Relaks od polityki – poetyckie reminiscencje z wakacji
05/01/2012
456 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Dziś deszcze, huragany w sejmie, w aptekach, w telewizorze a latem też tak było…
TRZY GODZINY DESZCZU
Jest takie miasto znane z pocztówek,
Z czerwonymi dachami, odbija się
Tajemnie w turkusach i drży
W morskiej toni jak tysiące mrówek.
Baszty wodzie są jak klocki lego,
Tylko rękę zanurzyć w zieleni wód,
Wyłowić i na nowo wycelować
Wieże kościołów prosto w niebo.
To było miasto kupców i żeglarzy.
Ale wciąż jest ten sam widok ze zbocza
Góry Srd na dachy jak pomarańcze.
Widok niezmienny. To boskie witraże.
Wieczorem – złotem w oczy ciska.
Rankiem – w różowych budzi się tiulach.
A w deszczu? W deszczu z białych kamieni
Miliard pereł spod stóp wytryska.
Po marmurze katedry św. Vlaha
Spływają diamentowe krople.
Łapie turystów za gardło patron miasta,
Z przekleństw, ze złorzeczeń je wyczyszcza.
Do rynsztoka płyną chore słowa.
Z nieba jak z cebra lunęła ulewa.
Woda myje twarze, pierze buty
I ubrania, czyści słowa i cyprysy.
Z ozdrowiałych gardeł na nowo
Dźwięki brzmią srebrzystą nutą.
Dachy miasta podskakują miarowo –
Taka ulewa, taka ulewa!
Brud z ulewą spływa do Adriatyku
I moje trzy godziny w Dubrowniku.