Umieszczam ten tekst z ciekawości ile wejść i komentarzy on wygeneruje. Eksperyment ma na celu sprawdzenie czym najbardziej interesują się Polacy. Właściwie w całości jest on kopią komentarza na blogu Izy.
Ale wracając do kupy. Strona rzeczonego osobnika nie istnieje. Usuwając go, czy domagając się usunięcia strzelamy sobie gola do własnej bramki i udowadniamy, że na NE jest cenzura. Nie rozumiem bulwersowania się i sensacji wokół tego pana. Sama napisałam na NE może ze cztery teksty i zdążyły one zniknąć z głównej strony w ciągu maksymalnie dwóch dni, niektóre nie utrzymały się nawet jednego, bo niekomentowane teksty same znikają. Co to oznacza? Że sami wchodząc na stronę kupy i z nim dyskutując nabijacie mu frekwencję i sprawiacie, że się utrzymuje na stronie głównej. Więc o co pretensje? Że użył słowa "katole" czy cośtam. Z burakiem się nie dyskutuje. Widziałam nie raz na NE wiele innych tekstów, z kolei na tematy okołoreligijno- ojczyźniane, pisanych przez bardzo popularnych blogerów, którzy są często komentowani i ich teksty pozostają długo, chociaż ich poziom merytoryczny pozostawia wiele do życzenia. Były tam epitety pt. zdrajcy i komuchy pod adresem osób areligijnych. Więc w przypadku osób domagających usuwania kupy zamiast go ignorować, nie komentować i nie nabijać mu frekwencji, mam, że podstawy sądzić że chodzi jednak o poglądy.
Czy przypadkiem jest, że najwięcej komentarzy swojego czasu na niezależnej miały teksty o jakimś programie rozrywkowym i głupawym jury, które w chamski sposób wypowiedziało się o śpiewającym podczas gdy japończykom wybuchły 4 reaktory atomowe. Powiem tak: jaka kupa takie komentarze, albo jacy komentatorzy taka kupa. Sprzężenie zwrotne.