Rzecznik Graś poszukiwany

Oczywiście chodzi o drugiego rzecznika dla drugiego Tuska. I nie musi koniecznie nazywać się Graś, chodzi tylko o to, aby pełnił on rolę podobną, jak w pierwszym przypadku.

Sprawa Michała Tuska objawia całkowicie naturę rodu. Małostkowość, wielką niekompetencję, przymykanie oka na pewne nieprawidłowości, pazerność i całkowity brak odpowiedzialności. Najważniejsza jest kasa misiu.
Podobnie, jak młody Donald Tusk kiedyś  "liczył głosy", gdy to mu się opłacało politycznie i finansowo, mając w d… konwenanse i uczciwość poparł bezceremonialnie TW i ich interesy, co rzutuje na politykę i losy Polski do dziś.
Gdy już został wybrany posłem i wicemarszałkiem, to okazał się niesamowitym wręcz leniem przodując w statystykach nieróbstwa sejmowego i dając się przyłapywać podczas obrad, a to na drzemkach, a to na oglądaniu meczów piłkarskich.
Teraz poszedł dalej, sam te mecze rozgrywa w czasie rzekomego pełnienia obowiazków.

Ale odkąd Donald został premierem coś się zmieniło. Nie musi się z niczego tłumaczyć, no chyba że sam chce. Od tłumaczeń ma cały sztab pomocników, media  i niezastąpionego, cynicznego rzecznika Grasia.
On potrafi wytłumaczyć wszytko i nawet mu powieka nie zadrga.
Co innego Michał. On nie ma rzecznika i wszystko próbuje tłumaczyć sam, a im więcej tłumaczy, tym większa komedia z tego powstaje. Wszystkie jego wcześniejsze komentarze zostały praktycznie zanegowane i ich wersja podważona dokumentami.
A gdyby miał tak sprawnego rzecznika?

Pomyśleć, że całą historię sprowokował sam premier, gdy nie wiadomo dlaczego zdecydował się nagle z pominięciem rzecznika zabrać głos w sprawie młodego Kalemby i tu natrafił na zdecydowany odpór ludowców.  Bez rzeczników i całych rzesz pomocników Tuskowie są do niczego.
Znajdźmy więc rzecznika Michałowi. Może ktoś ma odpowiedniego kandydata?

Z drugiej strony, jeśli rzecznik jest tak sprawny i skuteczny, to może on bezpośrednio powinien także sprawować funkcję premiera?
Na ile spraw i nieprawidłowości można by zareagować szybciej, bez  straty czasu na zbędne pośrednictwo.