Bez kategorii
Like

Rozpad połowiczny kanclerz Merkel

28/03/2011
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Wybory w dwóch niemieckich landach z kretesem przegrała rządząca koalicja CDU-FDP. Szczególnie dotkliwe jest to w bogatej Badenii-Wirtembergii, bastionie CDU. Nie pomogły przedwyborcze manewry kanclerz Angeli Merkel, najważniejszy land został stracony, a to może być prognostyk dla całych Niemiec. Przyjaciółka Tuska przegrywa na przedniej linii.

0


 Tsunami dotarło do Niemiec, jest ono proweniencji politycznej. Kanclerstwo Angeli Merkel zdaje się połowicznie rozpadać za sprawą wyborów w dwóch landach Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie. Ten pierwszy land to perła w koronie chadeków, nieprzerwanie rządzą w nim od 58 lat, jest jednym z najbogatszych w całych Niemczech i najsilniejszym gospodarczo w Europie. Merkel szczególną wagę przywiązywała do tych wyborów, głośno artykułując, że będą testem dla jej rządów w Berlinie.

 

Staje się zrozumiałe – choć takim nie było przynajmniej dla nas, Polaków – dlaczego po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie kanclerz nakazała niezwłoczne zamknięcie siedmiu elektrowni atomowych u siebie, przecież to są tereny nie poddawane takim doświadczeniom, jak trzęsienie ziemi. Merkel nie wyraziła także zgody przystąpienia wojsk niemieckich do interwencji w Libii.

 

Społeczeństwo Szklanego Pałacu jest zdolne jedynie konsumować dobrobyt, jeżeli się rusza z domu, to jak w niedzielnych protestach antyatomowych, które na ulicach największych niemieckich miast zgromadziły przeszło 200 tys. demonstrujących. Obrona euro też miała wpływ na wynik wyborów, niemieckiego podatnika będzie kosztowała co najmniej 22 mld europejskiej waluty. Wypomniał Merkel przed wyborami jej guru były kanclerz Helmut Kohl na łamach „Bildu”. Dołożył swoją cegiełkę także tuż przed wyborami minister gospodarki z koalicyjnego FDP, wyjawił przedstawicielom koncernów energetycznych, iż z elektrowniami atomowymi to manewr przedwyborczy. Po wyborach wszystko miało wrócić do energetycznej normy.

 

Rząd w Berlinie zachwieje się w posadach, tak jak przywództwo Merkel w CDU. W Badenii-Wirtembergii CDU uzyskało 39 proc. głosów wyborców, koalicjant FDP ledwie 5 proc. Zieloni i SPD wspólnie wzięli 48,5 proc. Co jeszcze ważniejsze Zieloni przebili Socjaldemokratów, otrzymali przeszło 24 proc., o jeden punkt procentowy więcej od SPD. Najprawdopodobniej premierem landu zostanie lokalny przywódca Zielonych. Tego jeszcze w niemieckiej historii nie było.

 

W Nadrenii-Palatynacie niespodzianki nie było, bo SPD nadal będzie rządzić, acz w koalicji z Zielonymi, którzy tez odnieśli duży sukces. W Niemczech zwyciężyła Zielona rewolucja. Sondaże w całych Niemczech dają opozycji niemal 10 punktową przewagą nad rządzącymi. SPD-Zieloni 47 proc., przy 38 proc. CDU-FDP, przy czym liberałowie mogą nie przekroczyć progu 5 proc. Merkel raczej się nie zdecyduje na przyśpieszone wybory, będzie zachęcała, aby FDP wymieniła swojego lidera Guido Westerwelle, bo to on jest tym słabym ogniwem rządu, uchodzi za najgorszego ministra spraw zagranicznych w całej powojennej historii Niemiec.

 

W CDU może też być tendencja do wymiany przywództwa. Wszystko wskazuje, że przyjaciółka Donalda Tuska – a w takiej roli postrzega ją przynajmniej opozycja w Polsce – ma solidnie podmyte fundamenty jako kanclerz. Kwestią czasu jest, iż odejdzie, bo Badenia-Wirtembergia to jej Fukushima.

0

Tadeusz Fonda

Polityka nie tylko polityków czyni idiotami.

2 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758