Rozmowa trwała dalej, ale coraz mocniej uświadamiałem sobie, jak mało mam swoim rozmówcom do powiedzenia. To co robisz durniu w rządzie złodziei i oszustów, co masz dzisiaj do powiedzenia ministrze Tuska
23/11/2011
482 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Trzydzieści pięć lat temu mogłem kupić za swoją pensje 263 kg cukru 920 kg chleba i 9200 pudełek zapałek (koszula jedwabna kosztowała 65 zł
Czy ten tekst też migiem zniknie.Rozmowa trwała dalej, ale coraz mocniej uświadamiałem sobie, jak mało mam swoim rozmówcom do powiedzenia To co robisz durniu w rządzie złodziei i oszustów, co masz dzisiaj do powiedzenia ministrze Tuska
POLKOLOR — TRUDNE SPOTKANIE
Michał Boni. Z działaczami "Solidarności" piaseczyńskiego "Polkoloru" spotykałem się od kilku lat. Byli dobrze zorganizowani, mieli pomysły i odwagę — przygotowali różne akcje nacisku, które zaowocowały zmianami w zakładzie. W gazetkach "WOLA — POLKOLOR" pisali rzetelnie o swoim przedsiębiorstwie. Wiedzieli, co trzeba zrobić, by poprawić poziom i jakość produkcji i dać zarobić załodze. Ostatnio zmienił sie tam TKZ (nazwali go ZKW — Zakładowy Komitet Wykonawczy), pojawili sie nowi ludzie, młodsi, z zastrzykiem świeżej energii. Umówiłem sie z nowymi i starymi na rozmowę dla "WOLI". Dziwne to było spotkanie — jeden musiał wziąć nadgodziny, ktoś był na urlopie, do jednej osoby przyjechała rodzina,- ktoś inny jeszcze ma już w głowie inne, wydajniejsze ekonomicznie pomysły na życie. Przyszło wiec niewielu, ale za to trafili sie koledzy z MZK — zajezdni warszawskiej i piaseczyńskiej. Zaczęliśmy rozmawiać podczas dziennika telewizyjnego, który specjalnie nam nie przeszkadzał. W mieszkaniu wiele symboli "Solidarności", na stole herbata — w sercach i głosach rozmówców: wiele goryczy.
O PRACY:
Po śmiertelnym wypadku w kanale i pojawiających się rozlicznychkontrolach okazało się ze nie wiadomo jakim sposobem wszystkie kartyukończenia kursu bhp zostały podpisane fałszywymi podpisami. Zobaczyłem i swój podpis — mówi przedstawiciel MZK — i przeraziłem sie tej komunistycznej planowości Teraz fikcyjnie podpisali mnie, że ukończyłem kurs, każda zajezdnia fikcyjnie wykonuje plan — musi wysyłać za bramę określoną liczbę autobusów (niekoniecznie sprawnych). otrzymujemy fikcyjna, płace, skoro za 1 godz. płacą nam 200 zł. a w obrocie przedsiębiorstwa jedna roboczogodzina wynosi 3200 zł.Dają nam rekompensaty i podwyżkę, ale zmniejszają każdą brygadę o 2 autobusy, czyli klienci maja, gorzej, bo autobusy jeżdżą z mniejsza, częstotliwością.
O SAMOPOMOCY:
W zajezdniach MZK, jak tylko komuś dzieje sie krzywda czy ma poważne kłopoty — pomaga mu TKZ. albo organizowana jest jawna składka Nie trzeba do niej namawiać. A u nas — mówi ktośz "Polkoloru"— Rada Zakładowa rozpatrywała ostatnio prośbę jednej kobiety o zapomogę w szczególnie trudnej sytuacji materialnej. Można było — choć niezupełnie prawnie— przyznać jej zapomogę w wys. 50 lub 100 tys. zł — i poczekać na reakcje dyrekcji. Tymczasem Rada Zakładu odmówiła przyznania tej zapomogi i wykorzystania na ten cel kawałeczka z 4.5 mln funduszu z zysku. bo obawiała się ze zaraz pojawia, sie następni z podobnymi prośbami Fundusz z zysku (właściwie jego części) będzie najprawdopodobniej wykorzystany na łapówki dla kooperantów.
O RADZIE PRACOWNICZEJ I ODPOWIEDZIALNOSCI:
Oczywiście, przy wyborach była swoboda decyzji. Ale nie jestem pewien — mówi działacz samorządowy z "Polkoloru" — czy wszyscy obdarzeni mandatem zaufania wiedzą, co to znaczy być wybranym. Ci wybrani często unikają spotkań z ludźmi ze swoich obszarów. Na 16 członków Rady Pracowniczej, tylko trzech zrealizowało zadanie związane z powołaniem Komisji Środowiskowych, czyli komisji działających na danym terenie, reprezentujących załogę wobec kierowników i dyrekcji. uprawnionej do negocjacji w różnych sprawach pracowniczych. Może ludzie są za mało odpowiedzialni za konkrety. Niewielu działa w Radzie aktywnie, domaga się wglądu w finanse przedsiębiorstwa- Jest to przyczyna, takiej sytuacji, w której cala energia aktywnych działaczy z Rady idzie na rozgrywki wewnątrz Rady, a nie skupia sie na przetargowej grze z dyrekcją. Tak naprawdę to sporo osób przewinęło sie już przez Rady, ale niewielu chce działać dalej. Ludzie podobno chcą się uczyć – ale chyba za mało, za słabo, za wolno. Dlaczego? Czy to zależy od „Solidarności” w zakładzie, czy od czego innego.
O NOWEJ TAKTYCE „SOLIDARNOSCI”:
Pracownicy oglądają sie na kierownictwo
"Solidarności" — padały głosy — i pamiętają wcześniejsze stanowiska.
Toteż trudno ich przestawić z postawy negacji na zachowania potrzebne,
w sytuacji negocjacji, dogadywania się, grania z czerwonymi. Wiele osób nie może podjąć działań samorządowych, bo obawia się ze koledzy spluną im w twarz i zarzucą chwiejność postawy — przedtem głosili bojkot, a teraz chcą współpracować. To niewiarygodne! — tak ludzie naprawdę jeszcze myślą — dodawał ktoś w tej rozmowie. Zresztą wielu zwykłych ludzi uważa, że albo trzeba rozpieprzyć ten komunistyczny interes, albo dogadać sie—a skoro jedno i drugie jest niemożliwe, zostaje tylko apatia — albo trwanie przy swojej postawie. Co to znaczy trwać ? pytał jeden z działaczy. To znaczy istnieć nie jako organizacja masowa (masowa "Solidarność” to złudzenie), ale kadrowa — gotowa
do działań. Jeślimasy sie ruszą, to nie można przespać tego momentu, wtedy trzeba organizować1 tych, którzy sie zbuntują, Ludzie są zmęczeni. ale idee i samozaparcie — zostały. Na pytanie, co naprawdę miałaby robić taka kadrowa organizacja — nikt nie umiał odpowiedzieć.
O MłODZIEŻY :
Młodzi myślą o zarobku, o interesach. Widać to na "Skrze” Czy ci ludzie za marne grosze pracować do państwowego zakładu.? Wszyscy w to wątpili.
O REALNYCH ZAROBKACH: Zacząłem pracę w roku 1952 jako stażysta na robotniczym stanowisku-mówił najstarszy, a może i najwytrwalszy w solidarnościowym działaniu- i zarabiałem 1350 zł. Teraz jako super wykwalifikowany fachowiec zarabiam ok. 40000 zł. Trzydzieści pięć lat temu mogłem kupić za swoją pensje 263 kg cukru 920 kg chleba i 9200 pudełek zapałek (koszula jedwabna kosztowała 65 zł, jesionka wełniana 740-760 zł, a męskie spodenki 6 zł). Po drodze w 1979 roku za swoją pensje (wtedy — 8000 zł) mogłem kupić 762 kg, cukru. 2000 kg chleba i 16000 pudełek zapałek Teraz zarabiam na 242kg cukru, 869 kg chleba i 8000 pudełek zapałek. Mam gorzej po trzydziestu pięciu latach pracy, niż miałem na stażu w 1952 roku. W stosunku do zarobków z 1979 roku i ówczesnych relacji cenowych powinienem teraz zarabiać średnio ok 100.000 zł.
Rozmowa trwała dalej, ale coraz mocniej uświadamiałem sobie, jak mało mam swoim rozmówcom do powiedzenia. Mogę ich zachęcić do działania — kiedy oni właśnie jeszcze działają, mogę im mówić o nowej taktyce i obywatelskie odpowiedzialności za ten rozpadający sie kraj — ale oni t o wiedzą. Słuchałem więc,martwiłem sie nieobecnością wielu członków TKZ. w duchu planowałem sobie, co powiem tym, których dzisiaj nie było-kiedy się spotkamy. Redaktor Tomasz Litwin tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa „ZNAK”. tygodnik „wola” rok nr 5 07-03-1988 (242)