Dorota Skrzypek, wdowa po śp. Sławomirze Skrzypku:
„Każde słowo premiera dane rodzinom zostało złamane”
Ale państwo „zdało egzamin” na……….
Ważny wywiad w najnowszym "Uważam Rze". W poruszającej rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi Dorota Skrzypek, wdowa po śp. Sławomirze Skrzypku, prezesie Narodowego banku Polskiego, jednej z ofiar tragedii smoleńskiej, mówi o swoim życiu po 10 kwietnia 2010 roku, o bólu jaki sprawia przemysł pogardy, nakręcający się także po Smoleńsku i o tym jak bardzo nadzieje na wyjaśnienie katastrofy zawiódł premier Donald Tusk i cała ekipa Platformy.
Dorota Skrzypek rzadko wypowiada się publicznie – tak przed jak i po 10 kwietnia. Nad udzieleniem tego wywiadu też długo się zastanawia. Dlaczego zdecydowała się mówić? Bo nie może milczeć, kiedy nawet po śmierci ofiary Smoleńska są szargane:
Byłam i jestem wstrząśnięta tym co stało się po 10 kwietnia 2010 roku w przestrzeni publicznej. Jak wiele granic zostało przekroczonych, granic, których do tej pory nikt nie naruszał. Zupełnie jak w czasie wojny, kiedy człowiek przestaje być człowiekiem, jakby wyłączono normalne ludzkie odruchy. Miałam wrażenie, że w wielu ludziach obudziła się jakaś bestia. Zaczęto bezcześcić pamięć umarłych z których wulgarnie żartowano. Deptano po wrażliwości, po bólu rodzin. Jest w tym coś szatańskiego, bo nie da się przecież wytłumaczyć uczynienia z 96 ofiar takiej tragedii przedmiotu pogardy, szyderstw, kpin. To nieludzkie, to nienormalne.
A jednak, dokonano tego. Ofiary stały się w perspektywie całego przemysłu pogardy winnymi tego, że zakłóciły spokój żyjących. Nasi bliscy zostali okrzyknięci nieudacznikami za życia, a ich śmierć tylko to jeszcze potwierdziła. Bo sami przecież byli sobie winni. Zajmowali się tym między innymi osobnicy dziś krytykowani za wulgarne „żarty” o Ukrainkach. A przecież wcześniej, przez dwa lata, dzień w dzień, szydzili z ludzkiego, naszego bólu. Mówili, że „oglądalność spada jak TU-154” albo pytali „z jakiej rodziny jest Marta Kaczyńska?”. I odpowiadali: „Z rozbitej”. To jest nieludzkie.
(…) Ci ludzie odrzucili wszystko co tworzy naszą wrażliwość, cywilizację. Puściły wszelkie hamulce, wszystko wolno. Weźmy ostatnie festiwal w Opolu i żarty autorstwa pani Krystyny Jandy. Wielka aktorka, reżyserka, przedstawicielka elity nie rozumie, że taniec na grobach, na uczuciach rodzin nie jest śmieszny, że wystawia jej ponure świadectwo. Zabolało mnie to szczególnie.
Dorota Skrzypek przez rok wstrzymywała się od publicznych komentarzy tego co robi rząd. Jak mówi, nie tyle wierzyłam w skuteczność jego działań, co chciała mieć nadzieję, że podejdą do tego uczciwie. Jak dziś podsumowuje te efekty?
Jedno jest pewne – premier nie dotrzymał słowa, że zrobi wszystko by wyjaśnić przyczyny katastrofy. Obiecał to narodowi, wielokrotnie, publicznie i całkowicie zawiódł. Miał na bieżąco informować o przebiegu śledztwa, prosił o zaufanie. Oszukał.
To poziom kłamstwa, który nie mieścił mi się w głowie przed 10 kwietnia. (…)Właściwie każde słowo Donalda Tuska dane rodzinom zostało złamane.
Rozmówczyni "Uważam Rze" podkreśla: ten rząd już prawdy nie odkryje:
To już wiemy na pewno. Ale oni też to wiedzą. I prawdę mówiąc w pewien sposób im nawet współczuję, to musi być straszne uczucie – wiedzieć, że przejdzie się do historii jako ekipa, która tak bardzo zawiodła.
Niezależnie od tego ile w końcu kilometrów autostrad położą, ile boisk wybudują i tak będą pamiętani jako ludzie, którzy nie upomnieli się w takiej tragicznej chwili o polską rację stanu, pozwolili opluwać i deptać pamięć urzędującego prezydenta i najwyższych funkcjonariuszy państwowych, oficerów, kombatantów.
Nie upomnieli się o elitę, która zginęła w smoleńskim błocie. Pozwolili tak cierpieć ich bliskim. Jestem pewna, że bardzo źle śpią. Choć umarzają śledztwo za śledztwem, nie mają spokojnych nocy. Sumienie można zagłuszyć na chwilę
– stwierdza.
W rozmowie Dorota Skrzypek opowiada też o swoim mężu, o postawie jego przyjaciół i współpracowników, o momencie gdy dowiaduje się o tragedii. A także mówi jaki jest testament tych, którzy w Smoleńsku zginęli.
Warto przeczytać ten wywiad, bo choć dość smutny, dodaje on sił. Pokazuje dlaczego uczciwi ludzie nie mogą spocząć dopóki prawda o 10/04/10 nie zostanie wyjaśniona.
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/