Bez kategorii
Like

Refleksje po uroczystościach rocznicowych w Łodzi…

14/04/2011
343 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

W poprzedniej notce zamieściłam zaproszenie na łódzkie uroczystości związane z Pierwszą Rocznicą Katastrofy Smoleńskiej. Czas na krótką relację z tych uroczystości i refleksję z nimi związane.

0


Nasze łódzkie obchody rozpoczęła msza w centralnej świątyni naszego miasta – w kościele p.w. Zesłania Ducha Świętego na pl. Wolności. Kościółek ten piękny, charakterystycznie usytuowany, nieprzypominający ogromnych miejskich katedr. Może ktoś powie, że to złudzenie spowodowane tym właśnie, że kościół ów nie jest zbyt wielki, ale naprawdę pękał w szwach. Było dużo ludzi. Pełen kościół. Byli harcerze z ZHRz, ze swoimi proporcami, były chóry, byli kombatanci, byli lokalni działacze polityczni i społeczni (organizujący całe uroczystości), była rzesza zwyczajnych ludzi. Zabrakło… przedstawicieli Miasta Łodzi. We mszy brał udział wprawdzie wiceprezydent Łodzi pan Krzysztof Piątkowski (były już zdaje się członek PiS), ale on przybył na tę uroczystość prywatnie, z rodziną, jako człowiek, który chciał modlitwą oddać cześć ofiarom spod Smoleńska. Miał do tego prawo. Modlitwa wspólna za dusze zmarłych tragicznie 10 kwietnia 2010 roku powinna nas łączyć, jest dla wszystkich ludzi dobrej woli, wszystkich, którzy pragną w ten sposób wspomnieć ofiary. Szkoda zatem, że nie wszyscy potrafili to uszanować. Szkoda, że znaleźli się tacy, którzy czuli się uprawnionymi do tego, by odmawiać panu Piątkowskiemu możliwości udziału we wspólnej modlitwie. No ale, to temat może na osobną notkę. W tym miejscu tylko taka mała dygresja. Wracając do sedna… zabrało jakiegokolwiek przedstawiciela władz Miasta Łodzi…
Pani Prezydent Hanna Zdanowska, jak wynika z wiadomości podanych w lokalnej telewizji, ograniczyła się do wizyty na grobie Ś.P. Joanny Agackiej-Indeckiej, jednej z ofiar tragicznego lotu sprzed roku, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Oczywiście stary cmentarz przy ul. Ogrodowej i grób pani Prezes NRA jest niewątpliwie miejscem właściwym w tym dniu, miejscem, gdzie warto i gdzie należy się udać. Nie kwestionuję tego w żaden sposób! (żeby nikt mnie źle nie zrozumiał!) Uważam jednak, że na Prezydencie Miasta spoczywa jakiś szczególny obowiązek zorganizowania jakiś obchodów miejskich. Wszak tragedia z 10 kwietnia 2010 r. była tragedią narodową, niebywałą. Zginęli tam przedstawiciele najwyższych władz państwowych, elita naszego narodu. Politycy z prawej, i z lewej strony sceny politycznej. Dlatego właśnie uważam, że uroczystością upamiętniającym tę katastrofę, tę tragedię narodową winno nadać się rangę uroczystości publicznych, oficjalnych, państwowych, tak na szczeblu centralnym (i tu tak było), jak i na szczeblu lokalnym. Tego jednak zabrakło.
 
Po zakończeniu mszy odbył się przemarsz ulicą Piotrkowską (główną ulicą miasta, piszę, bo nie każdy czytający niniejszy wpis musi o tym wiedzieć) do pasażu Schillera. Przemarsz z flagami, transparentami, zdjęciami wszystkich 96 ofiar. Na pasażu odbył się koncert ku czci ofiar Katastrofy Smoleńskiej, to znaczy tak to nazwano, chociaż „koncert” to według mnie zbyt szumne określenie, raczej spektakl słowno-muzyczny, czytano wiersze, wykonywano pieśni, były też przemówienia. Część nazwijmy to artystyczną (która nastąpiła po części oficjalnej – tzn. po przemówieniach) rozpoczęło wykonanie utworu „Epitafium dla patriotów”. Ujmująca ballada rockowa w bardzo dobrym wykonaniu, dużo lepszym niż w wersjach dostępnych w Internecie (acz to moja subiektywna opinia). Na koniec złożono kwiaty i zapalono znicze pod siedzibą łódzkiego PiS, w miejscu w którym w październiku ubiegłego roku zginął Marek Rosiak. 
 
W przemarszu oraz uroczystościach na pasażu Schillera uczestniczyło mniej osób aniżeli obecnych było na mszy o 13:15, wedle moich szacunków („na oko”), potwierdzonych zresztą w relacjach komentujących to wydarzenie lokalnych mediów w marszu udział wzięło kilkaset osób. Można się zastanawiać czy to dobry wynik… Według mnie jednak zestawiony z ilością mieszkańców, bądź co bądź trzeciego co do wielkości miasta w Polsce – wynik ten wypada jednak blado. Zresztą na zaistniałą sytuację złożyło się kilka czynników, przede wszystkim – brak inicjatywy „odgórnej” (miejskiej) i porządnej organizacji (w sensie udziału czy choćby najmniejszej formy zaangażowania władz miejskich), szum medialny o nacechowaniu antyzgromadzeniowym, antyobchodowym poprzedzający rocznicą Tragedii Smoleńskiej, niedoinformowanie mieszkańców Łodzi, bowiem przekonana jestem, że nie do wszystkich wiadomość ta dotarła na czas.
 
Nie mniej jednak pominąć nie można, że atmosfera była bardzo pozytywna, czuło się poczucie wspólnoty, jedności. Nie było agresji, wrogości wobec kogokolwiek, wbrew temu co słychać zewsząd. Byliśmy tam, wspominając ofiary tej strasznej tragedii sprzed roku, chcąc uczcić ich pamięć, pokazać, że nie zapomnieliśmy, zamanifestować to, jak wielka to jest tragedia w dziejach naszego Narodu!
 
Na co dzień próbuje się zbagatelizować, zinfantylizować Wydarzenie z 10 kwietnia 2010 roku.Walczy się z pamięcią o zmarłym Prezydencie, mówiąc wprost, że nie można dopuścić do powstania mitu o Nim. Dziwi takie zachowanie zarówno władz, jak i obywateli Rzeczypospolitej, synów i córek Polskiego Narodu. Nie można wypierać z pamięci zdarzeń tak istotnych, nie można odbierać znaczenia historycznego ani społecznego Katastrofie Smoleńskiej. Przecież „Naród, który traci pamięć, traci sumienie”(cyt. z Z. Herberta).Nie pozwólmy na milczącą niepamięć, nie pozwólmy, by zamknięto nam usta, przekażmy naszym dzieciom, wnukom, prawnukom wiedzę o Tragicznym Wydarzeniu z 10 kwietnia 2010 r. Pamiętajmy! Pozostawiając w tym momencie nieco na boku, kwestię wyjaśnienia przyczyn, śledztwa smoleńskiego, to jest ważne, ale w tym momencie nieco abstrahuję od tego. Chodzi bowiem przede wszystkim o pamięć… niezależnie od tego, jak każdy z nas ocenia przyczyny katastrofy, jakie ma zapatrywania, jaki ma stosunek do śledztwa smoleńskiego, do stosunków polsko-rosyjskich w tej mierze, ani zwolennikiem jakiej opcji politycznej jest, jaki ma światopogląd , niezależnie od tego wszystkiego, każdy z nas ma moralny obowiązek przekazania przyszłym pokoleniom wiedzy o Zdarzeniu z 10 kwietnia! Moralny obowiązek wobec Narodu i wobec Historii.
 
A na zakończenie powiem tylko jeszcze, że pamięć o Lechu Kaczyńskim nie zginie… Choćby wszystkie największe siły dążyły do tego. Zawsze będzie grupa „polskich bandytów” (kto był na obchodach – wie o czym mówię!), która będzie pamiętać jak wielkim był on człowiekiem, jak żył i w jakich okolicznościach zginął.
 
„Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej”(Stefan kardynał Wyszyński)
0

izavel

Fladry charakteryzuja sie asymetria budowy ciala.Prawa strona ciala skierowana ku górze,lewa skierowana w dól.Ich lewe oko przemieszczone jest na prawa strone glowy.Znacznie przesunieta ku prawej stronie jest lewa pletwa piersiowa.

12 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758