Refleksje Listopadowe: starcie Cywilizacji
31/10/2012
688 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
Idea Rzeczypospolitej jest trudna do zaakceptowania przez dążenia Niemiec, nawet jeżeli ograniczają się one współcześnie do linii ustalonej paktem Ribbentrop-Mołotow, z roku 1939…
Obszar oraz rozmieszczenie, liczba i skład etniczny ludności dzisiejszej formy państwowości polskiej, są wynikiem woli jednego człowieka: Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili i siły jego zagonów pancernych, które były najważniejszym argumentem politycznym podczas ustalania granic w Jałcie, skodyfikowanych na konferencji w Poczdamie (Postąpin) – a nie efektem naturalnych, historycznych procesów cywilizacyjnych i państwotwórczych, ani też odzwierciedleniem potrzeb cywilizacyjnych i emocjonalnych Obywateli Rzeczypospolitej.
Przesunięcie zachodnich granic Polski na linię Bałtyku i Odry-Nysy Łużyckiej oraz przejęcie Prus Wschodnich, połączone z wypędzeniem ludności miejscowej (niekoniecznie etnicznie niemieckiej, jak na przykład części Mazurów a nawet Warmiaków, optujących w czasie plebiscytu 1920 roku za Polską), zagwarantowało polityce sowieckiej trwały punkt zapalny w stosunkach polsko-niemieckich, uniemożliwiając na przyszłość dobrosąsiedzkie porozumienie i wspólne prowadzenie polityki zagrażającej hegemonii Rosji w tym rejonie Europy.
Wyrzucenie państwowości polskiej, opartej na Cywilizacji Łacińskiej, a więc gwarantującej Prawa i Wolności wynikające z Jej etyki, wraz z całym – niszczonym systematycznie – dorobkiem kulturowym z zachodnich ziem Rusi, jest niezbywalnym zamysłem politycznym Moskwy, roszczącej sobie prawo do wschodnich województw Rzeczypospolitej, będących pozostałością – po części – zdobyczy wojennych, związanego dobrowolnymi umowami z Polską, Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Josif Wissarionowicz Dżugaszwili, – wybitny polityk o szerokich horyzontach myślowych – dokonał (korzystając z czynnego przyzwolenia jedynego mocarstwa atomowego świata, które w latach 1945-1949, zdolne było serią eksplozji jądrowych np. nad kopalniami Uranu na Uralu, odepchnąć Sowiety w granice z roku 1939 oraz zniszczyć „w zarodku” ich – zagrażający światu przez następne dziesięciolecia – potencjał taktyczny) rozrachunku cywilizacyjno-historycznego z Rzeczypospolitą nie tylko za spór o Grody Czerwieńskie, podboje Giedymina, oraz zajęcie i okupację Moskwy (w latach 1610-1612), przez wojska pod nominalnym dowództwem królewicza Władysława, a zwłaszcza już za zrzeczenie się tronu Rosji przez cara Wasyla Szujskiego i hołd oddany królowi Zygmuntowi III Waza (w Warszawie 29 października 1611 roku), ale głównie za wpływy cywilizacyjne Rzeczypospolitej, powodujące dobrowolną i masową polonizację Rusinów, Litwinów oraz innych grup etnicznych, porzucających zwyczaje przodków, religię a nawet język ojczysty dla przyjęcia, gwarantującej Wolność, Własność, Praworządność i nieskrępowany Rozwój – Cywilizacji Łacińskiej.
„Konstytucja” PRL z roku 1952, powstała w ZSSR, z odręcznymi poprawkami, naniesionymi przez
Josefa Wissarionowicza Dżugaszwili. Obecnie obowiązuje kolejna jej mutacja.
Atrakcyjność Rzeczypospolitej, emanującej na Wschód takimi wartościami, jak: Wolność obywatelska (nietykalność osobista oraz prawo głosu w Ciałach Przedstawicielskich – już od roku 1382), Prawo do Własności dziedzicznej, Tolerancja religijna (pierwsza, pisemna kodyfikacja dokumentem króla Kazimierza Wielkiego, z roku 1341), Kultura i Obyczaj, a na koniec i zamożność Obywateli oraz nadawanie szlachectwa i majątków za Jej obronę, stała w sprzeczności do polityki Wielko-Rosyjskiej, opartej na despocji, terrorze, ubezwłasnowolnieniu i osobistym poddaństwie, wobec panującego akurat na Kremlu, kolejnego samodzierżcy.
Właśnie ta różnica cywilizacyjna, stanowiła o sile przyciągania Rzeczypospolitej, która uniknęła zwasalizowania przez Mongołów (zwanych potocznie Tatarami – od nazwy jednego z podbitych plemion) Batu-Chana, którzy po zadaniu klęski wojskom zebranym pod Legnicą w roku 1241, skierowali uwagę na właściwy cel swojej wyprawy wojennej, którym były Węgry.
Uniknąwszy smutnego losu Rusi, Rzeczypospolita – wzmocniona Unią personalną, zawartą w Krewie (1385), a której konsekwencją i Sukcesem stała się Unia Lubelska (1569), – rozwijała się pod wpływem Cywilizacji Łacińskiej i zasad etycznych, z Niej wypływających, dochodząc w wieku XVI do potęgi:
To właśnie Wolność Osobista i wynikające z niej Prawa, będące kwintesencją etyki Cywilizacji Łacińskiej, na której oparła się Rzeczypospolita – po przyjęciu Chrztu w roku 966, – są nie do pogodzenia z despocją i totalitaryzmem poddanej koszarowej dyscyplinie Turańszczyzny, okraszonej wywodzącym się z Bizancjum uświęceniem Władzy oraz mistyczną misją Trzeciego Rzymu, jakie charakteryzują państwowość rosyjską, niezależnie od Jej formuły politycznej, Czasu i granic.
Dopiero na tle opisanych powyżej – częściowo i fragmentarycznie – faktów historycznych, ujętych dodatkowo w kontekst cywilizacyjny, staje się zrozumiałą i głęboko przemyślaną decyzja, Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili, o odrzuceniu Rzeczypospolitej, możliwie jak najdalej od zachodnich ziem Rusi oraz – co będę udowadniał w rozdziałach poniżej – planowe niszczenie w Niej wpływów Cywilizacji Łacińskiej, a zwłaszcza już – obmierzłej dla Cywilizacji Turańsko-Bizantyjskiej – Wolności i Kultury; będących magnesem dla Narodów poddanych despocji Moskwy; jako czynnika dezintegrującego spójność Imperium Rosyjskiego, roszczącego sobie wyłączne prawa do hegemonii na ziemiach spornych z Rzeczypospolitą.
Doświadczenie i obserwacja historyczna pokazują, iż wielowiekowe działania agresywne Rosji wobec Rzeczypospolitej, to jest: zabory Jej ziem, ustanawianie podległych Moskwie (Petersburgowi) reżimów zarządzających Priwislinskim krajem (Привислинский край), systemowe niszczenie Wolności i Kultury (o którym w rozdziałach poniżej) oraz wszelkie – obserwowane także współcześnie – wielostronne działania polityczne, mają za cel niedopuszczenie do odrodzenia się Wartości, stanowiących zagrożenie cywilizacyjno-kulturowe dla aspiracji wielkomocarstwowych państwa, chlubiącego się tradycją sięgającą Rurykowiczów, którzy – nawiasem i obiektywnie pisząc – żadnymi Rosjanami, wcale nie byli.
Granica administracyjna, ustalona poprzez Pakt Ribbentrop – Mołotow
W rozważaniach powyższych, celowo opuściłem dotychczas zagrożenia płynące od strony Niemiec, a to z uwagi na ich stosunkowo późny – historycznie ujmując – okres powstania, za początek których przyjmuję panowanie króla Prus, Fryderyka Wielkiego, którego politykę powiększania terytorium kosztem ziem Rzeczypospolitej kontynuowało od roku 1871 – po zwycięstwie Prus nad Francją – nowopowstałe Cesarstwo Niemieckie, reprezentujące sobą – cywilizacyjnie rzecz ujmując – ideę Bizancjum w którą przekształcił je Protestantyzm, doprowadzając do absurdu, wprost religijne umiłowanie Państwa i Władzy; podporządkowując ich interesom wszelkie działania Poddanych pruskich, dla przykładu: wprowadzając wyjątkowo opresyjny, kantonalny system rekrutacji do służby wojskowej, czy też zakazując picia importowanej kawy i herbaty, na rzecz miejscowego piwa, etc., etc.
Do czego może doprowadzić bizantyjskie umiłowanie Państwa, pokazało doświadczenie historyczne III Rzeszy Niemieckiej, stanowiącej zagrożenie egzystencji nie tylko Rzeczypospolitej, ale całej Europy – aż po Ural, – stanowiącej dla Niemców interesujący cel ekspansji terytorialnej, realizowanej współcześnie poprzez Unię Europejską, której to właśnie Republika Federalna Niemiec jest głównym animatorem i ośrodkiem Władzy – dzielonej dla niepoznaki i zachowania „procedur demokratycznych” z Francją (tylko dla Jej potencjału nuklearnego, którego Niemcy nie opanują, dopóki istnieje Wielka Brytania).
Rozważając kwestie konfliktów cywilizacyjnych, trudno nie spostrzec, iż Rzeczypospolita – oparta na zasadach etycznych Cywilizacji Łacińskiej – jest trudna do zaakceptowania także przez dążenia Niemieckie do hegemonii w Europie, nawet jeżeli ograniczają się one współcześnie do linii ustalonej paktem z roku 1939, czego przykładem jest anty-cywilizacyjna polityka stronnictwa pruskiego, jak nazwa się wpływową politycznie część establishmentu systemu przywiślańskiego.
Powracając do współczesności: jednakże w każdej – pojmowanej historycznie – chwili, pojałtański układ granic, a wraz z nim liczba ludności i potencjał gospodarczy, mogą ulec znacznej redukcji i rozdrobnieniu, głównie na skutek kapitulanckiej postawy zarządzającego Polską systemu przywiślańskiego, oddanego realizacji interesów politycznych i gospodarczych państw ościennych, a na tym tle uzyskiwaniu korzyści dla własnej ekipy, czego doskonale ilustrującym przykładem jest bezwarunkowe, wzorem z PRL, podporządkowanie polityce Rosji: począwszy od konsultacji Adama Michnika w Moskwie w roku 1989, trybu „wyjaśniania” katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, czy podpisania niekorzystnego dla Polski kontraktu gazowego – oraz Niemiec – pozwolenie na przejęcie przez kapitał niemiecki kluczowych firm, bierna zgoda na Nordstream, a w końcu wystąpienie Radosława Sikorskiego w Berlinie.
Jeżeli do ustępstw wobec Niemiec i Rosji dodać całkowity brak reakcji na rosnący rewanżyzm ukraiński i litewski, groźby rewindykacji majątkowych przez Izrael, a nawet wzrastający separatyzm śląski (kto następny?) – z dzisiejszego „dużego” państwa, pozostaną zaledwie mizerne ochłapy, w postaci okrojonego do wasalnego Księstwa Mazowieckiego. Albo, nawet nie aż tyle.
Starcie cywilizacyjne, pomiędzy Rzeczypospolitą a Rosją, czyli: Cywilizacji Łacińskiej z Turańsko-Bizantyjską oraz z Niemcami, które porzuciły – poprzez przyjecie Protestantyzmu – Cywilizację Zachodu (das Abendland) na rzecz Cywilizacji Bizancjum – będące osnową i tłem niniejszego traktatu – trwa nadal i tylko od postawy Obywateli ziem zrabowanych Rzeczypospolitej zależy, czy nie zakończy się ono ostatecznym już starciem Jej z mapy świata oraz zaprzepaszczeniem Myśli politycznej Mieczysława I, który podjął – kontynuowaną przez Jego Następców – decyzję o wprowadzenie Polski do kręgu Cywilizacji Łacińskiej, poprzez Chrzest roku 966, który w sposób nieprzypadkowy, lecz politycznie przemyślany, przyjął z rąk Południowych, a nie Zachodnich Sąsiadów.
PS. Powyższy szkic dedykuję moim Przyjaciołom uważającym się za kontynuatorów tradycji politycznej Narodowej-Demokracji, z prośbą o wyciągnięcie z niego wniosków, rozszerzenie horyzontów ideologicznych na Rzeczypospolitą oraz o zaprzestanie kolaboracji z systemem przywiślańskim.
Szkic dedykuje także Tym, Którzy dopiero wchodzą w świat polityki, aby nie popełniali błędów Swoich Poprzedników.
Ceterum censeo Conventum esse delendum