Bez kategorii
Like

Rozmowy o gospodarce

15/12/2011
299 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Szef firmy, w której pracował tata Łukaszka, poprosił go do siebie.

0


Szef firmy, w której pracował tata Łukaszka, poprosił go do siebie.
– Weźmie pan Kubiaka i pójdziecie na ważne rozmowy… – zaczął szef i przerwał na widok grymasu przerażenia na twarzy taty Łukaszka. – Co panu?
– Panie prezesie… Ja lubię Kubiaka, ale na rozmowy on się zupełnie nie nadaje! To będzie katastrofa!
Była to szczera prawda. Kubiak był żywym wcieleniem praw Murphy’ego.
– A od czego pan tam będzie? – spytał oschle szef i kazał im jednak iść na to spotkanie.
Przyjechali jacyś kosmicznie ważni kontrahenci. Tata Łukaszka, spocony i spięty, siadł przy stole naprzeciwko nich. Obok niego niedbale rozwalił się w fotelu Kubiak i opowiadał sprośne dowcipy.
O dziwo kontrahentom się podobały.
Wreszcie przystąpiono do rzeczy. Rozpoczęły się bardzo konkretne rozmowy handlowe.
– Nieźle sobie radzicie na rynku – rzucił komplement ktoś z tamtych.
– Och, chcielibyśmy iść do przodu tak jak Chiny! – odparł gładko Kubiak.
Goście momentalnie się zmarszczyli. Tata Łukaszka pobladł i drżącym głosem spytał:
– Coś nie tak?
– No wie pan!! – krzyczeli oburzeni goście i machali rękami. – Przecież w Chinach setki tysięcy ludzi siedzi w więzieniach albo jest rozstrzeliwanych, a małe dzieci pracują małymi rączkami za miskę ryżu! Jeśli państwo chcecie rozstrzeliwać kontrahentów to my dziękujemy!
– Chcielibyśmy iść do przodu jak… – zaczął Kubiak i spojrzał na tatę Łukaszka. – Jest jakaś dobra gospodarka w Europie?
– Szwedzka – odparł tata Łukaszka.
Tumult wśród gości się wzmógł.
– Czy Pan oszalał? – huczał szef gości. – Przecież w Szwecji potajemnie sterylizowano kobiety! Szwecja! Też mi coś!
– No to może USA! – nie wytrzymał tata Łukaszka.
– W USA jest kara śmierci – rzekł jeden z kontrahentów uroczystym głosem. – Jeśli wy chcecie, aby wasza firma była jak USA, to…
– Przerwa na fajkę! – zakrzyknął dziarsko Kubiak odsuwając fotel. Wszyscy wysypali się na korytarz i przeszli do palarni. Kubiak odciągnął tatę Łukaszka w jakiś kąt.
– Stary, musimy coś wymyślić. Znasz szefa tych kontrahentów?
– Tak trochę… – skrzywił się tata Łukaszka.
– Lubi gdzieś jeździć na wakacje?
– Taaak… Lata ciągle do Meksyku…
Pięć minut później wszyscy zasiedli znów przy stole.
– Chcielibyśmy, aby nasza firma szła do przodu jak Meksyk! – wypalił Kubiak.
– Ha! Meksyk! – zakrzyknął drwiąco jeden z gości. – Czy pan wie, że w samym Juarez zamordowano…
Urwał i spojrzał na swojego szefa. Szef kontrahentów patrzył w dal niewidzącym wzrokiem, na ustach błąkał mu się lekki uśmiech.
– Ach… Meksyk… Piękny kraj… – westchnął szef kontrahentów.
– Piękny kraj… – zaszumieli zgodnie jego pracownicy.
– Chcielibyśmy iść do przodu jak Meksyk – powtórzył Kubiak.
– To rozumiem! – ocknął się szef kontrahentów i rozmowy nabrały tempa.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758