Komentarze dnia
Like

Ryśki z toalety

10/05/2013
1256 Wyświetlenia
6 Komentarze
9 minut czytania
Ryśki z toalety

Miałem problem z tytułem tego felietonu. Czy zatytułować „Ryśki z Klanu”, „Ryśki z Sejmu”, czy też może jeszcze jakoś inaczej? Sejm i Klan wytłumaczę teraz, właściwy tytuł wytłumaczy się sam, na końcu.

0


Rysiek z Klanu

 

Właśnie z takim serialem i z taką safandułowatą postacią kojarzą mi się wydarzenia parlamentarne, którymi tak podniecają się massmedia.

Nie mam obecnie zbyt dobrej kondycji zdrowotnej, więc jestem w stanie poważnego zagrożenia przedtelewizyjnego. Ot siadam sobie za stołem, lampię się przez 5 minut na Wydarzenia, Fakt czy Wiadomości – wszystko jedno – po czym robi mi się niedobrze, błyskawicznie zbira się na torsje, wstaję, wychodzę, wracam i a piat to samo.

 

Powiedzcie co jest takiego zachwycającego w serialu Klan, że te nudy i flaki bez znaczenia, dialogi infantylne na poziomie 11-latka lub tego biednego upośledzonego chłopca przyciągają przed telewizory miliony Polaków? 15 kolejnych odcinków poświęcono jakiemuś zaszczanemu mini pieskowi, wokół którego organizuje się życie towarzyskie. Jeden kretyn lekarz i drugi kretyn lekarz, którzy przenigdy nie posłużyli się żadnym terminem medycznym. Jakiś profesor, były dziekan o pocie ciecia i niegdyś jako cieć pracujący. Kilku pracowników naukowych, przy których rytmiczka w przedszkolu to tuz obycia i intelektu. Wszyscy chodzą do jednej knajpy, wszyscy między sobą się mieszają jak rodzina Habsburgów. A nade wszystko odstręczający Olbrychski, który jak wieść gminna niesie podpisał taki kontrakt na swoją denną postać, że musi być jego stare ryło w każdym odcinku tego knota. A wszystko to kompletnie bez znaczenia, oderwane od rzeczywistości, nikt na nic nie pomstuje, niczego się nie uczy, nie wie chyba w jakim państwie żyje. Za to scenarzyści wiedzą, że trzeba maksymalnie dmuchać widzów emocjonalnie wykorzystując jako narzędzie chłopca z dałnem, z którego zrobiono niemal produkt maskotkowy. Brakuje tylko sprzedawania jego wizerunków sklepach „Klan” razem z Ryśkiem z Klanu. A dla dorosłych, w różowych butikach, Olbrychski w różnych pozach na tej ciamciowatej wdowie po Ryśku, aktorki bez nazwiska, która nie wie, o co chodzi, choć przecież w „Rozmowach Kontrolowanych” tak jej z Ochódzkim dobrze szło. Też Ryśkiem.

Świetnie się orientuję prawda? A programowo nie oglądam. Taka jest siła tego przekazu. Podobnie jak z Sejmem.

Tu też kompletnie nic nie ma znaczenia dla Polski.

Ma?

A co? Kto?

 

Gruby Rycho z Sejmu?

 

Gdy go kiedyś zobaczyłem na ulicy w spodniach od garnituru i żółtej opiętej podkoszulce to nie wiedziałem czy kucnąć ze śmiechu czy z rozpaczy? TAKI WIDOK! Tzw prawnik adwokat, którego największą interwencją był jakiś przekręt przy sprawie Olewnika. Co mnie do cholery obchodzi, czy siedzi w ławkach z postkomunistami czy homosiami – robiącymi biznes na wywlekaniu tego co mają w portkach i chwaleniu się, w jak nieprzyjazne środowiska to wkładają?

Wiecie czym się różni kolejka po prezerwatywy gejów i heteryków? Ta pierwsza może być ciągła.

 

Rysiek z Klanu

 

Podobnie mamy ciągłe relacje z wydarzeń sejmowych, które mają dokładnie takie samo przełożenie na rzeczywistość jak te z Klanu. Żadne. Za to pasjonujące, dla tych co kompletnie oduczyli się samodzielnego myślenia i już nie wiedzą co ważne, co nie ważne. Dla mośków z głową w TV, którym jest wszystko jedno czy obserwują intrygi (powiedzmy) w Klanie, w Big Bratherze czy w Sejmie. W Klanie upośledzony chłopiec, w sejmie upośledzona TW Grodzka. Tu jakaś stara ze starości Trojanowska, ubliżająca swoją grą z ekranu (całe szczęście że nie ma już Perepeczko), w Sejmie suchar Śledzińska-Katarasińska, czy równie straszna Kopacz, ubliżająco skompromitowane. Tu Tusk – tam Stockinger , tu Mucha – tam Dropek. Ten w golfa, tamten w gałę – czy odwrotnie. Ustawa bez znaczenia przegłosowana czy nie. Do jasnej cholery! Co mnie obchodzi kolejna atrapa jakiegoś prawa, które wszyscy mają w głębokim poważaniu? Co mnie interesują kolejne łgarstwa Rostowskiego, samogwałt Donalda przed Brodzińskim, czy bon mociki uwikłanego Schetyny? Co to nam daje, co zmienia w Polsce, ile przynosi poprawy, ile zapaści? Nic, null, jajecznica z wydmuszek. To nawet nic nie pogarsza, bo nam już się samopogarsza przez to, że się tym tylu widzów jara i utrzymuje tę ekipę szmbonurków państwowych. Co jest warty parlament, którego pracy nawet nie można normalnie nazwać? Czy mówiąc o ustawach śmieciowych myślimy o tych odnośnie prawa pracy, czy tych odnośnie wywozu śmieci, którymi posłowie wraz z kumplami z lobbingu wybzykali nas z kolejnej kasy?

Jaki my będziemy mieli wpływ na cokolwiek kręcąc ich ego naszą oglądalnością? Po kij tępy drogie wybory jeśli TVP z misją może po prostu zbadać jak w rankingu przykuwania uwagi widzów plasują się kolejne kluby parlamentarne i ich liderzy?

 

A może trzepnąć eksperyment?

 

Jakby media zrobiły happening, taki wkręt dla ludności i ogłosiły wybory umieszczając na listach bohaterów seriali, to jestem przekonany, żeby frekwencja była nie mniejsza niż w normalnych. Prawie nikt się nie jorgnął, a nawet niechby to byłoby mu wszystko jedno. Głównymi wygranymi byliby Ci niekompetentni niby lekarze, pani aptekarka, która nie wiem czemu nie żyje w luksusie jak każdy refundowany aptekarz i absolutnie Pani Surmaczową z gamoniem u nogi.

To że państwo dziennikarzostwo to komentuje, nakręca i z poważną miną nam komunikuje, to ja się nawet nie dziwię. Z czegoś trzeba żyć, a sejm udający politykę ma oglądalność i reklamodawców przed oraz po, z wielką kasą. Ale, że blogerzy, kiedyś forpoczta niezależnej myśli, przekrzykują się na Twitterze komentując głupstwa wygadywane przez Nowaka, to już dno dna. Głupi musi wygadywać głupstwa. To jasne. Tak samo jasne jak to, że kolejny głupi (bo zgłupiał) to pięćset razy komentuje.

Szkoda, że jeden i drugi to człowiek z blogosfery. Tak, tak, ten pierwszy kuchnia też.

Gdzie te wszystkie przenikliwe Nicponie, Rolexy, Michaele, FYMy… fakt został jeszcze Coryllus, podobnie jak ja zniesmaczony. Za to brylują jakieś Rybitzkie, przerośnięte nastolatki o rozkroku godnym Igora Janke, jakieś podmienione Kataryny, matrioszki tej dawnej celnej, którą ceniłem. Kurde, ja nawet dziś tęsknię za Krzysiem Leskim, któremu czasem kot na klawiaturze wystukał zjadliwe i błyskotliwe komentarze.

Upupiła nam się blogosfera, klaniejemy i sejmujemy się na dobre. Ugrzęźliśmy i dmuchamy wtłaczoną nam iluzję. Sejmujemy się na poważnie tym czymś, co codziennie jest naszym produktem, nieodłącznym, nieapetycznym, brzydko pachnącym i bez znaczenia (choć wszak dowodzącym, że jeszcze żyjemy), którego miejsce jest w pewnym okrągłym okienku z lejącą się wodą. Przyciska nas, idziemy, siadamy, wzdychamy, potem patrzymy w okienko na to coś i naciskamy przycisk. Spłukujemy czy zmieniamy program? Ej.. kto to zgadnie…

ŁŁ

ryski

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758