Bez kategorii
Like

Rzecz (Pospolita) o istocie polityki

08/04/2011
399 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Polityczny to zajmujący się sprawami polis. A więc dbający o jego wewnętrzną strukturę i przeciwdziałanie naturalnej entropii (czyli rozkładowi), a także o to by ta struktura nie została uszkodzona przez czynniki zewnętrzne.

0


 

Adam Małysz wyraził ostatnio zdziwienie tym, że Jarosław Kaczyński czci pamięć swojego brata, przed Pałacem Prezydenckim, czyli na miejscu jego byłego urzędowania, a nie na miejscu jego pochówku (notabene wywalczonego wbrew opiniom innych celebrytów). Faktycznie zachowanie Jarosława i jego zwolenników może budzić zdziwienie, natomiast nie budzi zdziwienia fakt, że sympatycy Jana Pawła II, spotykają się w miejscach jego "byłego urzędowania" tj. oknem budynku na Franciszkańskiej oraz w innych miejscach, gdzie Papież odwiedził Polskę. Oczywiście nie budzi, bo sympatyków Ojca Świętego jest więcej niż Jarosława, a wiadomo z silniejszym wrogiem się nie walczy otwarcie, a stosuje wojnę manewrową. To że Papież jest polityczny sugeruje choćby sugestia poczyniona przez jednego z dziennikarzy gazety wiadomej, by nie dawać antypapieskich leadów przed aktualną wtedy pielgrzymką (ujęcie z filmu "Trzej kumple"). Prezez Kaczyński odpowiedział Małyszowi, że ten nie zna się na polityce, czym zadeklarował, że sprawa pamięci Lecha, jak i okoliczności jego śmierci jest polityczna. Wypowiedzi tej nie podchwycili dziennikarze (chyba że coś przeoczyłem), co jest wg mnie dziwne, bo przecież ta wypowiedź to była woda na młyn mielenia Polakom mózgów, że ta sprawa jest polityczna. Zwracam na to uwagę, bo moim zdaniem, nie ma co się upierać, że sprawa nie jest polityczna. Mało tego, trzeba podkreślać, że sprawa śmierci prezydenta, jest sprawą jak najbardziej polityczną. Inna sprawa, to to co rozumiemy przez wyraz "polityczny".

 

Polityczny to zajmujący się sprawami polis. A więc dbający o jego wewnętrzną strukturę i przeciwdziałanie naturalnej entropii (czyli rozkładowi), a także o to by ta struktura nie została uszkodzona przez czynniki zewnętrzne. To co tyczyło pierwotnie antycznego państwa wielkości miasta (nomen omen państwa-miasta) tyczy się obecnie państwa dużo większęgo obszarowo. W związku z tym dekapitacja organizmu, jakim jest państwo, w wyniku utraty zwierzchnika sił zbrojnych, generałów, etc. musi być sprawą polityczną, bo bez głowy szybko nastąpi zeintegracja korpusu i członków.

 

Polityka to oczywiście dbanie o własne interesy. W tym sensie nasze życie jest polityką, bo często rywalizujemy z innymi o ograniczone zasoby. Większość z nas przyjmuje pewną zrytualizowaną formę konkurencji, nie odwołującą się do przemocy, jak np. rozwijanie własnych umięjetności, czy większą od innych pracowitość. Wielu z nas, nie odrzuca do końca przemocy, ale zachowuje ją, jako ostatnią instancję, wtedy gdy nie ma innego rozwiązania, bo przeciwnik nie stosuje się do przyjętych konwencji. Dlatego też, może się niektórym wydawać, że przemocy już na świecie nie ma. Może jakieś jej ostatnie konwulsje to wybryki osób nietolerancyjnych. Ale to tylko kwestia czasu, jak cywilizacja sobie z nimi poradzi. No bo przecież jesteśmy ludźmi cywilizowanymi?

 

O tym, że "ta cywilizacja" to wszelkiej maści masowość i totalniactwo odfastfoodów, przez kulturę masową, po wojnę totalną z jej bronią masowego rażenia, już pisałem. Tutaj chciałbym tylko zaznaczyć, że w cywilizacjach, w których państwa (antycznepolis, czy chińskie "królestwa walczące", etc.) się zjednoczyły (na wskutek podboju), narody przestały niby istnieć a pierwotna religia również odeszła (wyparta przez wschodnie multi-culti, czystoę, albo przez myśli Konfucjusza), to wcale nie oznaczało, że nastąpił koniec historii. Jeśli ludzie nie będą się napażać ze względów religijnych czy narodowych, będą się napażać o pieniądze, czy władzę (choć ponoć to jest zawsze ukryty powód) i nawet partiańska zasadzka – potrafi zdestabilizować republikę (a w zasadzie jej resztki) i dać przyczynek do powstania cesarstwa.

 

I tu leży istota sporu, któru dzieli Polaków. Otóż część z nas rozumie politykę instrumentalnie, czyli podporządkowaną większemu celowi, jakim jest nasze wspólne dobro. A to co jest wspólne określają ramy Narodu. I "nasze my" jest ważniejsze niż "ichnie oni". A część i główne media rozumieją politykę jako interesy danej partii i politykę dla polityki, li tylko by jeszcze trochę utrzymać się przy władzy wmawiając, jak jest pięknie i zielono. Nawet pomimo tego, że nie jest to władza realna a serpentyny i konfetti w każdej chwili może zdmuchnąć, czy Rosja, czy inne państwo.

 

Jednak ostatnie tzw. badania tzw. opinii publicznej wskazały, że 2/3 Polaków nie wierzy w oficjalne wyjaśnienia przyczyny zamachu, 2/3 też nie wierzy, że kiedyś te przyczyny poznamy. Również ze 2/3 widzów programu "Mam inne zdanie" głosowało za tym, by Katastrofa była tematem kampanii wyborczej. Premier więc oświadczył, że nie można ufać Rosjanom; choć wcześniej twierdził, co innego.

 

Możemy się więc spodziewać również w mediach nagłych zwrotów akcji, bo przecież nie walczy się z silniejszym przeciwnikiem.

 

*****************************************************************

 

Na marginesie uwaga: to, że to samo już pisał Skarga i inni po nim, że liczy się prywata etc… może to oznaczać poparcie tezy Artura Nicponia, że Polska cykl cywilizacyjny (z a pogeum w postaci powstania mocarstwa, którego władza prowadzi ze sobą wojny, a potem sprzedaje się barbarzyńcom) przeszła w przyspieszonym tempie. Jarosław powiedział w TVN, że jego wizja jest nowoczesna (a nie obskurancka w postaci powrotu do XIXw., XVIIIw.; i to też w europejskim a nie polskim wykonaniu), bo każdy widzi do czego prowadzi europejska degrengolada. Ale jak pokazały losy cywilizacji minionych, to ta degrengolada może trwać wiekami za nim barbarzyńcy się zlitują i dokonają eutanazji na tej cywilizacji. Stąd poglądy Jarosława mogą być nie nowoczesne, a supernowoczesne i dotyczyć stworzenia całkiem nowej cywilizacji. A kto ma mieć większe doświadczenie jak nie my, skoro cały ten cywilizacyjny eksperyment już "przerobiliśmy". I kto nie skacze, jest za upadającym Zachodem.

0

hrponimirski

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]"

3 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758