Zbliża się pierwsza rocznica tragedii smoleńskiej. Reakcja na ludzki dramat jest miarą naszego człowieczeństwa…
W kilka tygodni po katastrofie jeden z moich przyjaciół, zanosząc się ze śmiechu opowiedział mi kulinarny dowcip o „kaczce po smoleńsku” i „zimnym Lechu”. Ostatnie słowo, jakie ode mnie usłyszał brzmiało: „sp…..laj!”. Wykreśliłem go z notesu, komórki i z pamięci…
Ballada "Błogosławiony płynie czas" powstała wiele lat temu, po stracie najbliższej mi osoby, mojej mamy. Zauważyłem jednak, że każdy kto jej słucha, odbiera ją bardzo osobiście.
Cóż, im jesteśmy starsi, tym więcej ludzi, których kochamy odchodzi od nas. Na zawsze. Ten utwór jest próbą oswojenia smutku po takiej stracie.
10 kwietnia 2010r. dziewięćdziesiąt sześć polskich rodzin przezyło taką traumę. A wraz z nimi – wszyscy normalni, odczuwający empatię ludzie.
Dlatego nie dziwię się, że jeden z internautów odczytał moją balladę po swojemu, podsyłając mi poniższy link…
Lech Makowiecki
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...