Dlaczego teoretycznie nie odstając od Zachodu, tak bardzo praktycznie odstajemy?
Polska jest naturalnie bogatym krajem. Wielkość, położenie, obfitość surowców – predestynują ją do tego. Jeśli spojrzeć na procent dochodu krajowego przeznaczanego na usługi publiczne – np. na uważane za niedofinansowane szkolnictwo wyższe – łatwo zauważyć, że pod wieloma względami nie odstajemy specjalnie od zachodnich państw dobrobytu.
Zachowując proporcje, trzeba spytać: co się z tym bogactwem dzieje? Dlaczego teoretycznie nie odstając od Zachodu, tak bardzo praktycznie odstajemy? W tym numerze „Rzeczy Wspólnych” proponujemy perspektywę wyjaśniającą tę rozbieżność. Jest nią teoria państwa drapieżczego (predatory state), kleptokracji, dyskutowana przez zachodnich naukowców od kilkudziesięciu lat, u nas do tej pory nieznana.
Aplikując ją do warunków polskich, pokazujemy mechanizmy zinstytucjonalizowanej kradzieży i korupcji, związki między słabością państwa, gospodarki i społeczeństwa, specyficzną (sub)kulturę kleptokratycznych elit, ale też współzależność „drapieżców” i „ofiar” sprawiającą, że ci drudzy niespecjalnie kwapią się do wymuszania radykalnych zmian status quo. Zwalczamy też mit o uzdrawiającym działaniu czasu, wskazując, że jest on – wbrew dość powszechnemu mniemaniu – sojusznikiem systemowych patologii. Wreszcie, przeciwstawiając kleptokrację republice, konstatujemy niezbędność obywatelskiego przebudzenia, jeśli ma nastąpić znacząca poprawa.
Jako że punktem wyjścia są tutaj diagnozy dotyczące innych państw, nasuwa się ważne pytanie: jak powszechna jest kleptokracja? Stąd dział „O kleptokracji w Ameryce”, nieprzypadkowo nawiązujący do Tocqueville’owskiego dictum: jeśli najsilniejsze państwo świata również wpadło w ręce „drapieżców”, to być może jest to rwący nurt naszych czasów. Jeśli tak, tym ważniejsza staje się praca nad remedium.
Dział zagraniczny poświęcamy regionalnym konsekwencjom globalnych przewartościowań, które opisywaliśmy poprzednio, mówiąc o scenariuszu „Nowej Jałty”. Amerykański zwrot w stronę Pacyfiku, wraz ze słabnięciem NATO i UE oraz wzrostem znaczenia Rosji, radykalnie pogarsza polskie położenie. W tym numerze sprawdzamy, jak wpływa on na politykę państw skandynawskich, Niemiec i Rosji i jak przekłada się na układ sił w międzynarodowych instytucjach.
Liczymy, że spowodowany brakiem miejsca brak działu „Idee” zrekompensuje Czytelnikom obecność filozoficznych artykułów w bloku okładkowym (Michał Kuź, Olgierd Sroczyński) oraz książkowym (Andrzej Maśnica), zawierającym pierwszą chyba w Polsce próbę całościowego zmierzenia się – i polemiki – z teorią władzy Jadwigi Staniszkis.
Zapraszamy do lektury nowego, 11. numeru „Rzeczy Wspólnych”, który już do nabycia.
Bartłomiej Radziejewski, redaktor naczelny
"Rzeczy Wspólne" powstaly po to, aby powaznie mówic o polityce na przekór niepowaznym czasom. Drugim celem kwartalnika jest aktualizacja polskiego republikanizmu, który uwazamy za nasza najlepsza tradycje polityczna."