Szumnie zapowiadana jako Konstytucja dla Nauki tzw. ustawa Gowina budzi coraz większe kontrowersje.
Białystok:
„Ustawa Gowina zagrożeniem dla uczelni wyższych” – pod takim hasłem odbyła się godzinna akcja przed budynkiem Wydziału Filologii i Wydziału Historyczno-Socjologicznego Uniwersytetu w Białymstoku. Zorganizowały ją trzy związki zawodowe działające na uczelni. W akcji wzięli udział pracownicy naukowi i administracyjni uczelni, przyszli też studenci uniwersytetu.
.
– Środowisko akademickie ma swój głos, ma swoją podmiotowość. I właśnie to jest manifestacja naszej podmiotowości – mówił prof. Andrzej Kisielewski, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ Solidarność na Uniwersytecie w Białymstoku. – Zgromadziliśmy się, żeby powiedzieć »nie« szkodliwym zapisom w ustawie o szkolnictwie wyższym – powiedział prezes uczelnianych struktur Związku Nauczycielstwa Polskiego dr Maciej Karczewski, odnosząc się do zapisów projektu ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce – tzw. Ustawy 2.0. – Chcemy tego uniwersytetu bronić jako idei. Nie tylko jako naszego miejsca pracy, ale jako stylu życia, jako misji, jaka spoczywa na nas – dodał.
(…)
Uczestnicy akcji protestacyjnej mówili, że w konsultacjach projektu nowej ustawy nie został wysłuchany głos środowiska akademickiego. – To nie jest nasza ustawa, a powinna być – mówił dr Karczewski. Apelowali też do parlamentarzystów i władz lokalnych o wsparcie ich działań. W ocenie prof. Kisielewskiego, przepisy nowej ustawy zmieniają „kulturę akademicką” w Polsce. „Mamy nadzieję, że to jest dopiero początek dyskusji” – powiedział dziennikarzom.
.
Czerski agitator Krzysztof Pacewicz trąbi w internetowej gadzinówce OKOpress o powszechnym buncie studentów!
Warszawa, Kraków, Gdańsk, Białystok, Łódź, Katowice, Opole, Poznań, Toruń… Studenci z kolejnych uczelni dołączają do protestu. „Nikt nie konsultował z nami ustawy. Zostaliśmy przyparci do muru i dlatego zdecydowaliśmy na strajk okupacyjny”.
Tymczasem akurat ten zarzut to wierutne łgarstwo. Ustawa Gowina była konsultowana społecznie jak żadna inna w Polsce po 1918 roku!
Nic dziwnego, że w odpowiedzi na niszowe protesty (na jednej z większych uczelni z południa polski na prawie 35 tysięcy studentów i pracowników naukowych protestowało ok. 40 osób – 0,11%!) głos zabrał przewodniczący Rady Narodowego Kongresu Nauki profesor Jarosław Górniak:
.
NIE BYŁO KONSULTACJI?
.
O konsultacjach społecznych projektu ustawy o nauce i szkolnictwie wyższym.
W ostatnim czasie, na fali protestu grup studenckich w niektórych uczelniach przeciwko procedowanej w Sejmie ustawie o nauce i szkolnictwie wyższym, lansowana jest teza o braku konsultacji projektu tej ustawy. Jest to zarzut pozbawiony podstaw w faktach.
.
Można się spierać o rozwiązania zawarte w projekcie ustawy i protestujący studenci czy krytyczni wobec ustawy naukowcy mają do tego pełne prawo. Wiąże się to z różnicami w diagnozie problemów i wyzwań stojących przed polskimi uczelniami i w zakresie postulowanych rozwiązań, które są związane z przekonaniami co do pożądanego modelu działania uczelni i tego w jakim stopniu takie modele realizują istotne wartości, które są w środowisku akademickim powszechnie podzielane, jak wolność badań i kształcenia czy autonomia uczelni. Pluralizm poglądów i spór wokół rozwiązań jest naturalnym elementem demokracji. Ostatecznie dokonane wybory rozwiązań zwykle powodują niezadowolenie części uczestników takich sporów.
.
Inną sprawą jest zarzut dotyczący zakresu konsultacji w przypadku tej ustawy. Miałem zaszczyt pełnić funkcję przewodniczącego Rady Narodowego Kongresu Nauki od września 2016 r. do stycznia 2018 r. W tej roli uczestniczyłem w organizacji procesu konsultacji. Miała ona szereg wymiarów.
.
Po pierwsze, trzy wyłonione w konkursie zespoły naukowców przygotowały koncepcje założeń do ustawy. W toku swoich prac prowadziły szerokie konsultacje w środowisku naukowym przy pomocy różnych technik: od sondażu opinii, poprzez spotkania z rozmaitymi reprezentacjami środowiska akademickiego po spotkania w uczelniach. Wyniki tych konsultacji są udokumentowane w postaci raportów stanowiących część efektów prac zespołów.
.
Po drugie, od września 2016 r. do czerwca 2017 r. odbywały się w co miesiąc w różnych ośrodkach akademickich kolejne konferencje programowe pod auspicjami Narodowego Kongresu Nauki, które gromadziły zwykle ok. 500-700 uczestników. Na każdej z konferencji, poza panelami plenarnymi, odbywały się seminaria, których uczestnicy aktywnie zgłaszali swoje koncepcje rozwiązania różnych problemów nauki i szkolnictwa wyższego. Z tych konferencji sporządzane były sprawozdania, a ponadto ich przebieg jest udokumentowany na stronie https://nkn.gov.pl
.
Ponadto na wspomnianej stronie, w Aktualnościach, publikowane były stanowiska i komentarze przesyłane przez naukowców i organizacje akademickie. Prowadzona była w pełni otwarta polityka publikowania wpisów na tej stronie. Nad przebiegiem inicjatywy Narodowego Kongresu nauki czuwała Rada NKN (jej skład jest dostępny na stronie NKN), która także dyskutowała kluczowe kwestie związane z reformą i w której były także prezentowane opinie krytyczne wobec przyjętej linii reformy, choć głosy te stanowiły mniejszość.
.
Po trzecie, we wrześniu 2017 r. odbył się w Krakowie Narodowy Kongres Nauki, w którym uczestniczyło ponad 3 tys. osób. Pierwszy dzień kongresu służył prezentacji podstawowych rozwiązań projektu nowej ustawy, który został przygotowany na podstawie dotychczasowych debat oraz ich wstępnemu skomentowaniu. Drugi dzień był złożony w głównej mierze z seminariów, na których dyskutowane były poszczególne propozycje nowej ustawy, zwłaszcza te bardziej kontrowersyjne.
.
Po czwarte, równolegle do prac pod auspicjami Narodowego Kongresu Nauki w proces konsultacji aktywnie włączone były organizacje reprezentujące środowisko akademickie: Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Parlament Studentów RP, Krakowa Reprezentacja Doktorantów, a także związki zawodowe działające w szkolnictwie wyższym.
.
Po piąte, projekt przedstawiony na NKN w Krakowie był przedmiotem konsultacji społecznych, które trwały bezprecedensowo długo, bo do grudnia 2017 r. Zebrano wówczas ponad 3 tys. opinii środowiskowych.
.
Następnie poprawiony projekt trafił do Rady Ministrów, gdzie przechodził proces uzgodnień międzyresortowych, typowy dla procesu legislacyjnego, a następnie został przyjęty przez Rząd i przekazany do Sejmu. W toku prac parlamentarnych wprowadzane są kolejne poprawki do ustawy, w zakresie czego Sejm jest suwerennym podmiotem.
Przedstawiona przeze mnie lista obejmuje tylko podstawowe formy konsultacji, które uzupełniały rozmaite spotkania ministra i jego współpracowników ze środowiskiem akademickim. Przed skierowaniem do Rady Ministrów ustawa przybrała postać, która została zaakceptowana przez szereg gremiów, zarówno wspomniane wyżej, jak i inne ważne podmioty, jak Niezależne Zrzeszenie Studentów czy rektorzy uniwersytetów z mniejszych ośrodków akademickich zgromadzonych w tzw. Porozumieniu Zielonogórskim.
.
W obliczu tych faktów naprawdę bezpodstawny jest zarzut braku konsultacji społecznych. Dlatego, choć obecnie mają miejsce protesty na uczelniach, to są one wyrazem poglądów pewnej części środowiska mającej odmienny punkt widzenia. Wyrażanie swoich poglądów to elementarne prawo obywatelskie. Ponadto, także te głosy nie powinny być ignorowane, gdyż mogą zwracać uwagę na różne możliwe ryzyka, z którymi należy się zmierzyć. Nie należy jednak traktować ich jako dowodu na brak konsultacji społecznych, gdyż te odbyły się na niespotykaną dotąd skalę.
.
prof. dr hab. Jarosław Górniak
były przewodniczący Rady
Narodowego Kongresu Nauki
Tymczasem problem z ustawą 2.0 to nie brak konsultacji społecznych. Te akurat odbywały się w całej Polsce pod zbiorczą nazwą Narodowy Kongres Nauki (NKN). Problemem jest opór sporej części środowiska akademickiego, które choć nie okupuje pomieszczeń uczelni i nie manifestuje jest jednak przeciw zmianom w zaproponowanej formie.
Chyba najtrafniej ich poglądy przedstawił poseł Józef Brynkus (KUKIZ’15) na posiedzeniu Sejmu w miniony czwartek:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Szkoda, że państwo, większość sejmowa, nie zgodziliście się, by można było poświęcić tej ustawie na forum parlamentu na tym posiedzeniu trochę więcej czasu. A jest to konieczne. Dlatego też pozwolę sobie w moim wystąpieniu skupić się tylko na jednym problemie pokazującym bezradność legislacyjną wnioskodawców.
.
Trzeba to traktować komplementarnie z tym, o czym już mówiłem wcześniej, podczas pierwszego czytania. Te uwagi się nie zmieniły ze względu na to, że wszystkie były odrzucane większością sejmową podczas posiedzenia komisji. Jest to pewnego rodzaju dramat. Cieszę się bardzo, że Platforma Obywatelska podejmuje takie daleko idące zobowiązanie wobec środowisk, które reprezentuje, i ma świadomość tego, że ta ustawa uderza przede wszystkim w regionalne i lokalne, mniejsze ośrodki akademickie. Ta sprawa jest ewidentna. Argumentów za tym można sporo przytoczyć, a jednym z nich będzie ten, o którym powiem teraz.
.
Przygotowując się do drugiego czytania, miałem inne argumenty potwierdzające krytykę wobec tej ustawy. Niestety wnioskodawcy częściowo zepsuli je poprawkami, którymi już zdążyli pochwalić się w mediach. Te poprawki nie zmieniają ogólnej bezradności projektodawców tej legislacji, co więcej, unaoczniają ją. Cieszę się jednak, że przez te poprawki, które już zdążyli pokazać, potwierdzili, przyznali rację mnie i tym, którzy uważali, że ta ustawa to bezsensowny twór szkodzący polskiej nauce i szkolnictwu wyższemu.
.
To jest przykład działań, jak w modelowy sposób wyprowadzić z państwa kasę. To jest przykład działań opisywanych przez przysłowie mówiące, że para idzie w gwizdek. Chodzi o to, że przez wiele miesięcy organizowaliście kongresy, konferencje, inne eventy za ciężkie państwowe pieniądze, by na koniec przyznać, że wasze pomysły są niewarte funta kłaków.
.
Tym, co ustawę miało uzasadniać, była rada uczelni. Ona miała być remedium na wszelkie bolączki polskiej nauki i szkolnictwa wyższego, oczywiście w takim kształcie, jaki wnioskodawcy zaproponowali. A dziś co jest z tego waszego pomysłu? Wydmuszka, której członkowie – nie wszyscy jednak, co już jest niekonstytucyjne – dostaną godziwe wynagrodzenie, poważnie obciążające budżet małych i średnich uczelni. Po co więc tę radę uczelni chcieliście i chcecie wprowadzać? Dla znajomych królika i ich synekur?
.
Legislacja w zakresie tej ustawy to też przykład postawy partyjnych posłów, dla których racje merytoryczne są niczym wobec dyktatu wodza i partyjnych interesów. Posłowie PiS powinni po prostu naprawdę zastanowić się nad tym, jak będą głosować nad poszczególnymi poprawkami, ale też nad całością ustawy. Dziś ministerstwo przyznaje mi rację, że rada uczelni w zasadzie jest tylko dojną krową. Na szczęście…
(…)
Problem polega na tym, proszę pani, że rada uczelni miała mieć określone kompetencje…
…dotyczące chociażby np. zatwierdzania strategii uczelni. Teraz już ich nie ma, nie będzie miała. To po co taki twór jest? Po co? Niech pani mi powie. Pracuje pani na uczelni. Mogłaby być rada powiernicza, są różnego rodzaju komisje, jakieś ciała, w przypadku których jest mowa o tym, że są interesariusze zewnętrzni, ale to się robi za darmo, a nie wyprowadza pieniądze z uczelni.
.
Ta ustawa, można powiedzieć, w pewnym sensie jest PO-PiS-owa wobec wielu środowisk. Mam tu więcej przykładów, ale przytoczę choćby przykład tego, w jaki sposób zostało wymanewrowane środowisko akademickie przez przyjęcie art. 384, który ma rzekomo gwarantować zwiększenie finansowania uczelni wyższych i nauki. Wcale tak nie jest i nie będzie. Nigdy nie osiągniemy pułapu 2% budżetu, które to zobowiązanie zostało po prostu przyjęte z premierem Morawieckim.
.
Moim zdaniem najbardziej PO-PiS-owo to zostali zrobieni na szaro studenci, którzy mają popierać tę ustawę. Problem polega na tym, że np. odmówiono im prawa do zasiadania w Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zostawiono ich w radach uczelni, ale bez pieniędzy. Będą wykonywać tę samą pracę co pozostali – oczywiście tej pracy nie będzie w ogóle, ale powiedzmy, że w cudzysłowie – a nie dostaną za to żadnych pieniędzy. Przecież to jest niekonstytucyjne.
.
I teraz ostatnie zdanie. Gdyby jeszcze był protest przeciwko tej ustawie tych starszych profesorów, to można byłoby powiedzieć, że bronią swojego koryta, ale przeciwko ustawie protestują ludzie młodzi.
(…)
Na ile jednak procedowana ustawa odpowiada projektowi poddanemu konsultacjom społecznym?
.
.
Oczywiście wiem., że konsultacja społeczna nie rodzi skutków prawnych.
PO co jednak zachowywać wierność dotychczasowej tradycji?
18.06 2018