Thomas Banacek był człowiekiem zamożnym. Jako prywatny detektyw przede wszystkim zajmował się odzyskiwaniem cennych rzeczy dla towarzystw ubezpieczeniowych. Nie to jednak było magnesem przyciągającym widzów w epoce wczesnego Gierka. Czekaliśmy z niecierpliwością na polskie przysłowia, jakie polonus Banacek obficie cytował w każdym odcinku serialu.
To przysłowie szczególnie mocno zapadło widzom w pamięć:
Choć forma może śmieszyć, to przecież trudno odmówić sensu jego wypowiedziom, np.:
Banacek był również uważnym obserwatorem otaczającego go świata. Jego polskie przysłowia zawierają bowiem wnikliwe obserwacje socjologiczne:
Tak na marginesie – nawet po latach ta wersja brzmi o wiele nowocześniej niż stare, ksenofobiczno – rasistowskie słoma mu z butów wystaje.
To również trafne i celne obserwacje przyrody:
Idąc drogą wytyczoną niespełna 200 lat wcześniej przez Immanuela Kanta (Kritik der reinen Vernunft) wyraźnie sprzeciwia się metafizyce:
Generalnie zaś chwali czysty rozum, który pozwala na rozsądną ocenę i akceptację świata takim, jaki jest:
Serial ten emitowała polska telewizja w epoce wczesnego Gierka. Przez kolejne lata bawiła nas beztroska scenarzysty, który wymyślał tak wiele mniej lub bardziej purnonsensowych przysłów.
I pewnie zapomnielibyśmy o detektywie – polonusie, gdyby nie okazało się, że po 40 latach objawił się nad Wisłą i Odrą jego następca.
To Ryszard Petru, wielka nadzieja banków na odzyskanie pełni władzy w Polsce.
Człowiek, który ma inne spojrzenie nie tylko na historię, powiedział:
Polskę można zorganizować lepiej za te same pieniądze. Jestem przekonany, że w ramach tych dwóch procent PKB – co jest relatywnie dużym wydatkiem, jak na kraje NATO – można poszukać takich rozwiązań, które bardziej efektywnie będą w stanie uzbroić polska armię.
Wzorem Th. Banacka zakończył swój wywód starym polskim przysłowiem:
Bo tak przecież już jest, proszę państwa.
Tak długo polityk wodę leje, aż mu się film nie urwie.
14.07 2016
3 komentarz