Czytając dzisiejsze wypowiedzi w anglojęzycznych mediach i blogach ekonomicznych nie widzę nawet cienia euforii
Na konferencji prasowej minister Rostowski stwierdził że nastąpił przełom w strefie euro, przejście z narodowych egoizmów do solidarności. Że stworzono warunki europejskim bankrutom wyjścia z pułapki zadłużenia. I powstały mechanizmy które pozwolą innym krajom zabezpieczyć się przed tym ryzykiem.
Jest to drugie dołożenie pieniędzy Grekom, w nieco większej wielkości z dodatkowymi rozwiązaniami, co utrzyma tego bankruta na nogach na jakiś rok czasu z kawałkiem, czyli do najbliższych wyborów w Niemczech i Francji i kilku krajach europejskich w tym u nas. Nie jest to rozwiązanie systemowe.
Rostowski mówił o pewnych pęknięciach strukturalnych, które muszą być naprawione, choć architektura UE a zwłaszcza strefy euro powoduje groźbę katastrofy budowlanej całości, a parę przybudówek już się zawaliło. Do tej strefy Rostowski ma zamiar nas wprowadzić jak już te pęknięcia się zalepi.
Polska wg ministra jest zabezpieczona bo: pożyczyła już prawie wszystko na ten rok, przedłużoną linią kredytową na 20 mld $, za jedyne 200 mln zł, mniejszym o 10 mld niż planowany deficytem budżetowym, choć o tym że jest i tak o miń 10 mld wyższy niż w ubiegłym roku. Rostowski nie wspomniał ani o tym, że drugi raz już PKO BP i Lotosu nie da rady sprzedać i wyciągnąć z tego kilkanaście mld. O sprzedaży części JSW i PZU oraz poniesionych podatkach w tym inflacyjnym nie wspomnę. Ani o pochowanych długach po funduszach drogowych itp., nawet o OFE.
Rostowski podkreślał ostatni spadek kursu franka szwajcarskiego, który obecnie jest prawie 2 razy wyższy niż 3 lata temu. Można by spytać, skąd to chwalenie się wszelakimi zabezpieczeniami, gdy problem jak mówił na początku ponoć rozwiązano.
Czytając dzisiejsze wypowiedzi w anglojęzycznych mediach i blogach ekonomicznych nie widzę nawet cienia euforii. Komentatorzy zastanawiają się nad wariantem powrotu do marki niemieckiej i ewentualnego pozostawienia miękkiego euro itp, piszą o konieczności planu dla całej strefy a nie klajstrowania Grecji. Nazywają porozumienie „pyrrusowym zwycięstwem”, leczeniem symptomów, odsunięciem problemu w czasie, przedłużeniem agonii, przyszłą implozją strefy euro.
No bo co się zmieniło. Długi nie wyparowały po tej decyzji. Zapłacą je częściowo zamiast Greków, Niemcy, Francuzi itd. My pośrednio poprzez Międzynarodowy Fundusz Walutowy też.
The Economist pisze, że ten plan może kupić trochę czasu ale ratunek jest możliwy tylko gdy zostanie on spożytkowany na kontynuacje procesu integracji fiskalnej i reform.
Osobiście nie sądzę, żeby obecnie kierujący UE byli w stanie przeprowadzić tak głęboką jej restrukturyzację, żeby pozwoliła na jej przetrwanie.
http://niepoprawni.pl/blog/2334/sylwestrowy-skok-gangu-donalda
http://romanzaleski.salon24.pl/236542,rzeczywistosc-prosi-rostowskiego-o-pilny-kontakt
http://romanzaleski.salon24.pl/217678,system-podatkowy
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"