No nie, tego już za wiele!
Żeby jeszcze powiedział to jakiś oszołom, przeżarty liberalnym dokrtynerstwem, wychłostanym już na wszystkie sposoby przez „mądrych i roztropnych”, to zrozumiałe – do licznych swoich nieprawości i sprośnych błędów Niebu obrzydłych dodał jeszcze jedna, czy jeszcze jeden. Ale żeby uważany za źródło roztropności wicepremier Waldemar Pawlak? Takiego noża i to w dodatku z tej strony nikt spodziewać się nie mógł – a jednak. „O nierządne królestwo i zginienia bliskie!” Niby wszyscy się śmieją z kalendarza Majów, w którym koniec świata został zarządzony właśnie na rok bieżący, ale tu nie ma się z czego śmiać, skoro już sam Waldemar Pawlak, zapytany na korytarzu sejmowym przez dziennikarkę telewizyjną, co sądzi o emeryturach odparł, że on w ogóle „nie wierzy” w „chimeryczne” emerytury państwowe i dlatego stawia raczej na oszczędności i poprawne stosunki z dziećmi. Czyż nie jest to nieomylny znak, że świat się kończy i tylko ci się uratują, którzy dużo piją?
Nawiasem mówiąc, pewien Czytelnik nadesłał mi kalkulację, z której wynika, że zamiast odkładać składkę do ZUS, korzystniej byłoby ją przepijać – bo ze sprzedaży zgromadzonych w ten sposób przez całe aktywne życie zawodowe butelek po piwie, można by przez resztę życia zapewnić sobie dochód nawet trochę większy od dzisiejszych emerytalnych obiecanek, które przecież i tak na pewno nie zostaną dotrzymane. Już wicepremier Pawlak coś tam przecież musi na ten temat wiedzieć, więc skoro publicznie wypowiada się w ten sposób, to nieomylny to znak, że pora porzucić wszelką nadzieję. Ładny interes! I kto mi teraz powróci łzy żalu i skruchy, które wylewałem strumieniami po pryncypialnych krytykach, jakie spotkały mnie ze strony ludzi „mądrych i roztropnych” po przedstawicniu pomysłu likwidacji przymusu ubezpieczeń emerytalnych? Na szczęście większość komentarzy demonstrowała zgorszenie i oburzenie z powodu tytułowego „fiuta” i przezornie omijała meritum – ale mimo to, ileż łez wylałem – i to nie tylko z żalu doskonałego i skruchy, ale również – na widok szczerego przywiązania do socjalizmu, które wzruszyłoby nawet samego Józefa Stalina. Nawet samego Józefa Stalina, powtarzam – a wzruszyłoby go do łez to przywiązanie do socjalizmu przede wszystkim dlatego, że demonstrują je nie tylko przedstawiciele lewicy, ale i prawicy. Nawet – powiedzmy sobie szczerze – wicepremier Waldemar Pawlak, wprawdzie sam już w emerytury państwowe „nie wierzy”, ale od nas, zwykłych obywateli jeszcze tej wiary oczekuje tym bardziej, że o ile sam stara się oszczędzać – i chwała Bogu, ma z czego – to nam już na to nie pozwala, głosując razem z Polskim Stronnictwem Ludowym za podwyżkami podatków. Ciekawe, czy zacytowana wypowiedź wicepremiera Pawlaka nie jest aby sygnałem czekających nas przetasowań w rządzie premiera Tuska, to znaczy -–podmianki partnera koalicyjnego. Tak się bowiem zawsze składa, że kiedy nasi Umiłowani Przywódcy piastują zewnętrzne znamiona władzy, to robią głupstwo za głupstwem – że aż obywatele dochodzą do przekonania, że lekkomyślnie powierzyli nie tylko losy państwa, ale i własne w ręce jakichś wariatów i marnotrawców. Wystarczy jednak, żeby taki jeden z drugim Umilowany przywodca został odsuniety od złóbka, od razu robi się nie tylko normalny aż do bólu, ale nawet – rozumny. Weźmy takiego Leszka Balcerowicza. Jego felietony na tematy gospodarcze w tygodniu „Wprost” były bez porównania lepsze od poczynań na stanowisku wicepremiera i ministra finansów – a zaczął je pisać zaraz po utracie tego stanowiska. Hmm; wygląda na to, że wbrew rozpowszechnionym opiniom, to właśnie my, biedni felietonisci, wzięliśmy lepszą cząstkę. Kiedy Umiłowani Przywódcy dochodzą do jakichś rozsądnych wniosków dopiero po niezwykle kosztownych i co tu ukrywać – niefortunnych ekperymentach na obywatelach, my, biedni felietoniści, idąc na skróty myślowe, osiągamy te same rezultaty znacznie szybciej oraz – co przecież nie jest bez znaczenia – znacznie taniej i bez takiego ryzyka. Ale dość już tych uwag, które zaczynają przybierać postać gołosłownego samochwalstwa. Niech zatem przemówią – jak je określa były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Lech Wałęsa – „koncepcje”.