Bez kategorii
Like

Rostowski powinien już przestać kłamać

29/04/2012
481 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Jeżeli więc teraz minister Rostowski ogłasza, że zmniejszył deficyt na koniec roku 2011 roku do 5,1% PKB, to oczywiście „zapomina”, że zamiótł pod dywan zobowiązania, rzędu 3% PKB czyli przynajmniej w wysokości 45 mld zł.

0


 1. Coraz częściej na różnego rodzaju antyrządowych manifestacjach protestujący noszą portrety premiera Tuska i ministra Rostowskiego na których mają oni długie nosy tak jak ten książkowy Pinokio, któremu nos wydłużał się zawsze, kiedy kłamał.

To właśnie ten ostatni parę tygodni temu w radiu Tok FM nieopatrznie stwierdził, że celem wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat jest krótszy okres wypłacania świadczeń dla każdego przyszłego emeryta ale już w ostatni czwartek w Sejmie, wręcz krzyczał, że cele tym jest podniesienie wysokości wypłacanej w przyszłości emerytury o 20% w przypadku mężczyzn i aż o 70% w przypadku kobiet.

Wczoraj z kolei ogłosił, że w tym roku „gospodarka zacznie się efektywnie oddłużać a wielkość długu publicznego spadnie o około 50 mld zł w relacji do PKB”.

2. Kolejne komunikaty dotyczące stanu naszych finansów publicznych ogłaszane przez Rostowskiego, przynoszą coraz to nowe wątpliwości.

Przy okazji ogłoszenia informacji, że deficyt sektora finansów publicznych na koniec 2011 roku wyniósł 5,1% PKB czyli około 78 mld zł, jednocześnie GUS opublikował tzw. niefinansowe rachunki kwartalne za I kwartał 2012 roku z których wynikło, że ten deficyt wyniósł jednak ponad 6.6% PKB a więc prawie 100 mld zł.

Po paru publikacjach prasowych, których autorzy podnosili tę poważną „nieścisłość” aż o 22 mld zł, ze strony internetowej GUS-u zdjęto te wszystkie informacje z uzasadnieniem, że źle zostały policzone (do tej pory GUS nigdy nie stosował takich praktyk).

3. Ale podobnie było i wcześniej. Choćby przy uchwalaniu budżetu na 2012 rok, Rostowski zastosował parę sztuczek, które pozwoliły mu na znaczne obniżenie deficytu budżetowego a w konsekwencji i deficytu sektora finansów publicznych.

Na największą skalę zastosowano je w odniesieniu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Ponieważ brakowało dochodów ze składek, ustalono dotację budżetową do tego funduszu w wysokości prawie 40 mld zł ale zostanie ona uzupełniona środkami z Funduszu Rezerwy Demograficznej w wysokości prawie 3 mld zł (choć środki te miały być wykorzystywane od roku 2020), prawie 2 mld zł kredytu pozyskiwanego z banków komercyjnych i blisko 1 mld zł z kredytu uzyskiwanego z budżetu państwa. Fundusz ten miał już na koniec 2011 roku ponad 7 mld zł kredytu w bankach komercyjnych i ponad 15 mld zł kredytów budżetowych.

Gdyby chcieć doprowadzić do przejrzystości w finansowaniu FUS, to dotacja budżetowa do tego funduszu na rok 2012 powinna wynieść nie 40 mld zł, a 68 mld zł, a więc wydatki budżetowe musiałby być wyższe o 28 mld zł czyli blisko 2% PKB. W ten sposób ogromnej wielkości zobowiązania są zmiecione pod dywan i nieuwzględnione ani w wysokości deficytu sektora finansów publicznych, ani w wysokości długu publicznego.

Z różnych innych miejsc budżetu na 2012 rok można wydedukować, że nie uwzględniono w liczeniu deficytu sektora finansów publicznych, ani długu publicznego, deficytu na rachunku środków europejskich (4,5 mld zł), deficytów SP ZOZ (5,3 mld zł), transakcji swap na długu (w tamtym roku miały one wartość 7 mld zł), a więc razem z ZUS-em zaniżono deficyt sektora o około 3% PKB.

4. Jeżeli więc teraz minister Rostowski ogłasza, że zmniejszył deficyt na koniec roku 2011 roku do 5,1% PKB, to oczywiście „zapomina”, że zamiótł pod dywan zobowiązania, rzędu 3% PKB czyli przynajmniej w wysokości 45 mld zł.

Komunikat o tym, że w tym roku dług w wielkościach bezwzględnych spadnie na koniec 2012 roku o około 50 mld zł w relacji do PKB jest więc w tej sytuacji naigrawaniem się z inteligencji Polaków.

Polski dług publiczny w wielkościach bezwzględnych niestety ciągle rośnie, choć trochę wolniej niż do tej pory i najprawdopodobniej pod koniec tego roku zbliży się do 900 mld zł i to przy zaplanowaniu 20 mld zł przychodów z prywatyzacji i takiej samej kwocie wpłat dywidend przez spółki Skarbu Państwa. Gdyby tych wpływów nie było w 2011 i 2012 roku bylibyśmy blisko 1000 mld zł długu. I to jest prawdziwa „zasługa” Rostowskiego.

0

kuzmiuk

Blog ekonomiczno-polityczny

555 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758