Profesor Feliks Koneczny w „Rozważaniach o dobrobycie w cywilizacji łacińskiej” przeprowadził całkowicie aktualną analizę powodów kryzysu. Negowanie określonych norm i zasad nieuchronnie prowadzi do kataklizmu…
Żyjemy w czasach przeprowadzania na nas wielkiego eksperymentu. Poddani gigantycznej manipulacji jesteśmy zupełnie jak króliki w labolatorium szaleńca. Laboranci z tytułami komisarzy przeprowadzają na nas badania i tworzą mutacje pod dyktando szalonych "profesorów" zasiadających w katedrze zwanej Komisją Europejską.
Co chcą uzyskać ? Nowego człowieka, na wzór człowieka sowieckiego ! Zupełnie nowy gatunek wyzuty z własnych korzeni i tradycji. Ten poprzedni okazał się bowiem tworem o ograniczonej zywotności i został poddany eutanazji jako potworek nie dający rokowań na uzyskamnie trwałego efektu.
Narzędziem twórczym w tym społecznym eksperymencie zdaje się być z premedydacją fundowany nam globalny kryzys. To z niego ma wyłonić się nowy człowiek. Istota pozbawiona własnych dązeń. Calkowicie poddany woli swoich twórców. Żyjacy samotnie, choć w grupie. Wyrwany z więzi rodzinnych, narodowych, religijnych.
To "cywilizowanie" nas na nowo trwa od lat. Wiele wskazuje na to, ze eksperyment jest w fazie kluczowej. Od nas zależy, czy organizm zarówno indywidualny, jak zbiorowy okaze sie odporny na aplikowane nam trucizny.
—————————————————————–
By wzmocnić wolę przetrwania działań szleńców eksperymentujących na naszym organizmie warto mieć w pamięci to, co Feliks Koneczny pisał w pierwszej połowie XX wieku:
Gospodarstwo społeczne musi stosować się do prawa współmierności kategorii bytu; ono tak samo, jak wszystko inne, podlega temu najwyższemu prawu historii, że nie można być cywilizowanym na dwa sposoby. Od prehistorycznych czasów zależy ono od zapatrywań na pracę i dobrobyt, a które w każdej cywilizacji mogą być inne. Jeśli więc w tym samym kraju chce się urządzać społeczeństwo równocześnie na sposób solidaryzmu i walki klas, na zasadach własności osobistej i komunizmu – jeżeli równocześnie ciągnie się społeczeństwo, naród i państwo w kierunkach przeciwnych, jeśli dopuszcza się do równouprawnionego wpływu na państwo i na plany "reformy", jak zmienić ustrój społeczny, osoby zmierzające każda do czego innego – musi powstawać z tego coraz gorszy rozgardiasz ekonomiczny, a także zanik moralności. Marnuje się sam zmysł moralny wśród ciągłych wątpliwości, co dobre, a co złe. Z anarchii etyk robi się zator cywilizacji – także w kwestiach materialnych. Są bowiem granice pożyteczności. Pożyteczność musi być oparta o metodę ustroju zrzeszenia, któremu pragnie służyć; dążenia z tą metodą niewspółmierne wyrządzają szkodę, choćby podjęte były w najlepszej intencji. Względy te można nazywać współmiernością i niewspółmiernością cywilizacyjną.
Zauważono już, że "kryzys nie jest już dziś objawem ogólnym, lecz skutkiem złych rządów w poszczególnych krajach". Wszyscy zaś zgadzają się w tym, że wszędzie na kontynencie trzeszczą rusztowania państwowości od nadmiaru ciężarów, których żaden organizm społeczny nie może zbyt długo wytrzymać. Wszyscy wiemy też doskonale, iż "nadmiernie wysokie podatki to selekcja negatywna, to tępienie jednostek moralnych i ideowych na rzecz hodowli szkodników". I do czegóż doprowadzą wszystkie te metody "gospodarki wojennej, chociaż wojny nie ma" …, "rachunków pozabudżetowych"…, "podatków utajonych"… i takie regulowanie handlu, że "wolnym jest jedynie obrót nielegalny"…, przy czym "powróciliśmy do okresu przywilejów podatkowych", a tzw. dobrowolne opodatkowanie się "można uważać za wyraz pozostawiania swobodnemu uznaniu władz decyzji w sprawach nakładania podatków" itd. itd.