Bez kategorii
Like

Rozmowy z Cieniem: Dlaczego świątynia?

07/06/2012
627 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Na okoliczność konsekracji kościoła pw. św. Antoniego na toruńskich Wrzosach, która nastąpi 13 czerwca br. o godz. 17.00

0


 

– Wiesz, niedawno spóźniłem się na majówkę do kościoła .
– Nieładnie.
– Ale myślę, że Pan Bóg się nie pogniewa, bo miałem bardzo ciekawą rozmowę z koleżanką. Spytała, gdzie tak pędzę, ja odpowiadam, że spieszę się do kościoła. Ona na to: a po co chodzić do kościoła? Przecież Pan Bóg jest wszędzie, więc możesz się modlić w każdym miejscu!
– I co jej odpowiedziałeś?
– Trochę mnie zaskoczyła, poza tym naprawdę się spieszyłem. Powiedziałem jej tak: chcesz obejrzeć film – idziesz do kina, – zrobić zakupy – idziesz do marketu, popływać – idziesz na basen – a więc kiedy chcesz się pomodlić – idziesz do kościoła.
– I co, przekonałeś ją?
– Niezupełnie.
– Nic dziwnego bo zasadniczo miała rację.
– Miała rację??? TY tak uważasz?
– Owszem, choć nie do końca. Podobnie jak nasz klasyk, jestem za, a nawet przeciw.
– Nie rozumiem.
– Bo to prawda, że Pan Bóg jest wszędzie i dlatego można modlić się do Niego wszędzie. Lecz człowiek nie zawsze tak myślał. Już w pierwotnej religijności wyznaczał Bogu pewne określone miejsca (tzw. strefa sacrum). Najpierw były to po prostu wzgórza, potem specjalne budowle.
– Ale dlaczego?
– Powodów było kilka. Z jednej strony w tym miejscu człowiek był pewien, że skontaktuje się z Bogiem, z drugiej Bóg nie wtrącał się w jego prywatne życie, które było strefą profanum.
– Aha, czyli idziemy do świątyni i załatwiamy sprawy z Bogiem, a potem wracamy do swojego życia? Ale dziś nie uważamy, że Bóg nie wtrąca się w nasze życie, przeciwnie! Jest w nim stale obecny!
– Jestem pewien, że Bóg wszędzie człowieka widzi, zawsze go słyszy, nigdy o nim nie zapomina. Ale to że wszędzie możemy się do Niego modlić nie oznacza, iż świątynie nie są potrzebne.
– Może bardziej człowiekowi niż Bogu.
– Być może, lecz za Pana Boga nie chciałbym się wypowiadać. Tęsknota człowieka do przebywania w miejscu specjalnie dedykowanym do kontaktu z Bogiem występuje powszechnie od zarania dziejów i to niemal w każdej religii. Szczególnie jest widoczna u naszych starszych braci w wierze, którym Bóg wręcz nakazuje wzniesienie świątyni: Pragnąc zamieszkać wśród swego ludu, Stwórca polecił wybudowanie ziemskiej świątyni(2 Mjż 25,8).
– Ale my jesteśmy chrześcijanami, czyli wyznawcami Chrystusa! A On wyraził się jasno w rozmowie z Samarytanką: Bogu oddajemy cześć w Duchu i prawdzie, a nie w jakimś konkretnym miejscu(por. J 4,23).
– Widzę, że przygotowałeś się na dzisiejszą rozmowę!
– To nie ja, to ta moja koleżanka pogrążyła mnie takim argumentem.
– Cytat wyrwany z kontekstu nie oddaje prawdy. Mogłeś jej jako kontrprzykład przedłożyć epizod, w którym Jezus jako dwunastoletni chłopiec mówi do Matki: Dlaczego mnie szukaliście? Nie wiedzieliście, że mam być w tym, co jest mojego Ojca?(Łk 2,49). Albo ten w którym Jezus wypędza przekupniów ze świątyni, wołając nie róbcie z domu mego Ojca targowiska(J 2,16).
– Rzeczywiście! Chociaż… chwila! Przecież następnie On mówi do Żydów: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała(J 2, 16-21). Jezus jasno pokazuje, że Jego misją jest zniesienie Świątyni i zastąpienie ją Kościołem Świętym. Duchowym Kościołem!
– Masz rację, ale mówimy o dwóch rzeczach. Wyjaśnijmy, co rozumiemy pod pojęciem „koś­ciół". Ma ono dwa znaczenia. Po pierwsze jest to wspólnota ludzi, których łączy jedna wiara i sakramenty. W języku greckim, pierwotnym dla Kościoła, taka wspólnota nazywa się Ecclesia, czyli „zwołanie" – wspólnota zwołana przez samego Boga. Dla oznaczenia tej wspólnoty ochrzczonych, słowo Kościół pisze się zawsze z dużej litery. Drugie znaczenie (przez małe „k") odnosi się do budynku przeznaczonego wyłącznie dla Boga i dla Jego Kościoła-wspólnoty – i to jest po prostu świątynia.
– Teraz próbujesz manewrować żeby mnie zmylić!
– Nic podobnego! Skoro tak uważasz, przedstawię ci to bardziej obrazowo: we wczesnym chrześcijaństwie uważano, że człowiek składa się z trójwymiarowej struktury: ciała, duszy i ducha; analogicznie i Kościół składa się z trzech wymiarów. Odpowiednikiem ciała jest Świątynia jako budynek, odpowiednikiem duszy zgromadzenie wiernych, a odpowiednikiem ducha jest obecność w Kościele Ducha Świętego.
– Rzeczywiście, działa na wyobraźnię!
– I w tej materii nic się do dziś nie zmieniło: tak to ujmuje Katechizm Kościoła Katolickiego: Chrystus jest prawdziwą Świątynią Boga, "miejscem, w którym przebywa Jego chwała". Chrześcijanie przez łaskę Bożą stają się również świątyniami Ducha Świętego, żywymi kamieniami, z których jest budowany Kościół.(KKK 1197).
– A widzisz! Czyli jednak świątynia duchowa!
– Chwila, zobacz co Katechizm mówi dalej: W warunkach życia na ziemi Kościół potrzebuje miejsc, w których mogłaby gromadzić się wspólnota wiernych. Są nimi nasze widzialne świątynie, święte miejsca, będące obrazami Miasta Świętego, niebieskiego Jeruzalem, do którego pielgrzymujemy.(KKK 1198)
– No dobrze, rozumiem sens i potrzebę wznoszenia świątyń. Ale nie brak głosów narzekających na przepych, kłujące w oczy bogactwo tych budowli, kiedy można by te środki przeznaczyć dla ubogich…
– Zupełnie jakbym Judasza słyszał!
– No co ty!
– Porównaj więc to co powiedziałeś z epizodem ewangelicznym, w którym kobieta namaszcza stopy Jezusa kosztownym olejkiem. Cena olejku wynosiła 300 denarów, co w owych czasach stanowiło dziesięciomiesięczną pensję robotnika! Co na to Judasz? Czemu to nie sprzedano tego olejku za 300 denarów i nie rozdano ich ubogim?(J 12, 5). A tak słowa Judasza komentuje Jan Ewangelista: Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano(J 12,6). W całej Ewangelii tylko w tym miejscu Judasz jest nazwany złodziejem!
– Na a co Jezus na to? Przecież zawsze litował się nad ubogimi!
Na to Jezus powiedział: "Zostaw ją! Przechowała to, aby [Mnie namaścić] na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie”.(J 12,8)
– Więc uważasz, że nie ma nic złego w tym przepychu świątyń? Nie jest to przypadkiem przejaw niezdrowych ambicji, niezdrowych rywalizacji?
– Tak twierdzą ci, którzy pałają wielką „troską” o Kościół, choć się z nim nie identyfikują. Ja zaś uważam, że jest to świadectwo głębokiej wiary ludu Bożego, wierności dwóm najważniejszym przykazaniom, z których pierwsze dotyczy miłowania Boga, a drugie bliźniego. Doskonale wyczuwa tę hierarchię Lud Boży wznoszący od wieków świątynie wyciągnięte w pełnym uwielbienia i prośby geście ku Niebu. Odejmuje sobie od ust aby Panu ofiarować to, co najlepsze. Idea świątyni jako miejsca, gdzie mieszka Eucharystyczny Chrystus, była w dziejach chrześcijaństwa natchnieniem dla wielu artystów, architektów, malarzy, rzeźbiarzy. Dom, w którym zamieszkuje sam Bóg musiał być okazały i piękny, a dla kultu Bożego nie szczędzono rzeczy najszlachetniejszych. A ty chciałbyś Panu Bogu ofiarować ogarek?
– Nie, skądże. Masz rację z tym świadectwem wiary. Nie każdego na nie stać.
– Zwłaszcza w naszych czasach zabrudzonych postoświeceniową ideologią. Lecz nawet jej wyznawcy muszą przyznać jakim bezcennym skarbem światowej kultury jest budownictwo sakralne. O tym także nie należy zapominać.
– No to powiedz na koniec o co chodzi w tej konsekracji?
– Świątynia jest budynkiem wyłączonym z użytku świeckiego. Przez poświęcenie zostaje przeznaczona wyłącznie dla służby Bożej. Konsekracja kościoła przypomina obrzędy chrztu świętego: podobnie jak dusza ludzka, tak i świątynia ma stać się mieszkaniem godnym Chrystusa. Gmach ma być oczyszczony, zły duch wypędzony – dlatego tyle egzorcyzmów, pokropień wodą święconą, znaków krzyża i namaszczania świętymi olejami. Przez konsekrację podkreśla się również to, że jest to domus Dei– dom Boży – a nie jakieś pomieszczenie czysto funkcjonalne, bo jak powiedział prorok Dawid: Wielkie jest dzieło, nie człowiekowi bowiem gotuje się mieszkanie, ale Bogu(1Krn 29,1).
– Zatem świątynia katolicka jest przede wszystkim domem Bożym, a dopiero potem domem Ludu Bożego?
Tak, dlatego nie jest ona czymś zwyczajnym, ale jakby ambasadą Nieba na ziemi, gdzie mieszka Pan, któremu służą kapłani wespół ze wspólnotą wiernych.
 
 
0

tsole

Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.

224 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758