HYDE PARK
Like

Rekordowy spot, niemiecka kasa, zegarki i jaja

29/04/2014
1275 Wyświetlenia
5 Komentarze
4 minut czytania
Rekordowy spot, niemiecka kasa, zegarki i jaja

Umiłowany nasz rząd pod wodzą Donalda Tuska zamierza pobić własny rekord i uszczęśliwić nas kolejnym spotem, tym razem opiewającym sukces transformacji i 25 lat „wolności” jaka nastała po roku ’89. Zastanawiam się jaki też będzie jego scenariusz, toż przecież przy dźwiękach „Hey Jude” wyśpiewywanych przez Paula McCartneya dowiedzieliśmy się, że wszystko co dobre dała nam Unia Europejska a przed rokiem 2004 Polska była dzikim krajem, którego mieszkańców musiała dopiero wziąć w karby brukselska misja cywilizacyjna. A rekord, o którym wspomniałem to, oczywista oczywistość, rekord finansowy – filmik będzie kosztował osiem i pół dużej bańki.

0


 

 

Ale nie ma się co martwić, wieść niesiona przez Pawła Piskorskiego głosi, że z kasą problemów nie będzie bo dali ją Niemcy. Dawno dali co prawda, w czasach kiedy o Platformie Obywatelskiej jeszcze nikt nawet nie myślał. Ba! Nikomu do głowy nie przyszło, że może nastąpić coś takiego jak kongres zjednoczeniowy KLD i UD, z których powstała nieboszczka Unia Wolności. Znamiennym jest, że obie partie tworząc nowy byt wywaliły ze swoich nazw demokrację co procentuje do dnia dzisiejszego.

 

Wracając do pieniędzy, o których podobno dżentelmeni nie rozmawiają – Janusz Palikot zapałał oburzeniem (świętym) i uznał, że finansowaniem partii politycznych w latach dziewięćdziesiątych powinna zająć się sejmowa komisja śledcza. Może i tak, tylko kto by miał w niej zasiadać? Towarzysz specjalista od moskiewskich pożyczek Miller? Piechociński, którego partia do dziś nie uregulowała długu wobec skarbu państwa? Sam Palikot, mający problemy z wytłumaczeniem finansowania swojej partii przed ostatnimi wyborami? No bo chyba nie Kaczyński, ziejący nienawiścią na prawo i lewo?

 

Skoro już jesteśmy przy Palikocie to zaśmierdziało mi coś ruskim sołdactwem. Otóż najpierw minister Nowak nie wpisał zegarka do oświadczenia majątkowego, czym zajęła się już prokuratura a szef Twojego Rucha był chyba najbardziej aktywnym w wieszaniu psów na byłym już ministrze politykiem. Niestety, sam też „zapomniał” wpisać zegarka za czternaście tysięcy polskich złotch do swojego oświadczenia co ujawnili dziennikarze „Superekspresiaka”. Smród się rozniósł jak po ruskim wojsku, wszyscy kradną zegarki, aż przestałem się dziwić, że mój farorz zaczął zbierać na system alarmowy, który ma objąć między innymi kościelną wieżę.

 

To wszystko to jednak pikuś (pan Pikuś) przy najnowszej przygodzie ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Otóż w Barzkowicach w województwie zachodniopomorskim, dokąd pan minister udał się w celu omówienia problemu rozwoju obszarów wiejskich (nie mam pojęcia dlaczego o remoncie sejmu pojechał gadać na drugi koniec polski, ale zostawmy) obrzucili go jajami przeciwnicy ferm norek. Czemu akurat jego nie zostało sprecyzowane, przecież to nie pani Sawicka usiłowała zdywersyfikować źródła zaopatrzenia w futra, miłośnicy zwierząt powinni chyba sprecyzować posiadane informacje.

 

Zresztą co tu jajka, zegarki, spot czy kasa, tydzień bieżący zaczął się od największej hucpy jaką człowiek normalny może sobie wyobrazić. Otóż na uroczystości kanonizacyjne Jana Pawła II w charakterze reprezentantów narodu pojechała do Rzymu trójka jego najważniejszych przedstawicieli – Prezydent, Marszałek Sejmu i Premier. Wszyscy, jak jeden mąż i jedna żona ekskomunikowani na mocy kanonu 1398 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Przewodniczący partii i państwa Donald Tusk opowiadał nawet w dniach poprzedzających kanonizację Wielkiego Polaka o jego cudach, które na własne oczy widział.

 

 

No cóż, ja bym wolał, żeby to Jan Paweł II z wysokości niebiosów mógł dojrzeć choć jeden, zapowiadany przez lata, cud Tuska…

0

Alexander Degrejt

Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.

133 publikacje
29 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758