Za chwilę zostanie pod nie podłożony dynamit – powiedział prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, podczas konferencji prasowej tuż przed rozpoczęciem uroczystości związanych z 30-leciem istnienia TK, które odbywają się w Gdańsku.
Dziś w Gdańsku odbędzie się konferencja z okazji 30-lecia istnienia Trybunału Konstytucyjnego, w którym wezmą udział najważniejsi prezesi trybunałów w Europie. Przed godz. 11 odbył się briefing prasowy z udziałem prezydenta Gdańska i prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego.
– To wydarzenie jest znakomitą okazją do podzielenia sie ze środowiskiem sędziów w Europie i społeczeństwem refleksjami o tym, jakiej kontrybucji dokonał sąd konstytucyjny dla porządku prawnego i zapewnienia obywatelowi poczucia, że wszystkie instytucje publiczne w Polsce działają w oparciu o konstytucję i zgodnie z nią – powiedział prezes TK. – Jestem wdzięczny Gdańskowi i prezydentowi Adamowiczowi za gościnę – zaznaczył.
– To jedyny organ władzy publicznej, który w tekście ślubowania ma zwrot: „będę stał na straży Konstytucji” – zaznaczył Rzepliński, podkreślając istotę TK.
Prezes TK przypomniał kłopoty związane z odebraniem finansowania na obchody 30-lecia TK przez obecnie rządzących. – Na posiedzeniu plenarnym zostaliśmy pozbawieni finansowania tego istnotnego dla nas wydarzenia – powiedział Rzepliński.
– TK nie może otrzymać finansowania od żadnej instytucji zewnętrznej czy prywatnej. Nie mieliśmy też sali, w której moglibyśmy zorganizować takie spotkanie, a na zewnątrz kosztowałoby to duże pieniądze – tłumaczył. – Początkiem maja otrzymałem informację, że gościny udzieli nam Gdańsk – dodał.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gdansk-30-lecie-tk-pawel-adamowicz-broni-tk/n5gmvd
’
Tekst ilustruje stosowne zdjęcie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (ksywa Budyń) oraz prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa TK.
I pewnie byłoby fajnie, gdyby nie informacje, jakie nie tak dawno przetoczyły się przez polskie media (polskojęzyczne również).
Pisał Wojciech Cieśla w polskojęzycznym Newsweek’u jeszcze w marcu 2015 roku:
’
Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu przedstawiła prezydentowi Gdańska sześć zarzutów dotyczących podania nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych z lat 2010-2012. Grozi mu trzyletnie więzienie.
– Zarzuty dotyczą podania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych. Chodzi o posiadane zasoby pieniężne oraz nieruchomości – informuje Hanna Grzeszczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo. Sześć postawionych Adamowiczowi zarzutów dotyczy lat 2010-2012 i sprawie, że prezydent stał się „podejrzanym”. Prokuratura badała oświadczenia złożone od 2009 roku, wcześniejsze się przedawniły. (….)
’
’
Tutaj informacja z 18 lipca 2016 roku:
Paweł Adamowicz zapominał o elementach swej fortuny wypełniając oświadczenia majątkowe. Co najciekawsze – ani prokurator, ani sąd nie dostrzegły w tym nic nagannego. Marek Pyza i Marcin Wikło dotarli do dokumentów, które rzucają światło na sposób działania wieloletniego prezydenta miasta nad Motławą.
Setki tysięcy złotych z niewyjaśnionych źródeł. Notoryczne podawanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Kupowane z tajemniczymi rabatami luksusowe mieszkania w najlepszych punktach miasta i zapominanie o nich przy wypełnianiu oświadczeń majątkowych. Wreszcie wewnętrznie sprzeczne wyjaśnienia podejrzanego. Gdyby ta historia dotyczyła zwykłego człowieka, zapewne miałby on bardzo poważne problemy z organami ścigania. Prezydentowi Gdańska tak naprawdę nie spadł włos z głowy. Ujawniamy, jak prokuratura i sąd zlekceważyły niejasne pochodzenie majątku Pawła Adamowicza
— piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci”.
’
’
’
Napomknę jedynie o wątku najbardziej bulwersującym. Chodzi o 549 tysięcy złotych, które – jak przekonują Paweł Adamowicz i jego żona Magdalena – znalazło się na ich kontach. Małżeństwo dopiero po tym, gdy prezydenckie oświadczenia zaczęło badać CBA, przypomniało sobie, że takie pieniądze znajdują się na niektórych z ich 36 (!) rachunków bankowych. W pismach kierowanych do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a także w zeznaniach przed prokuratorem twierdzili, że to gotówka, jaką w ciągu kilku lat dziadkowie prezydentowej przekazali w darowiznach swoim prawnuczkom, a dzieciom Adamowiczów. Problem w tym, że według CBA, Izby Skarbowej, Urzędu Skarbowego, prokuratury i sądu nie było możliwości, aby dziadkowie uzbierali taki majątek. WSZYSTKIE te instytucje nie dały wiary wyjaśnieniom prezydenta i jego żony. Skąd zatem wzięły się pieniądze? Tego już nie badano.
Pisząc z Marcinem Wikłą artykuł „Tajemnice fortuny Adamowicza” wiedzieliśmy, że to nadepnięcie na odcisk prezydentowi Gdańska – człowiekowi, który od pięciu kadencji rządzi jednym z największych polskich miast i który czuje się tam niemal księciem. Ale nie przypuszczaliśmy, że linia obrony, jaką przyjmie polityk PO (obecnie zawieszony), będzie tak słaba.
Paweł Adamowicz nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania przed publikacją. Nabrał wody w usta również dziś.
’
Co więcej, próba uzyskania odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie związane z powyższą sprawą upada wobec zdecydowanej postawy Adamowicza.
’
’
Kolejna informacja, tym razem z 11 sierpnia 2016 roku:
CBA weszło do Urzędu Miejskiego w Gdańsku – informuje portal trojmiasto.pl. Funkcjonariusze szukają dokumentacji dotyczącej okoliczności zmiany planu zagospodarowania przestrzennego w Gdańsku Jelitkowie. Według informacji telewizji chodzi o osiedle mieszkaniowe, na którym prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz jego rodzina mogli nabyć trzy mieszkania na preferencyjnych warunkach.
http://www.tvp.info/26515979/cba-w-gdanskim-ratuszu-sprawa-dotyczy-prezydenta-adamowicza
’
O tym, że Adamowicz nie jest „czysty” upewnia również TVN24:
’
Postępowanie przeciwko prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi w sprawie podawania przez niego nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych w połowie marca warunkowo umorzył gdański sąd. Przychylił się do wniosku prokuratury. To oznacza, że postępowanie przeciwko prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi (zgadza się na podawanie swoich personaliów – red.) zostało umorzone na okres dwóch lat próby od uprawomocnienia się orzeczenia.
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/cba-chcialo-zaskarzyc-decyzje-prokuratury-ws-adamowicza,639798.html
’
Powyższa informacja została opublikowana 29 kwietnia 2016 roku.
Oznacza to, że okres próby Adamowicz zakończy się w kwietniu 2018 roku.
Co to oznacza w praktyce?
Instytucja warunkowego umorzenia postępowania karnego przewidziana jest w art. 66 Kodeksu karnego:
1. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.
2. Warunkowego umorzenia nie stosuje się do sprawcy przestępstwa zagrożonego karą przekraczającą 5 lat pozbawienia wolności.
Warunkowe umorzenie postępowania jest środkiem polegającym na rezygnacji z prowadzenia postępowania karnego, tj. odstąpienia od skazania i ukarania sprawcy uznanego za winnego przestępstwa, jest więc środkiem reakcji karnoprawnej na przestępstwo (Cieślak, Polskie prawo, s. 485).
Wydaje się, ze na tak postawione pytanie odpowiedź może być tylko jedna.
Rzepliński najwyraźniej za nic ma jednak zasady, jakie powinny obowiązywać wszystkich.
Szczególnie tych stojących wysoko i oficjalnie wypowiadających się n/t prawa.
A poprzez jego wykładnię także i moralności.
Pisał bowiem poeta Zbigniew Herbert, prawnik z wykształcenia, o czym mało kto pamięta:
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
’
Rzepliński jako wolny obywatel wolnego kraju może spotykać się, z kim chce.
Jednak korzystanie z „gościny” człowieka, co do majątku którego istnieją poważne wątpliwości, i czynienia tego w charakterze najwyższego organu sądowniczego w Państwie, nie jest tylko groteskowe.
To sygnał, po czyjej stronie znajduje się „bezstronny” Trybunał.
’
’
’
’
’
’
’
Rzepliński PiSowskim Wallenrodem, czy też tylko nadętym do granic głupcem?
Oto jest pytanie.
17.10 2016
2 komentarz