Od dłuższego czasu przymierzałam się do napisania tego tekstu. Ostatecznym bodźcem do jego powstania stała się sprawa pijanych kierowców, a jest to tylko wierzchołek góry lodowej.
To co dzieje się dokoła nas przypomina zapiski starożytnych kronikarzy, opisujących rozpadające się wielkie cywilizacje. Rozpasanie obyczajów, wszechobecne przyzwolenie na śmierć, kłamstwa podawane w lukrowanej otoczce obietnic wyborczych, nadmierne bogactwo kontra skrajne ubóstwo, masowo organizowane igrzyska dla gawiedzi, wysublimowane dania dla elit i pseudo nauka to przyczyny upadku niejednej wielkiej cywilizacji. A my jesteśmy na najlepszej drodze żeby dołączyć do tych, którzy byli przed nami.
Człowiek, jak wiadomo nie od dziś, jako ciekawy z natury, nie poprzestaje na prawdach objawionych, wszystko musi zbadać, zmierzyć, zważyć. Ta nasza naturalna chęć poznawania jest od wieków motorem napędowym wszelkiej myśli technicznej. To dzięki niej powstały pierwsze narzędzia, pierwsze okrycia, pierwsze schronienia i pierwsze osady. Dzięki temu, że w odróżnieniu od zwierząt potrafimy myśleć abstrakcyjnie, powstała filozofia, sztuka i muzyka.
Jednak natura ludzka to nie tylko wzniosłe idee i umiłowanie wiedzy, to także gniew, zazdrość, zawiść, pogarda, egoizm i… głupota. Tak, Szanowni Państwo, głupota, która pcha nas ku autodestrukcji. Albert Einstein powiedział kiedyś: „ Tylko dwie rzeczy na tym świecie są nieskończone: wszechświat, – a i tego nie wiadomo na pewno, i głupota ludzka”.
I chodź jestem kobietą, skąpo obdarzoną zdolnościami pojmowania zjawisk matematyczno-fizycznych, to w tym twierdzeniu zgadzam się z wielkim uczonym na 100%.
Człowiek, jako istota rozumna, posiada zdolność abstrakcyjnego myślenia oraz umiejętność przewidywania konsekwencji swojego zachowania. W związku z powyższym rodzaj ludzki uważa się za najdoskonalszy twór natury, czy też Boga i rości sobie prawo rządzenia Ziemią. Jednak rodzaj ludzki to nie doskonałość, to nie cud natury. Rodzaj ludzki to zaraza, która porzuciwszy swe korzenie rozlazła się po świecie, niszcząc wszystko, co napotka na swej drodze, nie wyłączając siebie.
Przyglądając się życiu tak zwanych „dzikich plemion”, zamieszkujących odległe zakątki Afryki czy Ameryki Południowej, powinniśmy się zastanowić czy nie warto jednak wrócić do korzeni naszej cywilizacji i przywrócić naturalny porządek świata. W tych prymitywnych społeczeństwach nikt nie słyszał o przemocy w rodzinie, pedofilii, seryjnych mordercach, gwałtach, pseudokibicach, o domach starców, piramidach finansowych, alkoholizmie, narkomanii, depresji etc. W tych kulturach są jasno określone zasady koegzystencji, których nie przestrzegają jedynie jednostki. Tam nikomu nie przyszło by do głowy, że zasady są po to żeby je łamać.
A tymczasem my, cywilizowane społeczeństwa, dumne z naszych odkryć i wynalazków, opływające w luksusy, pławiące się w dostatku utraciliśmy nasz pierwotny kompas moralny.
Matki zabijają swoje dzieci, porzucają na śmietnikach nie doceniając najwspanialszego daru jakim jest macierzyństwo. W pogoni za wygodą i gromadzeniem coraz większej ilości dóbr materialnych, zaczynamy traktować nasze potomstwo jak zbędny balast. Uprawiamy seks na prawo i lewo, a gdy okazuje się, że zostało poczęte nowe życie, traktujemy je jak chorobę, którą można usunąć za pomocą kilku sprawnych ruchów ginekologa, lub zażywając odpowiednią tabletkę „po”. Słynna już pani Katarzyna Bartkowska zapowiadała w telewizji, że usunie ciążę w wigilię „ żeby było weselej”. Styl wypowiedzi tej pani to właśnie przejaw owej głupoty, o której mówił Einstein. Tylko człowiek pozbawiony zasad moralnych i empatii może powiedzieć coś takiego i jeszcze chełpić się tym, że zamierza złamać prawo. A tak poza głupotą pani Bartkowska pokazała jaszcze jedną bolączkę współczesnego społeczeństwa, niechęć do nauki. Gdyby pani Bartkowska chodziła, w szkole podstawowej, na lekcje biologii wiedziała by skąd się biorą dzieci i jak się ustrzec niechcianej ciąży. No cóż, ale pani Bartkowska w czasie tych zajęć była pewnie chora albo zajmowała się innymi fascynującymi rzeczami, nie koniecznie z pożytkiem dla swojego umysłu.
Ta nasza moralna degeneracja najbardziej uderza w młodzież. Pozostawieni sami sobie, bo rodzice wciąż gonią za bogactwem, wychowywani są przez telewizję i internet, a tam… o matko kochana. Wszelkiej maści „ artystki”, którym pomyliła się scena z burdelem! Im bardziej kuso i przeźroczyście tym lepiej! Tyłki na wierzchu, biusty nagie i dawaj! Jak nie zaistnieją dzięki talentowi to przynajmniej tyłek będzie widać! A gdzie się podziała ta słynna kobiecość, ten sexapeel? Jeszcze 20 lat temu nie trzeba było pokazywać tyłka żeby zainteresować sobą mężczyznę. Wystarczyła inteligentna rozmowa, tajemniczy uśmiech, umiejętnie dobrana garderoba podkreślająca tylko atuty i już panowie leżeli u naszych stóp. Obecnie, w dobie mocno przekłamanego feminizmu, kobiety zostały sprowadzone do roli obiektu seksualnego. Dzieci, bo ktoś, kto ma 16 lat jest dzieckiem, podglądają te wszystkie zachowania i eksperymentują niczym linoskoczek bez siatki zabezpieczającej, a skutki są opłakane.
Nasza autodestrukcja najbardziej uwidacznia się kiedy mamy do czynienia z zakazami. Zwłaszcza my Polacy kochamy naszą ułańską fantazję. A te nasze słynne powiedzonka? Każdy je zna.
Zdzisiu ze mną się nie napijesz? No to jeszcze po kropelce! To na drugą nóżkę! Rybka lubi pływać!
A jak braknie? To przecież można pojechać po następną flaszkę! To nic, że we krwi mamy jeden czy dwa promile, przecież to niedaleko, pojedziemy powolutku i nic się nie stanie…
Każdy kto wsiada po pijaku „za kółko” i zabije człowieka powinien być sądzony nie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym lecz za zabójstwo z premedytacją! Może taka kwalifikacja czynu zmieniła by coś w naszej mentalności. Tu nie pomogą reklamy społeczne ani obowiązek posiadania alkomatu! Tu potrzeba radykalnych kroków! Sądy powinny orzekać bezwzględną karę pozbawienia wolności, bo tylko wtedy wyeliminujemy pijaków z naszych dróg.
Innym obliczem pijaństwa jest przemoc w rodzinie. Te nasze mądrości ludowe:
Jak się baby nie bije to jej wątroba gnije! Od czasu do czasu baba dostać musi!
Płacz już na nikim nie robi wrażenia. Wiadomo tak zachowuje się tylko patologia. Czyżby? A w ilu domach tak zwanych szanujących się rodzin dochodzi do przemocy? Ilu policjantów tłucze swoje połowice? Ilu sędziów i prokuratorów wykorzystuje swoje koneksje byle się tylko wykpić od odpowiedzialności karnej za pobicie swojej drugiej połowy?
Zapytam więc: Czy nie warto powrócić do korzeni? Czy nie powinniśmy powrócić do tradycyjnego modelu społeczeństwa gdzie kobieta jest matką, opiekunką domowego ogniska, a mężczyzna to ten, który musi zapewnić byt rodzinie? Czy nie powinniśmy uczyć się od tych „prymitywnych ludów” wzajemnego poszanowania?
Z całą pewnością tak. W tych społeczeństwach nikt nie pomyśli nawet o eutanazji lub aborcji. Tam życie ludzkie jest wartością największa. Starców nie wyrzuca się z domów jak niechciany mebel. Szanuje się ich doświadczenie i wiedzę. Nikomu nie przyszło by na myśl gwałcić własne dziecko!
Więc, czy aby na pewno to my powinniśmy ucywilizować ich czy oni nas?
Ewelina Ślipek
Niezależna publicystka, miłośniczka historii. Warmia, Mazury, Polska. Kradzież intelektualna jest przestępstwem. Teksty na moim blogu są moją własnością i nie zgadzam się na ich kopiowanie i przeklejania bez mojej zgody.
2 komentarz