Roszczeniowość po polsku
14/10/2011
602 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
Tragedią Polski jest brak aktywności obywatelskiej. My naród, który stworzył masowy ruch świadomych obywateli, Pierwszą Solidarność, ruszyl z posad wydawałoby się wieczną hegemonię chorego komunizmu czy socjalizmu, żyjemy dzisiaj „na niby”
Asumptem do napisania tej notki były doniesienia prasowe i dyskusje forumowiczów o zabojstwie więznia w Sztumie.
Póki co wiadomosci o tej tragedii są ogólne i lakoniczne. Natychmiast jednak widać i słychać początki manipulacji Służb Więziennych w przygotowywaniu „gruntu“ do działań obronnych. Rzeczniczka Służb Więziennych Pani Sałapa stwierdziła, że ofiara była „roszczeniowa i agresywna“ i nie jest „jasne“ do kogo należał noż, ktorym dyrektor więzienia zadzgał więznia.
Wiadomo, że 99% (pewnie jeszcze z hakiem po przecinku) spoleczenstwa, nie ma zielonego pojęcia o realiach pobytu w jednostkach penitencjarnych w Polsce i mozna im wciskać ciemnotę, że nasi śledczy zajmą się pochodzeniem noża. Sztum to więzienie dla recydywistów, o najostrzejszym rygorze w Polsce i posiadanie szpilki krawieckiej bez wiedzy czy zgody SW jest niemożliwe. Jest to więc najmniejszy ból głowy dla śledczych.
Ale powyższe to tylko dygresja. Reakcję alergiczną wzbudziła u mnie informacja o „roszczeniowości i agresywności więznia“. Ze względu na inwalidztwo więznia, ta zaakcentowana agresywność, nie może się odnosić do agresji fizycznej. Pani Sałapa miała niewątpliwie na myśli agresję roszczeniową ofiary.
A co to jest roszczeniowość? To postawa społeczna charakteryzująca się biernością w zaspakajaniu własnych potrzeb i wysokim poziomem oczekiwań w stosunku do państwa (bądź też organizacji pozarządowych).
Możemy domniemywać, że człowiek skazany na poruszanie się na wózku inwalidzkim, niejako z „natury rzeczy“ jest więc roszczeniowy.
Ale z wypowiedzi Pani Sałapy wynika, że jej chodzi o zupełnie inną definicję roszczeniowości. “…Więzień ten w przeszłości, znany był z pisania licznych skarg, zażaleń i pozwów, które były oddalane przez ich adresatów. Skargi zabitego mężczyzny w większości dotyczyły niewłaściwego sposobu leczenia: Józef S. poruszał się na wózku inwalidzkim i cierpiał na bóle kręgosłupa…”
Polska roszczeniowość jest podobno dobrze udokumentowana. Tych potocznych opinii nie potwierdzają jednak badania prof. Maria Lewickiej z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, Badała ona psychologiczne mechanizmy roszczeniowości i pod tym względem wbrew obiegowym opiniom nie odbiegamy specjalnie od innych społeczeństw. Wyniki International Social Survey sprzed kilku lat, opracowane przez dr. Bogdana Cichomskiego z Instytutu Studiów Społecznych UW potwierdzają tę opinię.
Roszczeniowość, wywołuje zdecydowanie negatywne konotacje w społeczeństwie. I te konotacje nie są wynikiem analizy zjawiska, a własnie efektem zaprogramowania takiej negatywnej reakcji. Co wiecej każdy przejaw dochodzenia swoich praw i interesów zwany jest roszczeniowością.
Jeżeli roszczeniowość jest wyrazem bierności, oczekiwania, że ktoś mi coś da i załatwi, dlaczego roszceniowością nazywamy więc wzięcie „swojego losu w ręce“, nie oglądanie się na innych i walkę o swoje prawa tak jak ten więzien? Przecież to jest dokładnie przeciwstawieństwem roszczeniowości !
Dlaczego informacja o pisaniu skarg i zażaleń przez więznia, o których treści, przedmiocie i zasadności nie podano żadnych informacji, poprzedzona jest takimi opiniotworczymi, o wyraznej negatywnej konotacji – określeniami – jak znany był z pisania licznych skarg, zażaleń i pozwówz wyjaśnieniem, iż były oddalane przez ich adresatów.Jest oczywiste, ze również ten dodatek ma na celu “znielubienie” ofiary. Nie dość, że kryminalista, do tego jeszcze znany z nękania biednych urzędów skargami, ktore wiadomo sa bezpodstawne i w związku z tym oddalane.
Rzeczywistość daleka pewnie jest od tej, którą zaczęła przedstawiać i bedzie w przyszłości ten proceder kontynuowała rzeczniczka Służb Więziennych. Nie znam skarg tego więznia, natomiast osobiscie napisalam co najmniej ze dwa tuziny takowych do Sluzb Więziennych w sprawie wieznia. Nie tylko były one zasadne, ale miałam dowody na tę zasadnośc na papierze, w kwitach wyprodukowanych przez te słuzby, Wszystkie zostały oddalone.
HELSIŃSKA FUNDACJA PRAW CZŁOWIEKA w 2006 r. przedstawiła Raport z działalności grupy polskiej „Zapobieganie torturom w instytucjach izolacyjnych Europy Centralnej i Wschodniej”. Projekt finansowany w 80% z funduszy UE trwałł trzy lata.
W raporcie znalazłam: w 2002 r wpłynęlo tylko do SW 12887 skarg więzniów – za zasadne uznano 238, nasyepnego roku 13673 – zasadne 324 i w roku 2004 13981 –uznano 308. Ogólna populacja w więzieniach polskich w tych latach kształtowała sie w okolicach 80.000. Skargi najcześciej dotyczyły opieki medycznej oraz niewłaściwego postępowania funkcjonariuszy.
Stawiam dolary przeciw orzeszkom, że skargi tego więznia były uzasadnione i po prostu olewane, jak te ca 40 tys w latach 2002-2004. System badania skarg w systemie więziennictwa nie gwarantuje nawet minimum szans na powodzenie. Osoba pozbawiona wolności nie ma żadnego wpływu na tryb w jakim skarga jest rozpatrzona. Skargi kierowane do organów Służb Więziennych, niezależnie czy kierowana do Centralnego Zarządu czy do dyrektora więzienia i tak ląduje na biurku dyrektora więzienia i on “ustosunkowuje się” do skargi lub rozpatruje ja. Odpowiedz oddalajaca skarge bezposrednio przez dyrektora czy oddalenie skargi przez inny “urzad” na podstawie “ustosunkowania się” dyrektora więzienia, swiadczy o obiektywności i rzetelnosci tych decyzji. Nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie.
Istotne jest też, iż podczas"badania zasadności" skargi sytuacja więznia nie zmienia się. JeZeli więzień jest chory i jego stan się pogarsza to potrzebna jest mu natychmiastowa pomoc, a nie oczekiwanie na "zbadanie".
Poniżej standardowa odpowiedz na brak natychmiastowej reakcji na skargę chorego.
Absurdalność tej sytuacji zilustruję na przykładzie. Więzień ciężko zachorował na żólłtaczkę. Przez tydzień nie mógł sie dostać do lekarza – procedura jest taka, że więzień zgłasza wychowawcy taka potrzebę ..i czeka. Po tygodniu bez badań, aby wykluczyć zóltaczke zakażna, – wiezien nie jest odizolowany – lekarz odstawia inne leki i następny tydzien nic.…Więzien zada badań, podnosi kwestie przebywania w ogølnej sali i zagrożeniem epidemii, jeżeli ma żołtaczkę zakazną. Lekarz w karcie zdrowia wpisuje,
4 dni pózniej zrobiono badania i wykluczono żoltaczkę zakazna. Przez następny miesiąc nie diagnozowano przyczyn żołtaczki i monitorowano tylko poziom bilirubiny. Nie wiado zreszta po co, poniewaz przez ten okres wzrosla
40- KROTNIE powyzej najwyższej dopuszczalnej normy i dalej nic nie robiono. Przez ten czas – ponad miesiac! – więzień nie mógł jesć ponieważ serwowano mu dietę “lekką” nieodpowiednia i niestrawialna dla prawie niepracujacej watroby i zwyczajnie glodowal. Suma sumarum dzieki pomocy blogerow, notkach i skargach do SW sytuacja więznia poprawiła sie.
Więzien napisał skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich, a ten poprosił o wyjasnienie SW. Okręgowy Inspektorat SW sporzadzil raport z badania sprawy. W rzeczywistosci był to stek ordynarnych kłams i manipulacji. Np, na zrzut, że więzien jest wycienczony z powodu braku odpowiedniej diety i głodowania – stan z połowy sierpnia, autor raportu twierdził,
po rozmowie z więzniem 4 pazdiernika, podczas ktorej – a jakze! – nie zaobserwował wycienczenia. Wniosek funkcjonariusza – wycienczenie było rzekome spowodowane rzekomym głodowaniem. Pytanie dlaczego nie badano sprawy po pierwszych skargach 9 sierpnia i 13 sierpnia, wtedy kiedy więzienia głodzono. Jeszcze o głodzeniu…
Rodzina i znajomi złożyli prosbę do dyrektora wiezienia o przyznanie dodatkowych paczek żywnościowych. Dyrektor nie zezwolił. Powyżej urywek raportu dot. skargi na decyzję dyrektora.
Wydaje się, iż Służby Więzienne stoją na stanowisku, że więzien powinien z tych sześciu dodatkowych paczek, które otrzymał w ciągu 2 lat i ośmiu miesięcy,( ktore akurat nie zależały od widzi mi się dyrektora, a były nagrodami) zakabzować sobie prowiant na wypadek choroby i niemozliwosci SW zapewnienia odpowiedniej do schorzenia diety !
Raport powoływał sie na załączniki, w sumie około 30. Rzecznik uznał skarge za bezzasadną i do swojej odpowiedzi dołaczył raport inspektoratu – bez zalacznikow. Więzien poprosił RPO na podstwie ustawy o dostępie informacji, o załączniki do raportu. Rzecznik odpowiedział, że załaczników nie dostał od SW, ale…nie były mu potrzebne, żeby ocenić podstawy merytoryczne skargi.(sic!).
Dodam jeszcze, iż „roszczeniowość‘ więznia, walka o swoje prawa i interesy – zagwarantowane w Kodeksie karnym wykonawczym nie jest zjawiskiem powszechnym. Skarżący się więzniowie sa szykanowani i życie ich zamienia się w piekło.
W opisanym przypadku więznia z żółtaczką, po publikacjach apeli w sprawie jego zdrowia w internecie – uznano go za więznia „medialnego“. Takiego więznia SW „chronią“ wsadzając go do izolatki. Każde wyjście z celi i powrót do niej to rewizje osobiste, zakaz widzeń a jeżeli to z dozorem – czyli funkcjonariusz przy stoliku, zakaz paczek itd itd, zakaz udzialu w zajęciach , zakaz pracy i zakaz jakichkolwiek kontaktów z innymi więzniami. Oczywiscie wszystko to w ramach ochrony więznia.
Ujecie osadzonego …w poczet skazanych budzących…
….osadzonych i nie miało charakteru represyjnego i nie wywołało żadnych skutków negatywnych"
Odpowiedz dyrektora wiezienia na skarge o zastosowaanie izolacji "zapobiegawczej" Pytanie – czemu miałaby zapobiegać ta izolacja w więzieniu? Chyba tylko przestraszyć rodzine i blogerów zeby się zamknęli?
W chwili obecnej kwalifikowanie więznia jako “medialnego” i związana z tym mozliwość izolowania więznia oczywiście nie mającego "charakteru represyjnego" jest usankcjonowane w przepisach Kodeksu karnego wykonawczego więc nie można się już skarżyć ponieważ takie działania są zgodne z prawem.
Należy podkreślić, że prawa więzniów (izolowanych w celach zapobiegawczych lub represyjnych) coraz częściej są przedmiotem dyskusji. Niestety w większości społeczeństwa przewazają głosy o potrzebie jeszcze większego zaostrzenia rygorów, a populistyczne wyobrażenia o więzieniach, że przypominają „sanatoria“ „wczasy“ czy „hotele“, świadczy o kompletnej ignorancji i niewiedzy. Organizacje broniące praw człowieka biją na alarm o tragicznym stanie więzień a w szczególności służb medycznych w polskich więzieniach.
Dlaczego pomiędzy faktyczną roszczeniowością – zjawiskiem w większości negatywnym, a aktywnoscią indywidualną i mobilizacją innych w walce o jakies cele czy prawa – co z punktu widzenia społeczeństwa jest zjawiskiem pozytywnym i wysoce pożądanym, zmanipulowane polskie społeczeństwo postawiło znak równości i wrzuciło do jednego wora nazywając ROSZCZENIOWOŚCIĄ?
Tragedią Polski jest brak aktywności obywatelskiej. My naród, którystworzył masowy ruch świadomych obywateli, Pierwszą Solidarność, ruszyl z posad wydawałoby się wieczną hegemonię chorego komunizmu czy socjalizmu,żyjemy dzisiaj "na niby." udając że wszystko jest OK. Honor, patriotyzm, moralność, etyka to wartości, straciły swoje fundamentalne miejsce w naszych sercach i czynach. To straszliwa ironia dziejów.
Każdy przejaw aktywności obywatelskiej, nawet przez obywateli II kategorii stereotypowo nazywanych bandziorami czy chwastami są działaniami, które mają wpływ na życie wszystkich obywateli. Każda skarga więznia przypomina rzadzacym, ze Polska ma być państwem prawnym, Każda z tych skarg jak kropla drąży skałe bezprawia i arogancji. To tym bandziorom i chwastom uparcie walczącym z bezprawiem zawdzięczamy wiele zmian w stosunku władz do obywateli. Nie dajmy sobie wcisnać, ze buntowanie się przeciwko bezprawiu jest roszczeniem. Jest prawem. Rownież więzniów.
Bo czymże tak naprawdę różni się np. prokurator fałszujący dokumenty od zlodzieja, który siedzi. Chyba tylko tym, że ten pierwszy nigdy nie poniesie odpowiedzialności za swoje przestępstwa – układ i korporacja czuwa.
Przyzwolenie na bezprawne dzialania w stosunku jednego obywatela, czy do setek, czy tysięcy obywateli jest jednoznacznym przyzwoleniem na bezprawie powszechne. Nie ma żadnego racjonalnego powodu do przekonania, iz sa jakies akty bezprawia “wyjatkowego” – ze wzgledu na pozycje ofiary, jej “waznosc” czy “nieważność“, stanowisko etc.
Nieprawość niepowstrzymana przy pierwszych przejawach, staje sie jeszcze bardziej bezczelna i bezwstydna. I rośnie jak rak i przychodzi czas, iż już jest za późno.
Mamy tyle praw, wolnosci i gwarancji, ile sobie wywalczymy i tyle zamordyzmu, na ile sobie pozwolimy.®