Mam wrażenie, czytając publikacje n/t temat, że wg autorów dopiero Piotr Zychowicz poruszył ten temat. Prawda jest nieco inna…
1.
Po raz pierwszy zetknąłem się z ideą wspólnego marszu niemiecko-polskiego przeciw bolszewizmowi w połowie lat 1980-tych. Wtedy, nie ukrywam, z wypiekami na twarzy, czytaliśmy krążącą w samizdacie broszurę Jerzego Łojka. I, co by tu ukrywać, nasz konkluzja była taka – gdyby Polska poszła na Związek Sowiecki razem z Hitlerem, to granice byłyby inne, a w szkole zamiast rosyjskiego (pazdrawlaju was, druzja) uczylibyśmy się niemieckiego.
Po śmierci Hitlera, tak około 1953-55 roku (był przecież mocno schorowany) nastąpiłaby odwilż – cichcem otwarto by obozy koncentracyjne, a truchło Hitlera po paru latach znalazłoby miejsce na zwykłym cmentarzu, miast mauzoleum w centrum Berlina (chwilowo tylko przezwanego Germanią).
W sumie – byłoby tak samo, tylko zamiast na wakacje do Międzyzdrojów jeździlibyśmy na polski Krym…
2.
Pozostawmy w pamięci studenckie fantazje.
Wróćmy do Łojka.
Pisze on:
Jeszcze za życia Piłsudskiego, w czasie swojej wizyty w Białowieży 29 stycznia 1935 roku, Herman Goering sojuszu polsko – niemieckiego i wspólnego uderzenia na ZSRS. Piłsudski odpowiedział, że pakt o nieagresji z ZSRS traktuje serio. (…) 24 października 1938 roku Ribbentrop w rozmowie z ambasadorem Józefem Lipskim w Berlinie zażądał włączenia Gdańska do Niemiec (jako „wolnego miasta” Rzeszy) i eksterytorialnej autostrady przez Pomorze, z gwarancją na 25 lat innych posiadłości Polski. Beck odmówił (…) Wracając z Francji, Beck wstąpił przejazdem 4 stycznia 1939 roku do siedziby Hitlera w Obersalzbergu.
Utrzymana w spokojnym tonie dyskusja nie dała wyników(…). 24 stycznia 1939 roku przybył do Warszawy Joachim von Ribbentrop. W rozmowach z Beckiem zaproponował, aby Polska przystąpiła do Paktu Antykominternowskiego. Wracał do kwestii Gdańska i autostrady, ale nade wszystko sugerował sojusz polsko – niemiecki przeciw ZSRS.
3.
Nie rozumiano w Warszawie, że krzykliwe spory Moskwy z Berlinem są wyrazem nie polityczno – ideowych sprzeczności, ale konkurencji na tym samym obszarze totalitarnych systemów, przy jedności zasadniczych interesów Hitlera i Stalina (…). Jedynym zapewne środkiem ocalenia dla Polski mogło być w tej sytuacji uniemożliwienie sojuszu Hitlera ze Stalinem – przez wejście z nim w sojusz własny, przeciwko Stalinowi wymierzony.
4.
Wiadomości dochodzące z Warszawy, iż Polska zdecydowała się na przeciwstawienie Niemcom, skłoniły Stalina do wysunięcia wielkiej oferty pod adresem dyktatora Niemiec: na XVIII Zjeździe WKP(b) w Moskwie, w mowie wygłoszonej 10 marca 1939 roku, Stalin wyraził życzenie zasadniczej poprawy stosunków ZSRS z Niemcami i uregulowania spraw spornych (…).
Tak pisał Jerzy Łojek w 1986 roku.
5.
Czy Hitler mógł pokonać Stalina?
Młodym czytelnikom trzeba przypomnieć, że słyszane gdzieniegdzie głosy dotyczące jakoby nieprzygotowania Armii Czerwonej do wojny to mit.
Stalin stworzył największą machinę wojenną świata. Tylko czołgów, i to w 95% lepiej opancerzonych i uzbrojonych niż niemieckie miał ponad 20 tysięcy.
To mniej więcej dwa razy tyle, ile miały wszystkie inne armie świata razem!
Wojska spadochronowe – liczyły 200 (dwieście!) razy więcej, niż ich odpowiedniki w pozostałych państwach świata razem.
Lotnictwo, artyleria…
Ba, nawet okrętów podwodnych ZSRS miał tyle, ile miały razem Włochy, Niemcy i Japonia w 1939 roku.
Oficjalne źródła sowieckie podają, że na froncie zachodnim (wedle sowieckiej orientacji) przed 22 czerwca 1941 roku było… trzy miliony żołnierzy.
A nadchodził przecież drugi rzut, ponadto statystyki nie obejmowały wojsk NKWD.
Niemcy tymczasem mogli rzucić jedynie 3600 czołgów, w tym PzKpfw II, które już w kampanii wrześniowej 1939 roku uchodziły za przestarzałe.
Ba, na wschód Hitler wysłał nawet zdobyczne tanki francuskie (R-35)!
6.
Dzisiaj wiemy już, przede wszystkim dzięki publikacjom Suworowa, że Hitler dokonał uderzenia wyprzedzającego.
Gdyby nie niemiecki atak 22 czerwca 1941 roku Stalin zacząłby „wyzwalać” Europę góra tydzień, dwa później.
7.
Mieszkam na Śląsku.
I tak się składa, że obaj dziadkowie jednego z moich przyjaciół służyli w AK.
Z tym, że jeden w Afryce, a drugi w lasach janowskich…
Poważnie – poznałem w życiu ludzi, którzy służyli w Wehrmachcie.
Duża ich część na Ost – froncie.
Jedno, co powtarza się w każdym z opowiadań – zwykli, sowieccy ludzie, z płaczem radości witali wkraczających Niemców.
Bo zwycięstwo najeźdźcy z zachodu oznaczało koniec potwora z Kremla.
Kwiaty na niemieckie czołgi rzucały sowieckie kobiety nawet 40 km przed Moskwą.
8.
Fakty mówią:
Do niewoli niemieckiej trafiło więcej czerwonoarmistów, niż liczył Wehrmacht na początku kampanii.
Ba, do niewoli trafiali także wysokiej rangi dowódcy, którzy następnie walczyli u boku Hitlera (np. wyzwoliciel Pragi czeskiej – Własow).
Cat – Mackiewicz podaje, że w Wehrmachcie służyło więcej byłych obywateli ZSRS niż wynosiła łączna ilość partyzantów w całej Europie.
To nie jest tak, że jedynie Francuzi nie chcieli umierać za Gdańsk.
Nikt nie chciał również umierać za Stalina.
To dopiero działanie niemieckiej administracji obudziło naród sowiecki do walki przeciw tak samo potwornemu reżimowi z zachodu.
9.
Jak w takim razie byłoby postrzegane polskie wojsko wkraczające na tereny ZSRS?
Jako wyzwoliciele spod tyranii Stalina, nadto mówili by w zrozumiałym języku.
Może obecność naszych powstrzymałaby Hitlera przed traktowaniem obywateli ZSRS w sposób analogiczny do reżimu komunistycznego?
Gdyby tak faktycznie było, wystarczałoby dostarczać broni ochotniczym dywizjom rosyjskim.
Bo przecież Rosję może pokonać tylko Rosja.
Spekulujemy…
Czujemy dzisiaj, że wtedy lepiej by było…
……………………………………………………………..
Ale w 1939 roku nikt jeszcze nie wiedział, co to Auschwitz.
15 09. 2012