Robert Senz: Rośnie ryzyko poważnego incydentu w strefie euro
22/08/2012
481 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Wiedeński ekonomista uważa, że radykalna reforma strefy euro jest nieunikniona. Rynki kapitałowe wymuszą unię fiskalną i bankową, a rezultatem będzie wprowadzenie unii transferowej (transfer union).
– Ogromna presja na europejskich rynkach kapitałowych i obawy przed ostatecznym załamaniem doprowadzą w końcu do ustanowienia unii transferowej – uważa Robert Senz, główny strateg (Chief Investment Officer) w dziale globalnych obligacji Raiffeisen Capital Management. – Bowiem wielkość nakładów, potrzebnych do ustabilizowania systemu i utrzymania status quo, w długiej perspektywie jest po prostu nie do utrzymania.
Zdaniem Roberta Senz, istnieją dwa scenariusze złagodzenia tej presji: albo zostaną ograniczone nakłady, co pociągnie za sobą upadek dotychczasowego systemu, albo też zmobilizowani zostaną nowi sojusznicy, z których pomocą uda się utrzymać system.
– Z uwagi na stopień skomplikowania i wielkość wymaganych nakładów aktualna sytuacja niesie ze sobą jednak znaczne ryzyko wystąpienia poważnego incydentu. Najdrobniejsze odchylenia od wcześniej ustalonych warunków mogą wywrócić cały system – tłumaczy Senz.
Dlatego też należy stworzyć warunki ramowe umożliwiające dalszy rozwój.
– Radykalna reforma strefy euro jest nieunikniona. Rynki kapitałowe wymuszą unię fiskalną i bankową, a rezultatem będzie wprowadzenie unii transferowej (transfer union) – przekonuje Senz.
Godziłoby to co prawda w pierwszym rzędzie w interesy Niemiec, jednak chcąc wyjść z obecnej sytuacji, nie uniknie się uwspólnienia długów w strefie euro. W tym scenariuszu Europejskiemu Bankowi Centralnemu (EBC) przypadłaby ważna rola pożyczkodawcy ostatniej szansy – podobnie jak amerykańskiej Rezerwie Federalnej. Poszczególne państwa strefy euro straciłyby co prawda na znaczeniu, lecz ich miejsce zajęłoby „superpaństwo“ z pewnymi atrybutami suwerenności.
– Niemniej jednak – i to właśnie znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia incydentu – taki twór wymaga demokratycznej legitymacji. Wyzwaniem dla polityków będzie więc przeciągnięcie wyborców na swoją stronę i przekonanie ich o konieczności podjęcia tego ważnego kroku – tłumaczy Senz.
Rynek obligacji rządowych strefy euro – jeszcze nie!
Jako że politykom może się nie udać przekonać wyborców do takiego rozwiązania, perspektywy dla rynku obligacji skarbowych strefy euro pozostają umiarkowane.
– Trudna sytuacja hiszpańskich banków i bankrutujących prowincji ciążą rynkowi tak samo jak niekończąca się dyskusja na temat Grecji. To pogarsza sytuację Włoch i Hiszpanii na rynkach obligacji – wyjaśnia Senz.
Oświadczenie prezesa EBC, że ta instytucja zrobi wszystko co trzeba, aby wesprzeć euro, przyniosło co prawda krótkotrwałe uspokojenie, jednak konfrontacja z innymi bankami centralnymi i dalsze dyskusje są nie do uniknięcia.
– Rynek oczekuje, że Hiszpania jeszcze we wrześniu będzie ubiegać się o pomoc finansową ze strony Unii Europejskiej. Kluczową kwestią będzie wtedy to, jak przyjmą to agencje ratingowe. Obniżenie ratingu Hiszpanii do poziomu poniżej inwestycyjnego byłoby kolejnym źródłem problemów dla rynku obligacji skarbowych – tłumaczy Senz.
Mimo to Raiffeisen Capital Management uważa krótsze papiery, np. 3-letnie, niektórych państw peryferyjnych (rentowność włoskich na poziomie 3,65%, a hiszpańskich 4,40%) za dobrą inwestycję – przy założeniu pewnej tolerancji dla ryzyka. Natomiast niemieckie obligacje skarbowe są dla Raiffeisen Capital Management równie mało atrakcyjne co stopy zwrotu z amerykańskich papierów.
Obligacje korporacyjne: trudny rynek, ale szanse są
Na niskim poziomie są także rentowności obligacji korporacyjnych o ratingu inwestycyjnym. Jednakże Senz wyjaśnia:
– Ich rentowności w stosunku do niemieckich obligacji skarbowych są nadal atrakcyjne z punktu widzenia stosunku ryzyka do zysku.
Obligacje korporacyjne pozwalają na większą dywersyfikację niż europejskie obligacje skarbowe, a obecne rentowności stanowią swego rodzaju bufor bezpieczeństwa. We wszystkich możliwych scenariuszach gospodarczych obligacje korporacyjne nie stanowią jednak bezpiecznej przystani. Staranny dobór poszczególnych walorów jest więc coraz ważniejszy.
Ochrona przed wzrostem inflacji – obligacje indeksowane do inflacji
Dla inwestorów niechętnie podejmujących ryzyko, obawiających się wzrostu inflacji, a którym w pierwszej linii zależy na utrzymaniu wartości realnej swojego majątku, dobrą opcję stanowią obligacje indeksowane do inflacji. W przypadku tego rodzaju obligacji płatności za kupon i cena wykupu nie są określane nominalnie w momencie emisji, lecz podlegają zmianom równolegle do zmian stopy inflacji, przez co chronią inwestycję przed utratą wartości przy jej wzroście.
Źródło: Raiffeisen Capital Managment, NE