20.07.1944 Polakożerca Płk Claus Schenk Graf von Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu bombowego na Adolfa Hitlera w jego kwaterze głównej w Gierłoży koło Kętrzyna.
Oto jeden z jego poglądów na temat Polski:
„Ludność to niesłychany motłoch, tak wielu Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych”
Był kaleką. W kwietniu 1943 roku, w czasie służby w Tunezji, został ciężko ranny pociskami wystrzelonymi przez dwa amerykańskie samoloty myśliwskie. Spędził dwa miesiące w szpitalu z ciężkimi obrażeniami – stracił lewe oko, prawą dłoń i dwa palce u lewej dłoni, a ponadto odłamki uszkodziły mu kolano i ucho (później żartował, że właściwie nie miał pojęcia, co robił wszystkimi dziesięcioma palcami, kiedy je miał).
W czerwcu 1943, po wyzdrowieniu z odniesionych ran został umieszczony na stanowisku oficera sztabowego Ogólnego Urzędu Sił Zbrojnych w biurze mieszczącym się przy ulicy Bendlerstraße w Berlinie. Wówczas jednym z jego przełożonych był generał Friedrich Olbricht, zaprzysiężony członek ruchu oporu. W Ogólnym Urzędzie Sił Zbrojnych rozpoczęli tajne przygotowania. Zamierzali wcielić w życie plan “Walkiria” – miał on umożliwić Ogólnemu Urzędowi Sił Zbrojnych przejęcie kontroli nad Rzeszą w razie zamieszek wewnętrznych, gdzie komunikacja z dowództwem wojskowym miała być zablokowana. Jak na ironię, plan ten został potwierdzony przez Hitlera i miał stać się niebawem środkiem prowadzącym do próby pozbawienia go władzy.
Udział Stauffenberga w spisku wymagał od niego ciągłego przebywania w biurze przy Bendlerstraße i telefonowania do jednostek wojskowych w całej Rzeszy w celu aresztowania przywódców organizacji politycznych, takich jak Służba Bezpieczeństwa i Gestapo. Był on jedynym z konspiratorów posiadających regularny dostęp do Hitlera podczas jego spotkań z oficerami. Pomimo kalectwa Stauffenberg w 1944 uzyskał awans na pułkownika i zgodził się osobiście przeprowadzić zamach na życie przywódcy Rzeszy, Adolfa Hitlera. Zamach miał miejsce w baraku narad w kwaterze najwyższego dowództwa wojskowego – Wilczym Szańcu (mieszczącym się niedaleko Kętrzyna) 20 lipca 1944. Stauffenberg przybył na miejsce wraz ze swoim adiutantem, Wernerem von Haeftenem. Obaj skierowali się do pomieszczenia niedaleko baraku narad, gdzie Stauffenberg zdążył uzbroić – ze względu na swoje kalectwo – jedynie jeden ładunek (umieszczony w teczce), a także przez to, że do pokoju zapukał niemiecki żołnierz, wzywając Stauffenberga na naradę, co przesądziło o późniejszych wydarzeniach w pokoju konferencyjnym. Przekroczył próg baraku narad, gdzie przebywał w nim już Adolf Hitler i inni nazistowscy dowódcy, umieścił teczkę z bombą pod stołem niedaleko führera i szybko opuścił pokój pod pretekstem wykonania telefonu. W czasie narady jeden z jej uczestników potknął się o teczkę i przestawił ją za nogę dębowego stołu, dalej od Hitlera. Stauffenberg odjeżdżając z miejsca zamachu, zaobserwował potężny wybuch, który utwierdził go w przekonaniu o niemożności przeżycia któregokolwiek z członków narady. Mimo iż w wyniku wybuchu zginęły cztery osoby, a wiele innych było rannych, Hitler odniósł jedynie lekkie obrażenia. Przyczyną tego był dębowy stół, który ochronił go przed falą uderzeniową, a także fakt, iż Stauffenberg zdążył uzbroić tylko jeden z dwóch przygotowanych ładunków wybuchowych. Duże znaczenie odegrał również budynek, w którym odbyła się narada, jako że na krótko przed spotkaniem nagle zmieniono miejsce z betonowego schronu na drewniany barak ze względu na remont tego pierwszego, co automatycznie przesądziło o skierowaniu impetu wybuchu. (Fala uderzeniowa zmiotła lekki drewniany dach, osłabiając automatycznie siłę zniszczenia. Gdyby narada odbyła się w betonowym schronie, zapewne wszyscy uczestnicy zginęliby na miejscu, bo energia nie miałaby gdzie umknąć).
Stauffenberg i porucznik Werner von Haeften szybko opuścili Wilczy Szaniec i udali się na miejsce, z którego mieli odlecieć do Berlina samolotem Heinkel He 111. Stauffenberg dowiedział się o niepowodzeniu zamachu dopiero po dotarciu do Berlina. Podczas przelotu samolotem Stauffenberga i Haeftena z kwater dowodzenia Führera wyszedł rozkaz o konieczności dokonania egzekucji na spiskowcach, jednak wylądował on na biurku członka konspiracji, Friedricha Georgiego, i nie został przekazany do publicznej wiadomości. Hitler przekazał wiadomość na antenie radia państwowego i stało się jasne, że zamach na jego życie nie zakończył się sukcesem.
Generał Friedrich Fromm, dowódca Armii Rezerwowej, nakazał aresztowanie spiskowców, ogłaszając wyrok kary śmierci m.in wobec Clausa von Stauffenberga. Skazany na śmierć przez Trybunał Ludowy, został rozstrzelany 19 marca 1945.
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl