Ponoszenie się średniej rocznej temperatury na Ziemi skutkuje systematycznym podnoszeniem się poziomu mórz i oceanów w wyniku coraz intensywniej przebiegającego procesu topnienia lodu oraz rozszerzalności wody. Konsekwencją tych procesów jest perspektywa zatopienia wielu nisko położonych obszarów nadmorskich. Wiele państw podejmuje już działania zmierzające do ochrony lądu przed zatopieniem, ale w Polsce całkowita cisza w tym temacie.
Podnoszenie się średniej rocznej temperatury na Ziemi skutkuje systematycznym podnoszeniem się poziomu mórz i oceanów w wyniku coraz intensywniej przebiegającego procesu topnienia lodu oraz rozszerzalności wody. Konsekwencją tych procesów jest perspektywa zatopienia wielu nisko położonych obszarów nadmorskich. Wiele państw podejmuje już działania zmierzające do ochrony lądu przed zatopieniem, ale w Polsce całkowita cisza w tym temacie.
W ostatnim okresie Dania podjęła decyzję o budowie, na przeciwko Kopenhagi, sztucznej wyspy o powierzchni 275 ha, która ma chronić stolicę przed powodziami powodowanymi stale podnoszącym się poziomem morza. Wyspa ta o nazwie Lynetteholm, będzie znajdować się pomiędzy Nordhavn oraz Refshaleøen i znajdzie się na niej też nowa dzielnica z domami 35 000 osób.
Rybitwia Mielizna, to naturalna płycizna w Zatoce Puckiej, ciągnąca się od Cypla Rewskiego do rejonu Kuźnicy na Mierzei Helskiej, o głębokości około 1 metra, która sama w sobie stanowi już ochronę tzw. Zalewu Puckiego przed działaniami otwartego morza.
Teren ten stanowi wschodnią granicę Nadmorskiego Parku Krajobrazowego i przedstawiony poniżej projekt wzbudzi niewątpliwie protesty tzw. ekologów. Jestem zwolennikiem ochrony przyrody, ale uważam za stratę czasu dyskusję z wariatami, którzy uważają, że trzeba ratować planetę nawet kosztem zagłady ludzkości.
Rybitwia Mierzeja może stanowić naturalny fundament pod sztuczną groblę, oddzielającą Zalew Pucki od reszty Zatoki Puckiej, która ochroni Puck i jego okolice przed zalaniem przez morze. Ponadto, naturalny proces wypłycania innych mielizn na Zalewie Puckim będzie, choćby częściowo, rekompensował utratę lądu w rejonach gdzie nie będzie możliwości powstania podobnych budowli hydrotechnicznych.
Oczywiste jest, że grobla musi mieć śluzy dla jednostek wpływających do istniejących i przyszłych portów na brzegu Zalewu Puckiego, regulowane przepusty do kontroli poziomu wody, przepławki dla ryb itp. urządzenia. Konieczne także będą pompy, zasilane siłą wiatru, do usuwania nadmiaru wody wpływającej do Zalewu Puckiego kilkoma ciekami wodnymi. Całe szczęście, jest to już sprawdzona technologia, stosowana od wieków m. in. przez Holendrów.
Obecnie roczny wzrost poziomu morza jest niewielki, ale trzeba mieć świadomość, że będzie trwać i może się zwiększać, dlatego nie można takich inwestycji hydrotechnicznych odkładać na czasy gdy zagrożenie będzie realne. Mamy trochę czasu, aby obniżyć koszty tego typu inwestycji wykorzystując zbędny materiał z innych przedsięwzięć, takich jak np. pogłębianie torów wodnych czy wykopów pod budowle. Tak właśnie planują to robić Duńczycy.
Przy okazji warto zauważyć niepokojący brak perspektywicznego myślenia. Z obawy o wrzaski ekologów budujemy na Zalewie Wiślanym sztuczną wyspę zamiast wykorzystać urobek z Przekopu Mierzei Wiślanej do poszerzenia lub podniesienia jej wysokości. Z prognoz skutków podnoszenia się poziomu Bałtyku wyraźnie widać, że część Mierzei Wiślanej ulegnie zatopieniu, a z nią całe Żuławy Z tej perspektywy inwestycja na Rybitwiej Mieliźnie, to zaledwie początek czekających nas zadań, chyba że wolimy, aby takie miasta jak Gdańsk, stały się w przyszłości atrakcją dla płetwonurków.
Rycina wyróżniająca: Wikipedia