Bez kategorii
Like

Repolonizacja banków, po raz trzeci

04/12/2011
470 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Główny liberalny argument przeciw repolonizacji zawarty jest w słynnym powiedzeniu, że kapitał nie ma narodowości. Szkoda, że nie jest równie słynny respons, iż za to właściciele kapitału mają narodowość.

0


Łatwo marzyć o wielkim zwycięstwie i zmienianiu Polski na lepsze z rozpędu i z rozpędem. Idąc w Marszu Niepodległości, można liczyć na przebudzenie narodowe i czekać dnia, gdy wszystko będzie inaczej… To jednak rzadko się zdarza, bo nawet zwycięstwa są zwykle cząstkowe. Wtedy przychodzi podejmować decyzje w warunkach różnych ograniczeń, wielu zmiennych i częstej niepewności. 

Tym bardziej trudno radzić, gdy ośrodki decyzyjne daleko i w cudzych rękach. Jednakowoż sprawa polska zawsze aktualna i trzeba toczyć o nią bój także w takich okolicznościach. Niekiedy warto zacisnąć zęby i działać na polu przeciwnika, lecz zawsze dla dobra narodu.

Dla wszystkich powyższych względów po raz trzeci pisze o repolonizacji banków. Mamy w tej sprawie nowe koalicje i zadzwijące sojusze. Za repolonizacją są zawiedzeni i rozczarowani liberałowie (od Kawalca po Belkę), prezes PiS (expressisi verbis w mowie sejmowej) i nacjonaliści gospodarczy (jak autor tego blogowania). Przeciw główny nurt liberałów (z Balcerowiczem na czele), niektórzy wolnościowcy (dlaczego państwo ma mieszać się do gospodarki?) i krytycy III RP (argumentujący, że przepłacać teraz za niepotrzebnie i tanio sprzedane banki byłoby szaleństwem i niegodziwością). 

Główny liberalny argument przeciw repolonizacji zawarty jest w słynnym powiedzeniu, że kapitał nie ma narodowości. Szkoda, że nie jest równie słynny respons, iż za to właściciele kapitału mają narodowość. Natomiast zabawne, że widać to na każdym kroku, ale najtęższe umysły liberalne za cholerę tego nie widzą.

Interesujące są za to prawicowe i patriotyczne argumenty przeciw repolonizacji. Po pierwsze, nie trzeba było sprzedawać. Po drugie, skoro tanio kupili, to dlaczego mamy drogo odkupować. Po trzecie, jeżeli dzisiaj odkupi państwo, to będzie to państwo Tuska. Po czwarte, jeżeli odkupią prywatni, to niby jacy, znajomi Gromosława etc.?

To oczywiście skrót podnoszonych znaków zapytania, ale trzeba się z nimi mierzyć. I tak po kolei: po pierwsze, a jednak skoro sprzedaż już nastąpiła, to tylko okazja kryzysu jest sposobnością do powrotu do status quo ante i podobna okoliczność już się nie powtórzy;  po drugie, odkupić trzeba tanio ze względu na nadzwyczajność sytuacji, zaś tylko skoordynowany wysiłek organów władzy publicznej (Prezydent, Premier z Ministrem Skarbu Państwa, Komisja Nadzoru Finansowego) mógłby doprowadzić do zbicia cen w dół per fas et nefas; po trzecie, odkupowałoby państwo polskie, którego władze mogą się zmieniać na lepsze i na gorsze, ale ono ma trwać i wzmacniać się; po czwarte,  rzeczywiście nie ma wątpliwości, że elita polskiego biznesu nie jest jednocześnie elitą cywilizacji łacińskiej i kultury polskiej, jednakowoż powiedzieć trzeba, że dzieci postkomunisty czy człeka ze służb mogą kiedyś być dobrymi Polakami, ale dzieci Niemca czy Francuza z natury rzeczy nie będą Polakami (poza szczególnymi przypadkami).

Ba, gorzej jest, iż zapał do repolonizacji osłabł szybciej niż na dobre rozwinął się. Już słychać, że w sumie nikt niczego nie sprzedaje, mało kto byłby gotowy na zakup, a tym bardziej na późniejsze dokapitalizowanie, zaś akcjonariat rozproszony słabo sprawdza się w bankowości. Pytanie, czy to rzetelne oceny sytuacji czy raczej sygnały, żeby lepiej obcego właściciela nie ruszać, bo nie po to wziął, żeby teraz oddawać. Nota bene, podkreśla się, że rzadko kto chciałby po dobroci oddać z powrotem krajowemu właścicielowi banki w Polsce, któe przynoszą tak doskonały zysk na tle zachodnioeuropejskiej mizerii. Oczywiście na usta ciśnie się pytanie, jak to się dzieje, że w biednej Polsce owe banki przynoszą tak ogromny zysk. Ba, jako przewodniczący sejmowej komisji śledczej pokazywałem na przykładach i liczbach, jak bardzo Polacy są wysysani z pieniążków przez instytucje finansowe. Trzeba będzie do tego wrócić.

Tymczasem problem repolonizacji banków stoi przed nami. Trzeba dobrej narodowej koncepcji w tej sprawie.             

0

Artur Zawisza

"absolwent polonistyki i filozofii KUL, posel na Sejm w latach 2001-07, przewodniczacy Komisji Gospodarki oraz tzw. bankowej komisji sledczej, obecnie przedsiebiorca i menedzer oraz wspólzalozyciel Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek"

53 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758