…czy do Rzepy właśnie wkracza nowe czy właśnie wróciło stare ?
1.XII.2011 roku internetowy serwis Rzeczypospolitej opublikował artykuł-recenzję autorstwa dr. Sławomira Cenckiewicza, dotyczący wydanej niedawno biograficznej książki Danuty Wałęsowej i Piotra Adamowicza.
Artykuł dostępny na portalu rp.pl zatytułowany został "Na odsiecz Lechowi".
Dobę później portal wPolityce.pl publikuje ten artykuł pod zmienionym tytułem – "Danuta na odsiecz Lechowi. Sławomir Cenckiewicz o biografii żony Lecha Wałęsy."
Z bardzo ciekawym dopiskiem – "U nas pełna wersja", oraz disclaimerem:
Artykuł opublikowany ze skrótami na łamach "Rzeczpospolitej". Na prośbę Autora publikujemy pełną wersję.
Przeczytanie i porównanie obu wersji nie jest czynnością skomplikowaną – jak się okazuje, premierowy tekst z rp.pl został okrojony z jednego akapitu.
Bardzo interesującego akapitu:
Sponsor Krauze
Banalność tej opowieści zawdzięczamy zapewne dwom ukrytym narratorom "Marzeń i tajemnic" – Lechowi Wałęsie i Piotrowi Adamowiczowi. Wałęsa, nawet jeśli nie czytał książki przed publikacją (w co trudno uwierzyć), wbrew marketingowym zapewnieniom, że jest to dla niego lektura trudna i ciężka, zyskał może najważniejsze świadectwo swojej wielkości i bohaterstwa. Z kolei Adamowicz, prywatnie brat prezydenta Gdańska, pełnomocnik Wałęsy w kontaktach z archiwum IPN i dziennikarz od zawsze zaprzyjaźniony z politycznym salonem Trójmiasta, który zajął się opracowaniem wspomnień Danuty, miał możliwość wyłożenia oficjalnej, bo salonowo-państwowej "prawdy" o Wałęsie i jego rodzinie. Na kartach tej książki znajdujemy zresztą tego potwierdzenie. Na stronie redakcyjnej Wydawnictwo Literackie złożyło "serdeczne podziękowania" Fundacji Ryszarda Krauze "za wsparcie finansowe publikacji książki wraz z filmem dokumentalnym", zaś Wałęsowa i Adamowicz dziękują posłowi Platformy Obywatelskiej Sławomirowi Rybickiemu "za gościnę w ich leśnej głuszy, gdzie można było w spokoju z ponad tysiącstronnicowego materiału poukładać w całość wszystkie elementy tej książki" (s. 538-539).
Tekst z wPolityce.pl wygląda na artykuł wyjściowy ze względu na obecność drobnych błędów, które prawdopodobnie nie zostały przed złożeniem do redakcji skorygowane. Tekst z rp.pl zawiera nieco korekt i zmienione (aż ciśnie się na klawiaturę – uładzone) śródtytuły.
Poza tym, innych znaczących różnic nie ma.
I teraz zasadnicze pytanie:
– czy do Rzepy właśnie wkracza nowe czy właśnie wróciło stare ?