Wygląda na to, że Rosja i Niemcy mogą świętować sukces biznesowy i polityczny, a nad Polską coraz głośniej łopoce biała flaga.
1. Właśnie wczoraj Premier Władimir Putin w obecności byłego Kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, odkręcił kurek (dokładnie nacisnął przycisk na ekranie komputera), który spowodował napełnianie gazem technicznym pierwszej nitki Gazociągu Północnego.
Operacja ta pozwalająca na usuniecie „z rury” azotu potrwa około miesiąca i po jej zakończeniu można będzie rozpocząć już tłoczenie gazu ziemnego. Uroczyste otwarcie gazociągu jest przewidziane w listopadzie na terenie Niemiec i w uroczystości wezmą udział kanclerz Merkel i Prezydent Miedwiediew
Budowa pierwszej nitki Gazociągu północnego trwała niewiele ponad rok (rozpoczęła się w kwietniu 2010 roku, a zakończona została w lipcu 2011) i kosztowała około 5,4 mld euro.
Budowa drugiej, która ma być zrealizowana do końca 2012 roku, będzie kosztowała podobną kwotę, całość kosztów zamknie się sumą około 11 mld euro. Będzie to więc koszt blisko 10- razy wyższy od kosztów rozbudowy Gazociągu Jamalskiego przebiegającego przez Polskę, który był szacowany tylko na około 2 mld USD.
Pierwszą nitką Gazprom będzie mógł przesłać 27 mld m3 gazu i już w tej chwili w zasadzie ma na taki przesył odbiorców, czemu zresztą niespecjalnie trzeba się dziwić, bo udziałowcami konsorcjum, które gazociąg budowały, były firmy niemieckie, francuskie i holenderskie, zużywające znacznie większe ilości gazu.
2. Z jaką determinacją ta inwestycja była przygotowywana i realizowana zarówno przez Rosję jak i przez Niemcy widać po politykach, którzy zostali w to przedsięwzięcie zaangażowani. Wystarczy wymienić byłego Kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera czy byłego Premiera Finlandii Paavo Lipponena.
W marcu tego roku szwedzki dziennik „ Dagenes Nyheter”, korzystając z materiałów portalu WikiLeaks napisał, że Rosja wykorzystała pieniądze, służby specjalne oraz politykę i polityków żeby przeforsować budowę Gazociągu Północnego wręcz wymuszając w krajach skandynawskich brak sprzeciwu wobec tej inwestycji. Podobnie oddziaływano na państwa nadbałtyckie i niestety nasz kraj Polskę.
Mając przeciwko sobie dwa wielkie kraje, które jak z tego wynika używały legalnych i nielegalnych oddziaływań aby tę inwestycję forsować pewnie musiało się to skończyć jak się skończyło, choć rząd Tuska zrezygnował z przeciwdziałaniu tej inwestycji na forum europejskim (a była przecież przyjęta rezolucja opracowana przez Komisję Petycji i jej szefa europosła Libickiego), która dawała podstawy do takich działań.
Zaskakuje także w brak reakcji naszego rządu na sposób realizacji tej inwestycji na wysokości naszego portu w Świnoujściu.
Jest w tej chwili już poza sporem, że tak położony gazociąg na dnie Bałtyku będzie utrudniał rozwój budowanego w Świnoujściu Gazoportu i mimo wielokrotnych publicznych zapewnień Premiera Tuska, że pilnuje tej sprawy, ostatecznie żaden z polskich postulatów przez inwestorów gazociągu nie został uwzględniony.
Zobowiązanie Pani Kanclerz Merkel, że jeżeli „rura” będzie przeszkadzała to wtedy jej właściciel ją zakopie, została określone przez znawców problematyki jako urągające elementarnej logice.
Po blamażu rządu w tej sprawie, dopiero niedawno Zarząd Portów Szczecin-Świnoujście złożył w Sądzie Administracyjnym w Hamburgu odwołanie od decyzji niemieckiego Urzędu Hydrografii i Żeglugi zezwalającej na takie, a nie inne położenie rury na dnie Bałtyku.
Tyle tylko, że nawet wygrana portów przed tym sądem (co jest bardzo mało prawdopodobne) już nic w tej sprawie nie zmieni, bo wręcz niemożliwe jest zakopywanie w dno morskie rur gazociągu którym transportowany jest już gaz.
3. Wygląda więc na to, że Rosja i Niemcy mogą świętować sukces biznesowy i polityczny, a nad Polską coraz głośniej łopoce biała flaga.
Biznesowy dlatego, że mimo wysokich kosztów inwestycji całość gazu z pierwszej nitki jest już rozdysponowana , a Nord Stream już kontraktuje gaz z drugiej nitki, który będzie dostępny na początku 2013 roku.
Polityczny, bo uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu wyraźnie wzrośnie, a Ukraina i Polska już w najbliższym czasie zostaną pozbawione możliwości zarabiania na tranzycie rosyjskiego gazu do innych państw Europie i w związku z tym będą jeszcze bardziej spolegliwe w stosunku do Rosji i Niemiec.