Pecunia non olet, nawet zakrwawiony..
Złota obrączka i zegarek należące do zmarłego w katastrofie smoleńskiej wiceministra kultury Tomasza Merty prawdopodobnie padły ofiarą kradzieży na terenie Rosji. Do prokuratury trafiły już zawiadomienia w tej sprawie – informuje "Nasz Dziennik".
„Znalezienie obu przedmiotów zostało odnotowane po katastrofie, ale nie trafiły one do rodziny. – Wszystko, co otrzymaliśmy od strony rosyjskiej, okazaliśmy rodzinom – zapewnia mjr Michał Chyłkowski z Żandarmerii Wojskowej.
– Nie sądzę, że te przedmioty mogły zginąć tutaj, wykluczamy kradzieże w Polscemec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik rodzin ofiar
– Nie sądzę, że te przedmioty mogły zginąć tutaj, wykluczamy kradzieże w Polsce – mówi mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik rodzin ofiar, który złożył w prokuraturze zawiadomienia o kradzieży zarówno obrączki należącej do Merty, jak i złotego sygnetu będącego własnością innej ofiary katastrofy smoleńskiej – plastyka Wojciecha Seweryna….”
Jak to nazwać, słownictwo jest za ubogie na taki postępek. Zwierzęta? Obraziłoby się Boże stworzenia niczemu niewinne. Nie da rady, aby określić „gatunek” stworzony nie Bogiem a obłędną ideologią komunizmu. Jedno jest pewne ludźmi tego czegoś nazwać się nie godzi.
Więcej na WP.pl
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/